Blisko ludziW sieci chciała "ogolić na łyso" posłankę opozycji. Radna PiS przegrała, ale nie okazuje skruchy

W sieci chciała "ogolić na łyso" posłankę opozycji. Radna PiS przegrała, ale nie okazuje skruchy

Był ostry spór, obelga, aż w końcu głośny proces. Już wiadomo – posłanka Agnieszka Pomaska wygrała proces z gdańską radną Anną Kołakowską. Sąd przyznał, że nazywanie Pomaskiej „zdrajczynią” i słowa, że „trzeba złapać to coś i ogolić na łyso” są naganne. Choć od sprawy minął ponad rok, nastroje wokół niej wciąż są gorące.

W sieci chciała "ogolić na łyso" posłankę opozycji. Radna PiS przegrała, ale nie okazuje skruchy
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Anna Moczydłowska

18.07.2017 | aktual.: 18.07.2017 15:47

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Maj ubiegłego roku. O sporze Pomaska-Kołakowska jest głośno zwłaszcza na Pomorzu, skąd obie panie pochodzą. Radna Prawa i Sprawiedliwości Anna Kołakowska zamieszcza w social mediach wpis o posłance Platformy Obywatelskiej Agnieszce Pomaskiej: "Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso". Jest to reakcja na zachowanie posłanki PO w Sejmie podczas dyskusji nad uchwałą w sprawie obrony suwerenności i praw Polaków. Pomaska weszła wówczas na mównicę sejmową i powiedziała: "mam nadzieję, że uchwała skończy w ten sposób", po czym podarła kartkę.

Ostrzeżenie

Przeszło rok później Agnieszka Pomaska wygrała proces wytoczony Annie Kołakowskiej. Sędzia, argumentując swoją decyzję, przypomniała, że w czasie okupacji hitlerowskiej na łyso golone były kobiety, które przyłapano na zdradzie czy kolaboracji. Tak właśnie swój wpis tłumaczyła Kołakowska, wyjaśniając, że w jej opinii Agnieszka Pomaska jest zdrajcą.

- Jestem usatysfakcjonowana decyzją sądu, który orzekł, że nie ma zgody na mowę nienawiści i że w tym przypadku granica krytyki została przekroczona - mówi posłanka w rozmowie z WP Kobieta. - Sędzia w uzasadnieniu wyraźnie powiedziała, że nie można bez powodu nazywać kogoś zdrajcą i podkreśliła, że żadnych podstaw ku temu pani radna nie ma. Myślę, że to ważny wyrok nie tylko dla mnie, ale i dla wszystkich którzy czują, że przyzwolenie na agresję jest coraz większe. Mam nadzieję, że to będzie też ostrzeżenie dla innych - dodała.

Sąd nakazał Annie Kołakowskiej umieszczenie przeprosin na Facebooku, bo to właśnie za pośrednictwem portalu ukazał się niewybredny komentarz, przez który radna trafiła na salę sądową. Przeprosiny mają być opublikowane w ciągu tygodnia od zapadnięcia wyroku. Agnieszka Pomaska wnioskowała także o wpłatę 10 tysięcy złotych na fundację zajmującą się walką z hejtem. Na to jednak sędzia nie przystał.

Radna PiS uważa, że jej słowa nie były na wyrost i cały czas podtrzymuje swoją opinię. - Potępiam stosunek pani Pomaskiej do suwerenności Polski. Kieruje puczem w Polsce i próbuje obalić legalnie wybrany rząd - tłumaczy Anna Kołakowska w rozmowie z nami. - Cały czas uważam więc, że moje słowa dobrze obrazują zarówno sprzed roku, jak i obecną. Patrząc, co cały czas wyprawia Platforma Obywatelska trudno mieć wątpliwości, że moje słowa były słuszne. Nie chcę mieć nic wspólnego z osobami, które gardzą suwerennością Polski, a taką symbolikę miało zachowanie posłanki.

Polityka porażki?

- Pani Kołakowska nie sprawiała wrażenia jakby się przejęła, ale myślę, że decyzja niezależnego sądu była dotkliwa. Wyrok zapadł w końcu w imieniu Rzeczpospolitej. Mam nadzieję, że nawet jeśli radna nie okazała tego na zewnątrz, to chociaż wewnętrznie ma poczucie, że jej polityka poniosła porażkę. Nie można notorycznie kogoś obrażać i być tak agresywnym - uważa Agnieszka Pomaska.

Obraz
© PAP

Agnieszka Pomaska nie zgadzała się z projektem uchwały

Radna Kołakowska jednak odbija piłeczkę i pytana o osobistą sympatię lub antypatię do posłanki konkurencyjnej partii odpowiada: - Nie znam pani Pomaskiej, ale gdyby potrzebowała pomocy albo działaby się jej krzywda, prędzej pomogłabym jej ja niż jej partyjni koledzy.

Ważna walka

Agnieszka Pomaska jest osobą aktywną w social mediach, gdzie uczestniczy w dyskusjach politycznych i chętnie relacjonuje przebieg sejmowych obrad. Do hejtu więc zdaje się być przyzwyczajona.

- Polityk powinien mieć grubą skórę, natomiast traktuję wszystkie groźby bardzo poważnie. Każdą groźbę zgłaszam do prokuratury. Obecnie toczą się dwa postępowania w innych sprawach, bo uważam, że nie można odpuszczać i uznawać tego za normę. Wtedy rozleje się jeszcze bardziej. Dzisiaj dotyczy to mnie jako polityka, ale zaraz może dotyczyć innych obywateli, którzy mają odmienne od władzy poglądy. Dlatego też uważam tę walkę za tak ważną - podsumowuje Pomaska.

politykaagnieszka pomaskasejm
Komentarze (37)