W Łodzi zamknęli dom dziecka. Zabrakło podopiecznych
– To jedna z rzadkich chwil, kiedy cieszy nas, że jakaś instytucja przestaje istnieć – mówi łódzkiej "Wyborczej" Adam Wieczorek, zastępca prezydent Łodzi o zamknięciu jednego z domów dziecka. Powód? Dzieci znalazły domy.
18.01.2019 15:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Łódzka "Wyborcza" podała, że placówka opiekuńczo-wychowawcza nr 8 z 25 dzieci została wygaszona. – Po prostu nie było w nim dzieci. To sukces okupiony ciężką pracą przedstawicieli MOPS – tłumaczy w rozmowie z gazetą jej dyrektor Piotr Rydzewski.
Wiceprezydent poinformował, że prezydent Hanna Zdanowska podpisuje już stosowne dokumenty. 25 dzieci opuściło dom dziecka w ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy. Większość z nich wróciła do rodziców bądź zajęli się nimi inni krewni. Pozostałe znalazły niesposkrewnione rodziny zastępcze.
Dyrektor placówki nie może być bardziej zadowolony z obrotu spraw. Zwłaszcza, że półtora roku temu osobiście obiecywał, że do tego doprowadzi. Podkreślał, że przede wszystkim chodzi o dobro dzieci, którym – nie ma wątpliwości – najlepiej jest w rodzinie.
Jak podkreśla dyrektor, właśnie o to chodzi w reformie, jaką półtora roku temu obiecał przeprowadzić. Kiedy obejmował stanowisko dyrektora, zaznaczył, że jego priorytetem jest dobro dzieci. Deklarował, że skupi się na likwidowaniu dużych domów dziecka. Mają zostać zamknięte do końca 2020 r.
– Mnie się marzy, żeby w Łodzi dzieci w domach dziecka było jak najmniej. Żeby pozostały tam tylko te, nieliczne, które z jakichś względów nie są w stanie odnaleźć się w rodzinie – cytuje dyrektora "Wyborcza". Chciałby, aby w placówkach było maksymalnie 14 dzieci i to nie te najmłodsze. Wolałby, żeby nie trafiały one do domów dziecka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl