Pobyt gwiazdy show-biznesu jest dla każdego hotelu fantastyczną reklamą. Jednak szybko może stać się także problemem, gdy słynny gość zacznieďż˝Ś demolować swój apartament. Spektakularnych aktów celebryckiego wandalizmu doświadczyło wiele obiektów w Polsce i na świecie. Kto wpadł w szał niszczenia?
Pobyt gwiazdy show-biznesu jest dla każdego hotelu fantastyczną reklamą. Jednak szybko może stać się także problemem, gdy słynny gość zacznie… demolować swój apartament. Spektakularnych aktów celebryckiego wandalizmu doświadczyło wiele obiektów w Polsce i na świecie. Kto wpadł w szał niszczenia?
Pod koniec listopada w bydgoskim hotelu „Kuźnia” nocował Maciej Maleńczuk, który postanowił uprzyjemnić pobyt i zorganizował imprezę w swoim apartamencie. Do zabawy zaprosił kilka kobiet oraz gości z sąsiednich pokoi. Spotkanie wymknęło się najwyraźniej spod kontroli, ponieważ właściciel obiektu oszacował straty na ponad 4 tys. zł. Zniszczeniu uległa szafa i telewizor, wymiany wymagała także wykładzina.
„Wiadomo, jak to jest na dobrej imprezie zakrapianej alkoholem: a to ktoś za mocno oprze łokieć o szafkę, a to oprze się o coś innego lub też wychylając się przez okno, urwie firankę. Nie zaprzeczam, że na imprezie były również panie, jak to na miłym wieczorze. Natomiast nie rozpaliliśmy ogniska, nie wyrzucaliśmy telewizorów przez okna i nie odkręciliśmy też hydrantu” – tłumaczył „Super Expressowi” Maciej Muraszka, menadżer Maleńczuka.
(RAF/sr)
Tak bawi się Volver
Miejscowi długo nie zapomną libacji, którą w augustowskim hotelu „Nad Nettą” urządzili w wakacje Tomasz Lubert i jego przyjaciel z zespołu Volver, Mariusz Totoszko. „Kiedy sprzątaczka weszła do ich apartamentu, była zszokowana! Zastała istną demolkę. Drzwi robione na specjalne zamówienie były wyrwane z futryny. Dywan przypalony papierosami, lampy pobite, pęknięte lustro, wszędzie śmieci, porozrzucane butelki i ręczniki” – opisywał rozmówca „Super Expressu”. Naprawa zniszczeń kosztowała hotel blisko 10 tysięcy złotych!
Bokser i oporne drzwi
Polskie gwiazdy demolują nie tylko lokalne hotele, co pokazuje przykład Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka. Słynny bokser wyładowuje pokłady agresji przede wszystkim na ringu, ale w życiu prywatnym też zdarzają mu się „wysoki”. W ubiegłym roku przeżywał poważne problemy rodzinne, które skumulowały się podczas pobytu w hotelu na Majorce. Żona Włodarczyka nie chciała wpuścić go do pokoju, więc „Diablo”… wyważył drzwi, niszcząc kilka innych hotelowych sprzętów. „Nie zrobiłem niczego wyjątkowo idiotycznego. Po prostu drzwi się zacięły, a kiedy się nimi zająłem, przestały stawiać opór” – stwierdził w rozmowie z „Dziennikiem”. Po tym incydencie wrócił do Polski i przedawkował środki antydepresyjne. Na szczęście udało się go uratować.
Z hotelu do szpitala
Jednym z największych wandali w świecie show-biznesu jest bez wątpienia Charlie Sheen. Kilka miesięcy temu media informowały o pobycie aktora w jednym z nowojorskich hoteli. „Pokój nie nadaje się do niczego. Trzeba przeprowadzić kapitalny remont, bo jest kompletnie zdewastowany” – opowiadał jeden z pracowników. To nie pierwszy taki wybryk Sheena w Nowym Jorku. Poprzednio zdemolował apartament w luksusowym hotelu Plaza. W ataku pijackiej złości połamał meble, a nawet zerwał żyrandol. Z hotelu trafił wówczas prosto do szpitala psychiatrycznego. Szkody spowodowane przez aktora oszacowano na 7 tys. dolarów.
Agresja aktora
Dwa zniszczone pokoje hotelowe w ciągu kilkunastu godzin – to „dokonania” Michaela Madsena. Gwiazdor znany z filmów „Wściekłe psy” czy „Sin City” wpadł w szał podczas pobytu w Wielkiej Brytanii. Agresję wywołała najprawdopodobniej kłótnia z żoną. Najpierw zdemolował apartament w hotelu St. David w walijskim Cardiff, a później w pokoju londyńskiego Dorchester Hotel. Z tego ostatniego aktor został odwieziony do szpitala, gdzie założono mu kilkanaście szwów i opatrunków. Rzecznik Madsena potwierdził, że jego pracodawca brał udział w incydencie w Cardiff, jednak zaprzeczył, jakoby gwiazdor został wyrzucony z hotelu – jak opisywała prasa brukowa.
Dzikie zwierzę w apartamencie
Pracownicy hoteli na pewno nie wspominają miło pobytów Courtney Love. W apartamencie The Inn on Irving Place w Nowym Jorku wdowa po Kurcie Cobainie wyrządziła szkody, które oszacowano na ponad 5 tysięcy dolarów, m.in. zalała łazienkę. „W ciągu ośmiu godzin dokonała tam dużych spustoszeń” – relacjonował informator jednej z gazet. Nie lepiej prezentował się pokój, który piosenkarka zajmowała w Londynie. „Wyglądał tak, jakby szalało w nim jakieś dzikie zwierzę” – opisywał „Daily Mirror”. Na dywanach i tapetach pozostały ślady gaszenia papierosów, wszędzie pełno było butelek i porozbijanych mebli.
Depp ma zły dzień
Do słynnych wandali kilka lat temu należał Johnny Depp. Najbardziej agresywnym okresem jego życia był związek z Kate Moss. Do historii przeszła ich kłótnia w luksusowym apartamencie hotelu Ritz-Carlton w Nowym Jorku. „Wrzeszczeli na siebie. Słychać było tłuczone szkło, przewracające się meble” – opowiadała sąsiadka pary. Depp doszczętnie zdemolował pomieszczenie. Powybijał szyby i zniszczył wszystko, co miał pod ręką. „Nigdy nie mieliście złego dnia?” – pytał dziennikarzy kilka dni po incydencie. „Jedni faceci grają w golfa, inni demolują pokoje hotelowe” – dodawał.
Rozszarpany rekin
Największą fantazją w demolowaniu hotelowych pomieszczeń wykazywał się jednak Ozzy Osbourne. O wyczynach legendarnego frontmana Black Sabbath do dziś krążą legendy. Jedną z historii opowiedział ostatnio gitarzysta zespołu – Tony Iommi. W czasie pijacko-narkotycznej imprezy Ozzy miał wywlec z wielkiego akwarium rekina, rozszarpać go i rozbryzgać krew po całym hotelowym pokoju. „W pewnym momencie samo chlanie czy ćpanie zaczynają cię nudzić, dlatego starasz się uciec przed tym i wymyśleć coś innego” – wyjaśniał Tony Iommi.
(RAF/sr)