"Według sądu można przejechać po zwierzęciu i uciec". To się stało w Polsce

"Według sądu można przejechać po zwierzęciu i uciec". To się stało w Polsce

"Według sądu można przejechać po zwierzęciu i uciec". To się stało w Polsce
Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Karolina Błaszkiewicz
07.06.2017 12:28, aktualizacja: 07.06.2017 15:11

Suczka Jessie została potrącona przez samochód, a kierowca zamiast jej pomóc, jak gdyby nigdy nic odjechał. Właścicielka psa chciała dochodzić sprawiedliwości przed sądem. Teraz opisuje, że dla zwierząt w Polsce jej nie ma.

"Rozprawa odbyła się 26 maja w Sądzie Okręgowym w Grodzisku Maz. Nie uznano mnie za oskarżyciela posiłkowego. Zeznawałam jako świadek, choć sprawa dotyczyła mojego psa, który mówić nie umie, czyli bezpośrednio mnie" – pisze na Facebooku Hanna Głowacka, właścicielka Jessie. – "Wisienką na torcie jest to, że nie pozwolono mi zapoznać się z wyrokiem i jego uzasadnieniem. Tyle co udało mi się dowiedzieć 'sposobem' to że sprawca został uniewinniony. Brawo dla naszego sądu"- dodaje rozgoryczona.

Relacja właścicielki psa jest szokująca. Wnioski, jakie nasuwają się Głowackiej, skłaniają do refleksji nad kondycją wymiaru sprawiedliwości. Oczywiście, nie można generalizować, że wszystkie sądy lekceważą prawa zwierząt, ale jeśli jeden to zrobił, skąd pewność, że inne nie zrobią tego samego? "Jeśli tak się dzieje na najniższych szczeblach, to strach ogarnia co może się zdarzyć w wyższych instancjach. Sąd powiedział jasno. Można przejechać po zwierzęciu i uciec nie udzielając pomocy." – konstatuje Głowacka.

Obraz
© Facebook.com

W dalszej części tłumaczy już, co mówią przepisy, gdy potrąci się zwierzę. A mówią jasno: trzeba mu pomóc. W sytuacji, gdy udzielenie jej jest niemożliwe, wzywa się odpowiednie służby. Jessie wyła z bólu – samochód zmiażdżył jej łapę, nie mogła być agresywna. Wystarczyło się zatrzymać i razem z właścicielką zanieść ważącego 40 kg psa do auta. Sprawca tego nie zrobił. "Lepiej było uciec, bo jak się teraz okazało Sąd uznał, że tak można. Brawo Sądy. Uczcie ludzi tego, że można uciekać z miejsca wypadku nie udzieliwszy pomocy" – pisze rozgoryczona Głowacka i domaga się uzasadnienia wyroku. 'Ktoś może powie, że to drobna sprawa. Dla mnie jest bardzo ważna. Małe sprawy składają się na duże. Szkoda, że Pani Sędzia tego nie rozumie" - kwituje.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (12)
Zobacz także