Wenezuelki i ich obsesja na punkcie sztucznego piękna
27.06.2016 10:48, aktual.: 27.06.2016 11:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Astrid Carolina Herrera Irrazábal to 53-letnia aktorka wenezuelska, występująca głównie w telenowelach. Zasłynęła tym, że w 1984 roku jako 21-latka została zwyciężczynią konkursu Miss World. Astrid po roku sprawowania obowiązków jako królowa piękności i podróżowaniu po świecie poświęciła się karierze aktorskiej. Dziś jest żywym dowodem na to, że nie warto przesadzać z operacjami plastycznymi w pogoni za wieczną młodością. Wygląda jak połączenie Michaela Jacksona i Kim Kardashian.
Astrid nie jest wyjątkiem. Wiele mieszkanek Wenezueli ma obsesję na punkcie piękna. Sztucznego i zagrażającemu ich życiu, ale to się nie liczy. Kraj ten przoduje w rankingach na największą liczbę wykonanych operacji plastycznych, a pacjentki najczęściej proszą o wszczepienie implantów. Kobiety marzą o posiadaniu miseczki C lub D. Są tak zdesperowane, że nie zważają na ryzyko i decydują się na wątpliwej jakości implanty z Chin. Często dopiero po operacji okazuje się na przykład, że mają nie ten rozmiar, o którym śniły.
- U nas obowiązuje kultura i wzorzec, który zawiera się w słowach: chcę być piękniejsza niż ty. Dlatego nawet mieszkanki slumsów często mogą się pochwalić implantami - komentował na łamach "Daily Mail" Daniel Slobodianik, chirurg.
W tym kraju również sklepowe manekiny są „stuningowane” i dostosowane do obowiązujących standardów - mają bardzo wydatny biust i gigantyczne pośladki.
- Kobiety w naszym kraju narzekają na braki dotyczące wyglądu, są zakompleksione - przyznał w jednym z wywiadów Ramon Zapata, prezes lokalnego Stowarzyszenia Chirurgów Plastycznych. Każdego roku wykonuje się ok. 85 tys. takich operacji.
W rankingu Wenezuelę wyprzedzają tylko Stany Zjednoczone, Meksyk, Brazylia - kraje ze znacznie większą populacją.
Nawet podczas antyrządowych, ulicznych demonstracji sprzed kilku lat, obok plakatów z żądaniami obniżenia cen żywności, były te dedykowane zbyt drogim operacjom powiększenia biustu.
Zaaprobowane przez odpowiedni instytucje kontrolujące implanty kosztują ok. 600 dolarów. Chińskie odpowiedniki nawet jedną trzecią tej ceny - jak donosi portal ABC News.
Były, nieżyjący już prezydent Wenezueli Hugo Chavez, nazwał obsesję na punkcie chirurgii plastycznej "monstrualną". Walczył też z praktyką wszczepiania implantów dziewczynom poniżej 15 roku życia, co nie należało do rzadkości.
Zobacz także: To najlepszy czas na zabiegi medycyny estetycznej