"Upadłam na samo dno". Teraz postąpiłaby inaczej
Wypadek, strata przyjaciela, śmierć ukochanego i rozwód... Odnosząca sukcesy Martyna Wojciechowska ma za sobą wiele trudnych chwil. W najnowszym wywiadzie wyznała, co było jej największym błędem.
08.01.2024 | aktual.: 08.01.2024 20:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Martyna Wojciechowska wspiera projekt "Młode głowy. Otwarcie o zdrowiu psychicznym" założonej przez nią Fundacji UNAWEZA. Przyznała, że sama kiedyś bała skorzystać się z pomocy specjalisty.
Bała się prosić o pomoc
Choć chętnie mówi o zdrowiu psychicznym, sama miała problem z tym, by dać sobie pomóc. W rozmowie z "Faktem" przyznała, że był to ogromny błąd.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilkanaście lat temu świadomość dotycząca zdrowia psychicznego była dużo mniejsza.
"Ja tego nie zrobiłam, bo nie miałam takiej wiedzy. Nie miałam takiego doświadczenia i chyba w tamtym momencie też nie rozumiałam, jakie to jest ważne, żeby podejść do tego tematu kompleksowo" - wyznała Martyna.
Podkreśliła, że niezagojone rany zawsze będą powodować ból. Terapia może jednak zadziałać jak opatrunek.
Przeżyła ciężkie chwile
Odnosząca sukcesy podróżniczka nigdy nie ukrywała, że czasami miała wyjątkowo pod górkę. W życiu Martyny Wojciechowskiej nie brakowało mrocznych momentów.
Jako mała dziewczynka przeszła dwie ciężkie operacje i chemioterapię. Z kolei w 2004 roku na nagraniach do serii "Misja Martyna" na Islandii brała udział w groźnym wypadku samochodowym. Przez złe warunki pogodowe w pobliżu miasta Akueryi pojazd ekipy wpadł w poślizg i uderzył w betonowy słup.
Sytuacja skończyła się tragicznie. Zginął Rafał Łukaszewicz, operator, a prywatnie bliski przyjaciel Wojciechowskiej. Choć życie Martyny nie było zagrożone, miała poważny uraz – złamała kręgosłup.
To nie ostatni raz, gdy los wystawił dziennikarkę na próbę. 27 lutego 2016 r. pożegnała swojego ukochanego partnera i ojca jej córki, Jerzego Błaszczyka, który zmarł z powodu choroby nowotworowej. Musiała zmierzyć się z trudami samodzielnego macierzyństwa i poukładać sobie życie na nowo.
Cztery lata później Martyna wyszła za mąż za Przemysława Kossakowskiego. Niestety para już po roku się rozstała, a następnie wzięła rozwód.
Wojciechowska jest jednak zdania, że to właśnie porażki zaprowadziły ją do tego miejsca, w którym jest teraz.
"Patrząc z perspektywy czasu na swoje życie, mam wrażenie, że najgorsze momenty były dla mnie najbardziej przełomowe. Jestem stworzona z porażek, z tego, co mi w życiu nie wyszło albo co sama spieprzyłam" - powiedziała w wywiadzie dla "Vivy".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl