Trwa walka o życie półrocznego Szymka. Lekarze "nie będą wentylować zwłok"
Jak pisze ciocia chłopca, pani Alina, lekarze odmówili leczenia dziecka twierdząc, że nastąpiła śmierć mózgu. Gdy zebrała się jednak komisja powołana z powodu protestów rodziców, stwierdzono, że dziecko żyje. Po niej jednak lekarze znowu odmówili leczenia dziecka. Czy powtórzy się historia Alfiego Evansa?
Pani Alina na swoim profilu na Facebooku podzieliła się dramatyczną historią swojej rodziny. Wraz z bratem i jego żoną walczą o życie półrocznego Szymonka, u którego lekarze stwierdzili śmierć mózgu. Mimo to wszystkie narządy funkcjonują prawidłowo. Rodzice proszą o wsparcie i błagają, żeby nie odłączać ich dziecka od aparatury.
Pani Alina przesłała nam historię Szymona przez formularz "Dzieje się". Prosi, żeby ją udostępniać i dzielić się z innymi.
"Kochani, pół roku temu cieszyłam się z moim bratem i bratowa szczęściem, jakie ich spotkało. Na świat przyszedł Szymonek. Zdrowy, radosny dzidziuś. 16 01 2019r., zgodnie z kalendarzem szczepień, mama poszła na szczepienie pneumokoki. 4 dni później wystąpiła gorączka. Zaniepokojona bratowa poszła z Szymonem do lekarza. Usłyszała, że po szczepieniu temperatura może być podwyższona.
Wieczorem 21.01.2019r., ok. 22 Szymonek dostał drgawek i sztywności. Trafił do szpitala. Następngo dnia rano atak się powtórzył, więc zrobiono TK głowy. Padło podejrzenie zapalenia mózgu. Dziecko dostało dużo leków wyciszających, po których drgania ustąpiły.
Maluch został przetransportowany lotniczym pogotowiem ratunkowym do szpitala w Warszawie. Szpital Dziecięcy na ul. Niekłańskiej. 22.01 dziecko trafiło w stanie krytycznym na OIT. W nocy zaczęły zanikać funkcje życiowe, dziecko było reanimowane, po czym zrobiono kolejne TK głowy. Okazało się, że powstał obrzęk mózgu. Rodzice usłyszeli, że prawie na 100 proc. jest to śmierć mózgu. Mieli pożegnać się z dzieckiem i zmówić modlitwę.
W piątek 25.01 mama dostaje informację, że dziecko zostało odłączone od aparatury. Zrozpaczona poinformowała lekarza, że ona nie wyraża zgody. Usłyszała, że lekarze "zwłok nie będą reanimować". Po przeprowadzeniu procedur związanych ze stwierdzeniem śmierci mózgu, zebrała się komisja i jeden z badających Szymona lekarzy wyczuł delikatne tętno przy ciemiączku.
Zaprzestali dalszych czynności. Stwierdzili, że nie znają przyczyny stanu Szymonka. Zostały odstawione leki na zapalenie mózgu po 14-dniowej kuracji. Zaczęliśmy szukać pomocy u innych profesorów.
Profesor Talar z Bydgoszczy podjął się pomocy. Dał nam iskierkę nadziei. Stwierdził, że tylko trzeba Szymonka stymulować, aby sam zaczął oddychać. Wczoraj Szymonek miał robione próby odruchów. Drgała mu nóżka, ale podobno to z rdzenia takie odruchy.
Dziś miał kolejne badania EEG i rezonans. Wyniki nie były dobre. Mama Szymonka poprosiła, żeby spowolnić tempo badań i po prostu stymulować dziecko, tak jak zalecił pan profesor. Oburzona pani ordynator powiedziała, że nie wyraża zgody, żeby maltretować zwłoki i nie będzie czekać.
Kiedy dostaną wyniki badań zwołana zostanie kolejna komisja lekarska. Chcą znów odłączyć Szymonka od aparatury podtrzymującej życie. Boże, nie możemy na to pozwolić, bo ten mały człowiek walczy, serduszko bije, inne narządy też pracują bez zarzutu. Proszę, udostępniajcie ten post, błagamy was. Dołączam zdjęcia Szymonka w chwili narodzin 30.07.2018r., 25.12.2018r. i zdjęcie z 4.02.2019r."
Próbowaliśmy zdobyć stanowisko szpitala na Niekłańskiej. Niestety żaden z lekarzy nie komentuje sprawy i nie może udzielić nam informacji o stanie w jakim znajdował się Szymonek, kiedy trafił do ich placówki. Ordynator poprosił personel o nierozmawianie z mediami.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Jest orzeczenie w sprawie Alfiego Evans'a