Postanowiliśmy sprawdzić, co tak doprowadza mężczyzn do białej gorączki. Okazało się, że zazwyczaj irytuje ich wszystko to, co wiąże się z relacjami damsko-męskimi. Różnice między mężczyznami a kobietami sprawiają, że kontakty między płciami bywają burzliwe.
Postanowiliśmy sprawdzić, co tak naprawdę doprowadza mężczyzn do białej gorączki. Zapytaliśmy kilku przedstawicieli płci brzydkiej. Okazało się, że zazwyczaj irytuje ich wszystko to, co wiąże się z relacjami damsko-męskimi. Różnice między mężczyznami a kobietami sprawiają, że nasze kontakty bywają burzliwe.
- Jestem w związku od 6 lat. Z narzeczoną jesteśmy jak ogień i woda, z tym, że ja jestem wodą, a ona ma niespożytą energię, jest wybuchowa i piekielnie ostra. Kłócimy się rzadko, co nie oznacza, że nie ma sytuacji, które doprowadzają mnie do szału. Nie toleruje i nigdy nie tolerowałam bezsensownych i do niczego nie prowadzących rozmów, a moja narzeczona jest w tym mistrzynią – mówi Adrian (27 lat), górnik.
Czego oni nie lubią?
Ciągłe zapewniane partnerek o uczuciach wielu mężczyzn doprowadza do szewskiej pasji. Wynika to z tego, że dla mężczyzny logicznym jest, że skoro pozostaje z partnerką w związku, spędza z nią czas i wkłada swoją energię w tę relację, to ma ku temu wyraźne powody. – Dla kobiety słowa „Kocham Cię” są tymi, które mogłyby słuchać codziennie, bez końca, natomiast mężczyzn na ogół denerwuje próba wymuszenia tych deklaracji. Wychodzą z założenia, że słowa raz wypowiedziane mają swoją wartość, dopóki nie zostaną odwołane – mówi Kinga Kocjan, psychoterapeuta z Centrum Psychoterapii i Psychoedukacji.
- Jestem prostym facetem, ale znam swoją wartość, jak również wartość wypowiadanych przeze mnie słów. Jeżeli mówię kobiecie, że ją kocham, to tak jest i nie widzę potrzeby powtarzania jej tego w kółko. Wydaje mi się, że takie ciągłe zapewnianie o swoich uczuciach nie przystoi prawdziwemu facetowi. Lepiej powiedzieć „Kocham Cię” raz na miesiąc, niż 10 razy na dzień – twierdzi Janek (39 lat), pracownik banku.
Czego oni nie lubią?
Wielu mężczyzn odczuwa poirytowanie, kiedy kobiety zmuszają ich do sprzątania. Wynika to w dużej mierze z przywiązania do tradycji: kiedyś mężczyzna zajmował się dbałością o pożywienie i bezpieczeństwo, a kobieta miała być tą osobą, która dba o ognisko domowe i porządek. I choć czasy się zmieniły i wyrównał się status kobiet i mężczyzn, to wciąż pozostało przekonanie, kultywowane i przekazywane w procesie transmisji kulturowej. – Współcześnie jesteśmy świadkami konfliktu, kiedy to kobieta wymaga, aby mężczyzna sprzątał, gdyż pracują na równi, zaś on wyrasta z przekonania, że to nie jego zakres kompetencji, a to rodzi napięcie i podenerwowanie – tłumaczy Kinga Kocjan, psychoterapeuta.
- Sprzątać trzeba, ale całkiem inaczej wykonuje się te obowiązki domowe z własnej nieprzymuszonej woli, a całkiem inaczej, kiedy ktoś stoi nad nami jak kat i patrzy na ręce. Moja żona jest właśnie takim przykładem kata. Kiedy ona patrzy mi na ręce jak odkurzam, czy zmywam naczynia, to zawsze mi się coś przytrafi – a to zbiję talerz, albo potknę się o rurę od odkurzacza. Wkurza mnie to strasznie – mówi Krzysiek (31 lat), architekt.
