Zmarł Tomasz Komenda. Jego matka mówiła o horrorze

Nie żyje Tomasz Komenda. Taką informację przekazał jako pierwszy dziennikarz TVN Grzegorz Głuszak. Nie tak dawno Teresa Klemańska, matka mężczyzny, odniosła się do umorzenia śledztwa ws. nieprawidłowości w postępowaniu, w wyniku którego Komenda znalazł się w więzieniu.

Tomasz Komenda nie żyje
Tomasz Komenda nie żyje
Źródło zdjęć: © East News | East News

21.02.2024 | aktual.: 21.02.2024 18:43

W wieku 46 lat zmarł Tomasz Komenda. Mężczyzna spędził 18 lat w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił. Pod koniec roku 2023 prokuratura zdecydowała się umorzyć śledztwo w sprawie nieprawidłowości, które doprowadziły do skazania na pozbawienie wolności niewinnego. Sędziowie, biegli, policjanci oraz prokuratorzy tym samym nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Głos w tej sprawie zabrała matka Tomasza Komendy, Teresa Klemańska.

Kłamstwo i obłuda. "Czekałam na to"

Przypomnijmy, że śledztwo zostało umorzone ze względu na przedawnienie sprawy, a także brak dowodów oraz śmierć jednego ze świadków. Rodzina i bliscy Komendy nie kryli swojego żalu - podkreślali bowiem, że sprawa mężczyzny odbiła się również i na ich życiu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Teresa Klemańska, matka Tomasza Komendy, zgodziła się na rozmowę z Onetem, w której odniosła się do sprawy. Jak wspomniała w wywiadzie, który ukazał się w styczniu 2024 roku, sprawa niesłusznego skazania jej syna na 18 lat więzienia została "zamieciona pod dywan". W oczach kobiety wszystko było "jednym wielkim kłamstwem i obłudą".

- Pamiętam, jak pani prokurator z Łodzi płakała razem ze mną, mówiła, że mnie rozumie i tak tego nie zostawi. Spojrzała mi w oczy i powiedziała: "Pani Teresko, obiecuję, że winni będą siedzieć". Czekałam na to. Po co to było, skoro nic nie zrobiła? Nie miała nawet odwagi poinformować mnie o umorzeniu śledztwa - wyznała.

Jak się okazało, o tym, co zadecydowała łódzka prokuratura, Teresa Klemańska dowiedziała się... z mediów. Jak przyznała, nadal nie jest w stanie uwierzyć, jak to możliwe, że nikt nie odpowie za zniszczenie życia całej jej rodziny.

- Tyle, ile myśmy przeżyli. Ile nas ciągali po sądach. Dla nich dalej jesteśmy g*****. Znowu dostaliśmy obuchem w łeb. To tak strasznie boli. Dalej przeżywamy horror. (...) Nikogo nie było stać, żeby powiedzieć "przepraszam". Za te lata cierpień nie otrzymaliśmy od państwa żadnej pomocy, nawet psychologicznej. Nic. Gdzie się odwołać, do kogo? - tłumaczyła.

"Szlag mnie trafia"

Teresa Klemańska nie ukrywała, że protesty Polaków w sprawie polityków PiS, Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, wyprowadzały ją z równowagi.

- Szlag mnie trafia, jak słyszę, że trzeba ich na wolność wypuścić, bo żona jednego z nich nie potrafi w domu ogrzewania włączyć. Ja nie miałam nic, jak Tomka wsadzili. Było tylko upokorzenie i plucie w twarz. Wytykali mnie palcami. Mówili, że jestem matką mordercy. Mieliśmy w domu ciągłe rewizje policji. Zniszczyli nam życie - zaznaczyła.

Trzy lata temu sam Tomasz Komenda zupełnie zerwał kontakt z rodziną. Jego matka nie chciała jednak odnosić się do tej sprawy. Nie było też tajemnicą, że bliskich skłóciły pieniądze. Rodzina obawiała się, że odszkodowanie, czyli 13 mln zł, sprawi, że Tomasz zacznie się inaczej zachowywać. Sama Teresa Klemańska podkreśliła jednak, że nigdy nie przekreśli swojego syna i może zawsze na nią liczyć.

- Żeby on się przez tyle czasu do matki nie odezwał? Nie mogę tego zrozumieć (...) Mimo wszystko kocham Tomka. Gdy zapuka do drzwi, zawsze mu otworzę. Tylko on tego nie zrobi, bo jest tak stłamszony przez Maćka. Zmanipulowany. Żyje w złotej klatce, jest pod cholerną kontrolą - wyjaśnia matka Tomasza Komendy.

Zapraszamy na grupę FB – #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

© Materiały WP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (134)