"Walczący samiec", który nie tknie mięsa w piątek. O Mateuszu Morawieckim już krążą legendy
Jest już ponad 840 tys. wyników w Google pod hasłem "Mateusz Morawiecki". Gdy ogłoszono, że były minister finansów obejmie stanowisko premiera, media oszalały. Kim jest? Kim jest jego żona? Jak wyglądało jego dzieciństwo? Jakie ma relacje z dziećmi? Na jaw wychodzi coraz więcej ciekawych faktów z życia nowego premiera.
O nowym premierze zaczynają już krążyć legendy. - Pamiętam pewną kolację, na którą przyjechał z daleka – opowiada dla salon24.pl Igor Janke, autor „Solidarności Walczącej”. - Gospodyni chciał mu zrobić przyjemność i specjalne przygotowała ukraińskie pierogi z wieprzowiną - pieliemieni. Zapomniała, że to piątek i nie wiedziała, że gość jako człowiek głęboko religijny - przestrzega cotygodniowego postu. Choć wszedł do domu gospodarzy późno wieczorem, głodny, prosto z podróży, podczas kolacji obgryzał tylko ciasto z pierogów. Uczestnicy kolacji przekonywali go, że w związku z podróżą może mieć dyspensę, ale pozostał przy skrawkach ciasta. Gospodyni była bardzo niepocieszona i zakłopotana – wspomina.
Morawiecki z dnia na dzień stał się nowym bohaterem. A jeśli o bohaterach mowa, to potrzeba odpowiednich przypowieści. Historia z pierogami to tylko drobna część życiorysu nowego premiera. - Kiedy kierował międzynarodowym bankiem, robił wszystko, by jego działania skierowane były na dobro polskiej gospodarki i polskich klientów. Brzmi już jak laurka? Wiem, ale on taki jest, wiele razy mi o tym mówił, kiedy jeszcze tam pracował – opowiada dalej Janke.
- Żeby nie było za słodko. Morawiecki nie jest aniołem. Nie jest pozbawiony wad. Jest walczącym samcem, który umie znieść mocne ciosy, ale też umie walczyć twardo i bezwzględnie ciosy zadawać. Często jest nieufny wobec ludzi. Gra, by osiągnąć cel, który sam uznaje za słuszny. Kiedy idzie o los jego najbliższych – potrafi walczyć jak lew i być brutalny. Bywa bardzo ostry w sądach i działaniach. Jest zasadniczy tak, że bywa to trudne dla otoczenia – podkreśla były dziennikarz.
Mit przywódcy
Bardzo religijny, nie zje mięsa w piątek, walczy o Polskę. Kto by się spodziewał, że minister tak szybko stworzy wokół siebie aurę bohaterstwa. - Mateusz Morawiecki w nowym rozdaniu zostanie postawiony przed szansą życia, której jeśli nie zmarnuje, otrzyma prawdziwe namaszczenie prezesa i błogosławieństwo do przejęcia sterów polskiej prawicy – pisał Marcin Makowski dla WP Opinie.
Wygląda więc na to, że premier powoli zostaje supergwiazdą prawicy. Te drobne legendy o pierogach to pewnie dopiero początek. Wydaje się, że przed nowym premierem ogromne wyzwanie - sprawić, by mówiono o jego faktycznych działaniach, a nie mitologizowanej przeszłości. Inna sprawa - czy tak samo pisano by o obejmującej stanowisko premiera kobiecie? W tym politycznym rozdaniu odpowiedź wydaje się jasna. Tak. Wystarczy przypomnieć, jak prezentowano Beatę Szydło krótko po objęciu urzędu. - Zrozumiałem, że być może wzięło się to z wychowania, z domu. Że córka górnika umie pochylać się nad ludźmi, rozumie ich troski i problemy. Ktoś, kto czekał w domu na powrót ojca, ktoś kto dowiedział się, że był wypadek w kopalni, ktoś, kto był w trwodze, umie zrozumieć człowieka każdego, nawet takiego rozgoryczonego i zrozpaczonego – mówił Andrzej Duda o Beacie Szydło.
– Jest młoda i dojrzała jednocześnie. Mimo ogromnych obciążeń ciągle prowadzi dom. Jest zupełnie niezwykłą, a jednocześnie zwykłą polską kobietą – mówił szef PiS, Jarosław Kaczyński.
– Nazywam się Szydło, Beata Szydło. Mam swoje zdanie i opinie. Potrafię być uparta. I nie dam sobą sterować, ale to nie znaczy, że nie będę słuchać ludzi i ekspertów – przyznawała była już premier. Teraz czas na Mateusza Morawieckiego.