Blisko ludziWakacyjny romans. Trwa chwilę, a konsekwencje mogą się ciągnąć całe życie

Wakacyjny romans. Trwa chwilę, a konsekwencje mogą się ciągnąć całe życie

Wdały się w romanse podczas wakacji, kiedy najbardziej sprzyjały im słońce, atmosfera i otoczenie. Nie wszystkie przygody skończyły się jednak szczęśliwie. Choć Magdzie udało się o tym zapomnieć po kilku tygodniach, to za Martyną i Patrycją konsekwencje będą się ciągnąć przez całe życie.

Wakacyjny romans. Trwa chwilę, a konsekwencje mogą się ciągnąć całe życie
Źródło zdjęć: © Getty Images
Agata Porażka

30.08.2019 16:13

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Magda pojechała do Włoch, by zobaczyć największe miasta – Mediolan, Weronę, Wenecję i oczywiście Rzym. Będąc w stolicy tego pięknego kraju nie mogła sobie odmówić wycieczki do Watykanu z przewodnikiem. To właśnie tam poznała Alexa.

– Spędziliśmy razem cały dzień w Watykanie, a wieczorem spotkaliśmy się na "gelato", czyli przepyszne włoskie lody – opowiada Magda. – Mogłoby z tego być coś więcej, ale niestety następnego dnia musiałam wracać do domu.

Romans Magdy i Alexa skończył się na pocałunku, który ona do dzisiaj wspomina jako jeden z najbardziej romantycznych w jej życiu.

– Znaleźliśmy się na Facebooku i pisaliśmy przez jakiś czas. Byliśmy przez krótką chwilę w związku na odległość, on przyjechał do mnie do Polski. Niestety to była pierwsza i ostatnia wizyta.

Magda mówi, że czasem żałuje, że nie zakończyła swojego wakacyjnego romansu na jednej, rzymskiej randce. Dzięki temu zaoszczędziłaby sobie kilku tygodni cierpienia. Historia Magdy choć bardzo romantyczna, należy niestety do rzadkości. Wakacyjne romanse w większości mają krótki żywot, ale konsekwencje po niektórych z nich zostają na całe życie.

Ukraińska przygoda

Martyna poznała na studiach dziewczynę, która przyjechała do Polski zza granicy. Zaprzyjaźniły się i podczas wakacji Martyna dostała zaproszenie do małej, ukraińskiej miejscowości. – Na początku było super – opowiada. – Mieszkałyśmy w małym domku na wsi, niedaleko było klimatyczne jeziorko, dużo lasu. Jak w sanatorium.

Martyna ze swoją koleżanką i nowo napotkanymi znajomymi imprezowała w małym domku co wieczór. Jeden dzień przed jej powrotem do kraju, podczas jednej z takich imprez, wylądowała z miłym nieznajomym w łóżku. – Vasyl był moim pierwszym – opowiada Martyna. – Jakby mi ktoś powiedział, że to się skończy w ten sposób, to bym go wyśmiała. Przecież ja nie jestem tym typem dziewczyny, która chodzi z facetami do łóżka ot tak. Ale na Ukrainie, w tym domku, to była kwestia magii chwili.

Martyna nie pomyślała o zabezpieczeniach, więc pierwszą rzeczą, którą zrobiła po powrocie z wakacji, było znalezienie ginekologa i tabletki "dzień po". I choć udało jej się załatwić wszystko tak, by nie zaszła w ciążę, pojawił się inny problem. – Okazało się, że Vasyl miał chorobę weneryczną – przyznaje dziewczyna. – Sam mógł o niej nie wiedzieć, może być tylko nosicielem. Na razie nie udało mi się z nim skontaktować, bo nie odpisuje mi na Messengerze, ale będę musiała się jeszcze bardzo długo leczyć z tej przygody.

Randka z Tindera

Patrycja także będzie ponosić konsekwencje wakacyjnego romansu do końca życia – ale w trochę inny sposób. Wszystko zaczęło się od tego, że Patrycja w wakacje postanowiła zainstalować Tindera. Po kilkunastu randkach z Norwegami, Niemcami, Hiszpanami, Amerykanami, Izraelczykami i Hindusami, Patrycja poznała Stevena, który okazał się miłością jej życia. Świat się zatrzymał, a wakacyjny romans stał się rzeczywistością Patrycji.

– To była miłość od pierwszego wejrzenia – opowiada Patrycja. – Steven zmienił moje życie. Jesteśmy razem od 5 lat, a 3 lata temu na świat przyszedł nasz mały syn.

To, co dla Patrycji miało być jedynie przelotną przygodą, okazało się relacją na całe życie. Nie żałuje swoich wakacyjnych romansów, bo dzięki temu dziś ma rodzinę.

Wakacyjny romans

W wakacje mamy statystycznie najwięcej romansów i najczęściej uprawiamy seks. Jak podaje Facebook, nawet status związku w mediach społecznościowych jest zmieniany najczęściej od maja do sierpnia – w większości przypadków na "wolny".

Skąd to jednak wynika? Banalna odpowiedź brzmi – z powodu lata. Im cieplej, tym więcej czasu spędzamy na dworze, więcej ciała odsłaniamy i częściej nawiązujemy nowe relacje. Każda z tych rzeczy ma wpływ na nasze zachowanie i interakcje, w jakie wchodzimy. Gdy nasza skóra jest wystawiona na więcej promieni słonecznych, nasze organizmy produkują więcej dopaminy, która wpływa na nastrój, a także serotoniny.

Ponadto, gdy ludzie znajdują się z dala od miejsca zamieszkania i swojego codziennego środowiska, często pozwalają sobie na więcej.

- Czas, który z kimś spędzamy generalnie podnosi atrakcyjność danej osoby – opowiada Catherine Sanderson, cytowana przez portal Live Science. Sanderson jest profesorem psychologii w Amherst College i zajmuje się m.in. badaniami na temat miłości i romansów. – Ludzie, którzy "mają przerwę" od swojego codziennego życia chętniej zaangażują się w romantyczne czy seksualne przeżycia. Można to zaobserwować w sposób anegdotyczny podczas przerw wiosennych czy wakacyjnych romansów.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (96)