Zagraniczne wakacje Polaków. Wczasy "na bogato" nie są dla każdego

Zagraniczne wakacje Polaków. Wczasy "na bogato" nie są dla każdego

Zagraniczne wakacje Polaków. Wczasy "na bogato" nie są dla każdego
Źródło zdjęć: © 123RF
12.08.2019 15:39, aktualizacja: 12.08.2019 17:48

Patrycja, która wyjeżdża w tym roku na wakacje do Włoch, opanowała do perfekcji sztukę pakowania się. W swojej walizce, obok modnych sukienek, trzyma konserwy i zupki chińskie. Gdyby nie to, musiałaby zostać w domu. Nie ona jedna.

Z badania przeprowadzonego przez Ipsos wynika, że prawie połowa Polaków wybierze się w tym roku na wakacje. Aż 48 proc. z nich planuje zagraniczny wyjazd. Wśród najpopularniejszych kierunków niezmiennie znajdziemy Chorwację, Grecję i Hiszpanię. Na czwartym miejscu znalazła się Bułgaria. Pomimo tego, że Polacy na zagraniczne wyjazdy wydają coraz więcej pieniędzy (w zeszłym roku średnio 2644 zł za osobę), to wielu z nich wciąż musi oszczędzać.

W końcu nie tak łatwo pogodzić urlop, chociażby we Włoszech, z mocno ograniczonym budżetem. W praktyce kończy się to bagażnikiem (lub walizką) wypchanymi jedzeniem. Z pomocą przychodzą konserwy, kabanosy i zupki chińskie. Po dotarciu na miejsce wcale nie jest lepiej. Nasi rodacy często muszą zapomnieć nie tylko o grillowanych kalmarach i ośmiorniczkach, ale także o zwiedzaniu muzeów czy lokalnych atrakcji. Bo są za drogie. Wystarczyć musi im plaża albo hotelowy basen. A wieczorem przywiezione z Polski piwko.

Jedzenie na miejscu było za drogie

Monika w zeszłym roku po raz pierwszy w życiu pojechała na zagraniczne wakacje. Ze znajomymi wybrała się na kemping do Chorwacji. Przed wyjazdem zaliczyła obowiązkowe zakupy – napoje, alkohol i dużo jedzenia. Takiego, które wytrzyma długą podróż i upały. Zamiast więc martwić się o nowy strój kąpielowy czy klapki, 22-latka skupiona była na planowaniu posiłków na najbliższe siedem dni. W poniedziałek makaron z sosem z torebki, we wtorek słodko-kwaśny ryż, a w środę kasza.

– Nie spróbowaliśmy żadnego regionalnego jedzenia, bo było za drogie. Na miejscu dokupowaliśmy tylko pieczywo i napoje. Resztę przywieźliśmy z Polski. W ten sposób zaoszczędziliśmy dużo pieniędzy – mówi Monika.

Okazuje się, że jej ekipa postanowiła oszczędzać nie tylko na jedzeniu. Monika całe siedem dni spędziła w jednym miasteczku. Jak podkreśla, przemieszczanie się do innych regionów wiązało się z wydaniem pieniędzy na benzynę. O płatnych muzeach i atrakcjach turystycznych również nie było mowy. – Na szczęście plaża była za darmo – podsumowuje dziewczyna. 22-latka nie ukrywa, że nie były to jej wymarzone wakacje. W tym roku nie wyjechała nigdzie. Postanowiła zaoszczędzić trochę pieniędzy. Dzięki temu na "prawdziwe" wczasy pojedzie za rok.

W walizce ma szpilki i konserwy

Na podobne wakacje jeździ co roku Patrycja. 30-latka, która na co dzień pracuje w popularnej sieci sklepów odzieżowych, ma jednak nieco utrudnione zadanie. Zazwyczaj podróżuje samolotem. Jak twierdzi, najważniejsze jest odpowiednie przygotowanie.

– Kupując bilet lotniczy, warto wykupić dodatkowy bagaż. Może i jest to wydatek rzędu 100-150 zł, ale dzięki temu możemy zapakować więcej rzeczy i w ten sposób na miejscu zaoszczędzimy trochę pieniędzy – radzi Patrycja, która we wrześniu wybiera się do Włoch. Co zabiera na wakacje? W jej walizce tuż obok modnych sukienek i butów na obcasie leżą kabanosy, pasztety i mielonki turystyczne. Resztę dokupuje na miejscu w supermarkecie. Im taniej, tym lepiej. Patrycja ma jednak jedną zasadę, której nigdy nie łamie. Podczas każdego urlopu pozwala sobie na jeden dzień rozpusty. Je wtedy posiłek w restauracji i skromny deser.

Mimo ograniczonego budżetu Patrycja nie rezygnuje ze zwiedzania. Korzysta ze zniżek i darmowych wejściówek, co oznacza, że musi być elastyczna i liczyć się z tym, że nie zawsze odwiedzi miejsce, które ją najbardziej interesuje. – Czasami zamiast muzeum sztuki współczesnej odwiedzam galerię ze starożytnymi zbiorami. Mimo wszystko nie żałuję. Mogłabym jechać na wczasy do Świnoujścia albo na Mazury i nie oszczędzać. Ale co mi po takich wakacjach? Wolę jechać za granicę, nawet kosztem ciągłego oszczędzania i wożenia ze sobą kilogramów jedzenia. Chociaż mam pewną pogodę i ładne krajobrazy do zdjęć – wyznaje Patrycja.

Nie powinniśmy oszczędzać na doświadczeniach

Osoby, które wybierają się za granicę, przede wszystkim powinny dobrze zaplanować swój wyjazd. Czasami może się bowiem okazać, że podróżowanie z polską kiełbasą i pasztetem zwyczajnie się nie opłaca. – W wielu krajach lokalne potrawy są tańsze i jakościowo lepsze niż w Polsce. Będąc np. na Bliskim Wschodzie, koniecznie trzeba spróbować słynnej baklawy, czy pasty typu hummus. Nigdzie indziej na świecie nie znajdziemy tak dobrych produktów – tłumaczy redaktor WP Turystyka Wojciech Gojke.

Aby uniknąć wysokich cen w lokalnych restauracjach, warto przed wyjazdem prześledzić fora internatowe i strony typu TripAdvisor. Na większości z nich znajdziemy menu i cenniki. Jeśli wybieramy się poza strefę Schengen, warto zainwestować w lokalną kartę sim. Pozwoli to na bieżąco wyszukiwać w sieci potrzebne nam informacje. Na czym jeszcze nie warto oszczędzać? Gojke nie ma wątpliwości.

– Na doświadczeniach. Jeśli mamy bardzo ograniczony budżet, lepiej zaoszczędzić na noclegach czy wieczornych imprezach niż na atrakcjach. I nie chodzi wyłącznie o muzea. Być w Rzymie i nie wejść do Koloseum za 12 euro? Albo pojechać do Paryża i nie udać się na wieżę Eiffla za 15 euro? To samo tyczy się Akropolu, rowerów w Amsterdamie, Muru Chińskiego czy Statui Wolności. Przez lata będą was dręczyć wyrzuty sumienia, że zrobiliście taki kawał drogi, a nie skorzystaliście z możliwości odwiedzenia atrakcji, dzięki którym będziecie mieć fajne wspomnienia na długie lata – podsumowuje redaktor.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (569)
Zobacz także