Usłyszała, że dobrze płacą w dyskoncie. Nie wstydzi się pracy na kasie
Żadna praca nie hańbi. Na pewno? Jeszcze kilka lat temu etat w dyskoncie był powodem do wstydu. Krążyło wiele mitów. W supermarketach brakowało rąk do pracy. Jak jest teraz?
Żaden wstyd
Na pewno większość pamięta historie powtarzane na temat pracy w dużych sieciach handlowych. Niska płaca, wyzysk, nocne zmiany, kasjerki w pieluchach, dźwiganie towaru. Panowała opinia, że etat w dyskoncie wybierają osoby bez wykształcenia i ambicji. W końcu obsługa klientów i rozkładanie towarów na półkach nie są raczej szczytem marzeń.
Dużo się zmieniło. Tesco, Biedronka czy Lidl wpisały się na stałe w Polski krajobraz. W wielu miastach, miasteczkach i wsiach są to jedne z większych zakładów pracy. Wielu młodych ludzi wybiera karierę w handlu. I wcale się tego nie wstydzą. Coraz większa grupa kobiet i mężczyzn (choć tych jest znacznie mniej), pracujących w sieciach handlowych to wykształcone, zaradne osoby. Jedną z nich jest Marta. Pochodzi z Warszawy. Ma 25 lat. W rozmowie z WP opowiedziała o swojej pracy.
Usłyszała od koleżanek, że dobrze płacą w Biedronce. Wysłała swój życiorys, dostała zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. Przez miesiąc pracowała w sklepie przy ul. Waszyngtona, potem przeniesiono ją na Solec. – Pracuję tu już trzy lata i jestem bardzo zadowolona. Dostałam umowę o pracę, a po awansie większe zarobki i dziś nie mam na co narzekać – opowiada. Dyskont nazywa drugim domem.
Nasza rozmowa z Martą wzbudziła wiele emocji wśród internautów. Nie brakowało negatywnych opinii, opartych o krzywdzące stereotypy. Jednak wiele osób doceniło szczerość bohaterki. - Są ludzie którzy, mimo że jest ciężko znieść pretensje klientów, bardzo lubią swoją pracę. Zarobki i atmosfera między pracownikami bardzo się liczą, niestety klienci sklepów są często złośliwi, nie rozumieją, że nie jesteś w stanie zapamiętać cen 300 artykułów czy odpowiedzieć na pytanie, gdzie jest ten dywanik, co był w gazetce. Powinniśmy być bardziej wyrozumiali dla drugiego człowieka – pisze Pracownik.
Internauci zwracają uwagę na podejście Marty do pracy. - No w końcu jedna młoda osoba, która nie stęka, że musi pracować i do tego ma silę, żeby się szczerze uśmiechać. Niech jej los sprzyja, więcej takich – komentuje Dina.
- Też pracuję w Biedronce i nie wstydzę się tego – podkreśla Ani. - Dziewczyna pisze prawdę. Pracują trzy lata, a niektórzy klienci po prostu myślą, że my tylko leżymy - dodaje. Kolejny czytelnik zauważa, że Marta to odpowiednia osoba na odpowiednim stanowisku. - Idzie do pracy, bo ją lubi, a nie za karę. Tak powinno być. U mnie w są sprzątaczki, które harują jak wól. Pytam po co? Młoda jesteś, znajdź lepszą, a ona mówi, że to lubi, podoba się jej i nie chce innej pracy - pisze.
Chętnych do pracy nie brakuje
Na forach internetowych i w grupach na portalach społecznościowych znajdziemy wiele innych opinii zadowolonych pracowników. Jednym tchem wymieniają zalety. Pensja na czas, możliwość awansu, premie, benefity, prywatna opieka zdrowotna czy kolonie dla dzieci. Nie jest łatwo, jednak jeśli ktoś decyduje się na pracę w handlu, z pewnością ma świadomość, że jest to ciężka praca pod presją czasu. Czasem trzeba tez znosić niemiłe komentarze klientów.
- Jest grupa klientów, która rozumie pracę w handlu i szanuje nas za to, co robimy. Część osób jednak w ogóle tego nie docenia. Uważa nas za przedmioty – pan karze, a ty sługo idź to rób. Niemiłe sytuacje i obelgi, to jest codzienność z jaką zmierzają się pracownicy. Klienci obwiniają nas za złe porozstawianie towarów, że nie znamy kodów na nowe produkty, czy nie znamy wszystkich cen ze sklepu – przyznaje Marta.
Nie bez znaczenia jest atmosfera panująca w zespole oraz wyrozumiałe i życzliwe podejście kadry kierowniczej. - Moja ciocia pracuje w dyskoncie. Na pieniądze nie narzeka, atmosfera też jest w porządku. Ja też bym chciała tam iść, ale boje się wrednych ludzi. Nie raz widziałam, jak ktoś się wyżywał na kasjerce – mówi Dorota z Lublina. - W mojej rodzinnej miejscowości niedawno otworzyli duży sklep. Sporo osób się zatrudniło. Jest niewielka rotacja pracowników. Niektórym taka praca odpowiada, inni po miesiącu czy dwóch wolą ją zmienić. To normalne. Żadna uczciwa praca nie hańbi – dodaje Monika.
Historia Marty i innych pracowników dyskontów pokazuje, że pracując w markecie, nie ma się czego wstydzić. Dziewczyna wykonuje ciężką pracę. Robi to także dla nas, bo przecież codziennie robimy zakupy. Nie musimy być niemiłymi klientami, aby o nas potem plotkowano. - Sprzedawca, to też człowiek. Traktujmy się wszyscy z szacunkiem - apeluje Marta.