Jemu wolno wiele
W koszulce z napisem „I don’t speak Italian, but I do speak Moschino” („Nie mówię po włosku, ale mówię w języku Moschino”) Jeremy Scott pojawił się podczas premierowej odsłony swojej debiutanckiej kolekcji dla słynnej włoskiej marki. Slogan był bardzo przekonujący. W końcu kto, jeśli nie on, mógłby być godnym następcą Franco Moschino, satyryka modowej branży, którego prześmiewczy, ironiczny styl szybko zapewnił mu miejsce wśród najpopularniejszych projektantów lat 80. i 90.
Ci, którzy doskonale znali twórczość Amerykanina, wiedzieli, że nowy dyrektor kreatywny Moschino bez trudu odnajdzie się w tej roli i podoła nowemu wyzwaniu. Ich przypuszczenia tylko się potwierdziły, kiedy jesienią 2014 roku Scott zaprezentował światu swoją pierwszą kolekcję.
Partnerem artykułu jest drogeria Super-Pharm, mająca na wyłączność w swojej ofercie perfumy Moschino Fresh Couture.
Nietypowe inspiracje
Inspiracje Jeremy’ego Scotta są na tyle przejrzyste, że bez trudu odczyta je każdy modowy laik. Projektant wychodzi z założenia, że pomysły na nowe kolekcje można znaleźć wszędzie, choćby na sklepowych półkach.
Wysokokaloryczna moda
Jeremy Scott kocha skrajności, a tych nie brakowało w jego pierwszej kolekcji dla Moschino. Obok sylwetek inspirowanych luksusową modą z lat 90. pojawiły się modelki w ubraniach przypominających uniformy kelnerek z McDonald’s. Czarno-złote projekty w stylu wczesnego Versace i kostiumy przywodzące na myśl klasyki od Chanel znalazły się obok tkanin imitujących opakowania popularnych produktów spożywczych – chipsów, słodkich płatków śniadaniowych, żelków i czekolady. Gwiazdą zamykającą pokaz niezdrowego jedzenia była Lidsey Wixson owinięta w tabelę wartości odżywczych.
Na bogato
Po fastfoodowej modzie serwowanej w jesienno-zimowym sezonie 2014, w kolekcji Resort 2015 do menu amerykańskiego projektanta dołączyły puszki gazowanych napojów. Na ubraniach pojawiły się również złote symbole dolarów oraz logo marki Moschino, które krzyczało niemal z każdego projektu. Cytatom z mody lat 90. nie zabrakło typowego dla Scotta ironicznego mrugnięcia – na ubraniach znalazły się m.in. wzory Louis Vuitton i napisy Fauxschino (gra słowna budująca skojarzenia z podróbkami luksusowych marek) – w końcu słynne monogramy francuskiego domu mody zawsze rzucały się w oczy na lokalnych bazarkach.
W różowym świecie Mattela
Czy z wiekiem wyrasta się z lalek Barbie? Zdaniem Jeremy’ego Scotta i wielu gwiazd, które pokochały wiosenno-letnią kolekcję Moschino 2015, niekoniecznie. Pomysły inspirowane stylem plastikowej zabawki firmy Mattel zyskały imponujące grono fanek. Ubrania w słodkim różowym kolorze, mieniące się cekiny, niewinne kokardki, wstążki i falbanki znalazły się w garderobie niejednej dojrzałej kobiety, a charakterystyczne etui na telefon przypominające plastikowe lusterko dla słynnej lalki stało się wówczas jednym z ulubionych gadżetów modowych entuzjastek.
Moda z innej bajki
A skoro już jesteśmy w dziecięcym świecie, to dlaczego gwiazdami kolejnego sezonu nie uczynić znanych kreskówkowych bohaterów? Motywem przewodnim jesienno-zimowego sezonu marki Moschino zostały postaci z animowanych filmów Looney Tunes.
Moda „z przeceny”
Plakaty z napisem „SALE” regularnie kuszą przechodniów z każdej witryny sklepowej. Podobne hasła miały zwracać uwagę klientów w kolekcji Moschino Resort 2016. Na ubraniach pojawiły się nie tylko informacje o rzekomych obniżkach, ale również znaki Master Card i logo kart kredytowych American Express.
Modne detergenty
Wiosenne porządki u Jeremy’ego Scotta zaczynają się na wybiegu – tam również nie obędzie się bez płynu do mycia okien. Skoro amerykańskiego projektanta od zawsze inspirują przedmioty codziennego użytku, to czemu nie zamieścić na koszulkach kolorowej etykiety płynu Fresh?
Detergent promowany przez Jeremy’ego Scotta zainspirował również włoską markę przy projekcie flakonów perfum o nazwie Moschino Fresh. Bez obaw, środek do mycia szyb nie jest ich główną nutą zapachową.
Moda w oparach tytoniu
Podobno palenie tytoniu już dawno wyszło z mody, ale Jeremy Scott jak zawsze idzie pod prąd wszechobecnym trendom. Przy okazji pokazu jesienno-zimowej kolekcji 2016 na wybieg wprowadził modelki w projektach udających paczki czerwonych papierosów Marlboro (ich nazwę oczywiście zamienił na logo marki Moschino). Do wiodącej inspiracji tego sezonu nawiązywały również tkaniny sprawiające wrażenie przypalonych. Na delikatnych koronkach i jedwabiach pojawiły się również dziury imitujące ślady po płomieniach. W odróżnieniu od ministra zdrowia, amerykański projektant ostrzega jedynie, że „moda zabija”. Wszystko jak zwykle jest potraktowane z przymrużeniem oka.