Czego oni nie lubią?
Zbyt wnikliwe pytania partnerek odbierane są przez mężczyzn niejednokrotnie jak przesłuchania. – Mężczyźni cechują się konkretnością i zwięzłością swych wypowiedzi, tak więc wystarczającym dla nich jest krótka odpowiedź na postawione pytania. Pytania z cyklu „jak”, „gdzie”, „kiedy”, „po co” traktowane są, jako atak na ich osobę – mówi Kinga Kocjan, psychoterapeutka.
Dla kobiety komunikowanie się oznacza nie tylko wymianę informacji, ale również określa bliską więź, z kolei mężczyzna zazwyczaj przekazuje nagie fakty. Dla mężczyzn liczą się przede wszystkim fakty, liczby i rezultaty.
- Kochanie, kiedy wrócisz? Gdzie byłeś? Ile piw wypiłeś? Kto napisał do ciebie przed chwilą smsa? Tego typu pytania non stop zadawała moja była dziewczyna. Przy niej nie miałem w ogóle prywatności, czułem się osaczony, a nawet zaszczuty. Nie wytrzymałem tego i zakończyłem ten związek. Faceci nienawidzą wścibskich bab – mówi Michał (23 lata), student.
Czego oni nie lubią?
Mężczyźni, w porównaniu do kobiet, które mierzą się z wahaniami hormonalnymi i cyklem miesiączkowym, cechują się względną stałością poczynań. Nietrudno jest wyobrazić sobie, że dla kogoś tak racjonalnego jak mężczyzna, całkowicie niezrozumiałe jest zachowanie, kiedy w jednej chwili kobieta krzyczy lub płacze, a w kolejnej śmieje się i przytula. Ta huśtawka nastrojów u kobiet jest jak najbardziej zrozumiała dla mężczyzn, ale bardzo trudna do zaakceptowania i przejścia biernie obok.
- Jestem w stanie zrozumieć humory kobiety w ciąży, ale chyba nigdy nie zrozumie wahania nastrojów kobiety, która w tej ciąży nie jest. Miałem kiedyś dziewczynę, która w napadzie histerii i złości potrafiła wygadywać różne przykre rzeczy, a za 5 minut przychodziła do mnie i pytała, czy wieczorem pójdziemy do kina. W takich momentach myślałem, że ona ma niepokoili w głowie, no, bo jak w jednej chwili można kogoś zranić, a za chwilę przeistoczyć się w zupełnie inną osobę i udawać, że nic się nie stało?! – mówi Kamil (35 lat), kierowca.
Czego oni nie lubią?
- Kobietom wydaje się, że tym, co pociąga mężczyznę jest figura modelki i wygląd aktorki. Jak się jednak okazuje, mężczyzn kręci uśmiech i zalotność - ciągłe pytania o to, czy jest się atrakcyjną w oczach mężczyzn, dostatecznie szczupłą i odpowiednio ubraną, powoduje jedynie podenerwowanie u panów – twierdzi Kinga Kocjan, psychoterapeuta z Centrum Psychoterapii i Psychoedukacji.
Mężczyznom jest trudno zauważać takie detale, jak kilogram różnicy w wadze czy zmianę koloru włosów z takiego samego na taki sam, bo skupiają się na ogóle, a nie na szczegółach. - Kiedy żona pyta mnie czy wygląda grubo w spodniach albo mówi, że nie ma się w co ubrać, podczas gdy jej czterodrzwiowa szafa pęka w szwach, dostaję po prostu szału i wychodzę z psem na spacer, aby się przewietrzyć. Każdego miesiąca żona kupuje sobie kilka sztuk ubrań, niektórych nawet nie założyła na siebie ani razu, ale ona wiecznie nie ma w czym chodzić – mówi podenerwowany Piotrek (41 lat), właściciel sklepu.
Czego oni nie lubią?
Kobiety chcą się zmieniać dla mężczyzny, co, jak wynika z badań, doprowadza aż 97% facetów do szału. Panowie wychodzą bowiem z założenia, że skoro decydują się na konkretną partnerkę, to w tym od razu zawiera się przesłanie, że ta właśnie kobieta jest dla nich atrakcyjna i gdyby mieli potrzebę jakiejkolwiek jej zmiany, wybraliby po prostu inną kobietę.
- Moja pierwsza żona była kobietą mojego życia – tak mi się przynajmniej wtedy wydawało. Przed ślubem była super babką, uśmiechniętą, aktywną zawodowo i miała głowę pełną zwariowanych pomysłów. Po ślubie wszystko się zmieniło o 360 stopni – żona zrezygnowała z pracy, roztyła się, a po kilku latach nie chciało się jej już kompletnie nic, bo, jak twierdziła, wychowanie dziecka jest strasznie absorbujące… tak absorbujące, że zamiast spać ze mną, wolała spać u córki w pokoju – mówi Wojciech (39 lat), montażysta.
Czego oni nie lubią?
- Tym, co niesłychanie drażni mężczyzn, jest to, co nazwać spektaklem niedomówień i kamuflażu, od czego specjalistkami są kobiety. Mężczyźni, z reguły prości, cenią sobie proste komunikaty i pytania. Kiedy muszą zgadywać, co druga osoba ma na myśli, wykazują się niedomyślnością, a to pociąga resztę konsekwencji całkowicie dla mężczyzny niezrozumiałych – mówi Kinga Kocjan, psychoterapeuta. - Szczególnie doprowadza ich do szału, kiedy pytają czy coś się stało i po zapewnieniu, że nic zostają zaatakowani stekiem wyzwisk – dodaje psychoterapeutka.
Mężczyznom jest po prostu trudno domyślić się, co kobieta czuje, czego pragnie i na co czeka, bo przyzwyczajeni są do bezpośredniego komunikowania zarówno potrzeb, jak i spostrzeżeń.
Czego oni nie lubią?
Mężczyźni i kobiety różnią się także tym, że mówią i słuchają inaczej. Mężczyznom bardziej zależy na przekazywaniu informacji – dla kobiet ważniejszy jest stosunek do rozmówcy. Dla kobiety komunikowanie się oznacza nie tylko wymianę informacji, ale również określa bliskość i więź, z kolei mężczyzna przekazuje nagie fakty. Charakter komunikacji kobiet jest partnerski, wiążący i oparty na wzajemnym poważaniu. Mężczyźni postrzegają siebie raczej, jako „samotnych wojowników”, których dewizą jest „wygrać lub przegrać”.
- U kobiet denerwuje mnie częste spoufalanie się ze swoimi rozmówcami. No przecież inaczej się rozmawia z szefem, inaczej z kasjerem, księdzem, a zupełnie inaczej z rodziną. Moja żona potrafi zagadać każdego i często odzywa się wtedy, kiedy nie trzeba. Kilka miesięcy temu przez to jej gadulstwo zamiast 200 zł mandatu dostałem 400 zł – mówi Zbyszek (43 lata), operator wózka widłowego.
Czego oni nie lubią?
Kobiety są bardziej wrażliwe na krytykę. Dla mężczyzn najważniejsze są przede wszystkim fakty, liczby i rezultaty. W sytuacjach, kiedy pod adresem kobiety pada słowo krytyki, bardzo często nie umie ona tego przyjąć z pokorą, potrafi wówczas zaatakować krytykanta, lub wprost przeciwnie – podwinąć ogon i uciec w kąt, gdzie może się spokojnie wypłakać. Mężczyźni cenią sobie kobiety kruche i delikatne, niemniej jednak wykazują niechęć do zadufanych w sobie i zadzierających nosa pań, które na każde niechciane słowo padające pod ich adresem reagują histerią.
Tekst: Klaudia Kula