Blisko ludziWieczni narzeczeni. Marzą o ślubie, ich kobietom do ołtarza nie po drodze

Wieczni narzeczeni. Marzą o ślubie, ich kobietom do ołtarza nie po drodze

Rodzina pyta ich, kiedy wesele. Chłopak naciska na ślub, a one w ogóle nie potrzebują białej sukni do szczęścia. Statystyki nie kłamią. Ze ślubem zwlekamy tak samo jak mężczyźni, czasami nawet dłużej.

Wieczni narzeczeni. Marzą o ślubie, ich kobietom do ołtarza nie po drodze
Źródło zdjęć: © 123RF
Paulina Brzozowska

01.02.2019 | aktual.: 01.02.2019 12:59

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Trzykrotna odmowa

Tomek ma 34 lata i chciałby wziąć ślub ze swoją dziewczyną. Marzy o wspólnym życiu i dzieciach. Niestety jego partnerka ma zupełnie inne poglądy na kwestię zaślubin.

- Od 9 lat jestem w stałym związku z kobietą młodszą ode mnie o rok. Od 4 lat mieszkamy razem. Przez ten czas różne wydarzenia w naszym życiu zbliżały nas i cementowały nasz związek. Przynajmniej tak mi się wydawało – mówi nam Tomek, prezenter radiowy.

- Przeżyliśmy wspólnie bezrobocie, choroby, trudne chwile, jej półroczny wyjazd naukowy do Londynu i mnóstwo szczęśliwych chwil. Po raz pierwszy oświadczyłem się 5 lat temu, stwierdziła że nie jest gotowa, bo pisze doktorat, potrzebuje teraz skupienia w celu prowadzenia badań etc. – kontynuuje opowieść mężczyzna.

Tomek zrozumiał decyzję swojej dziewczyny i nie chciał na niej niczego wymuszać. Jest dumny z ambicji partnerki i zamierza ją wspierać. Myśl o ślubie nie dawała mu jednak spokoju. - Długo nie wracaliśmy do tematu. Trzy lata temu ponownie spróbowałem szczęścia. Tym razem argumentem przeciw było to, że potrzebujemy "nieco" pieniędzy i dorobienia się, chociaż po prawdzie nie wiodło nam się wtedy najgorzej – mówi Tomek.

- Kocham ją i tym razem rówież odpuściłem. I przez kolejne trzy lata wracałem raczej sondażowo do tematu, choć widząc, że zaczyna się złościć, nie byłem natarczywy. Dwa tygodnie temu zdecydowałem się ponownie oświadczyć i tym razem usłyszałem, że ona nie może tego zrobić. Wybuchła pierwsza w naszym związku poważna kłótnia, ale wynikało z niej jedynie to, że ona nie chce ślubu, bo nie i że się do tego na razie nie nadaje, ale może za 5 lat się zgodzi – podsumował mężczyzna.

Tomasz nie wie, czy ma czekać na to, aż jego partnerka zapragnie ślubu czy szukać szczęścia w ramionach innej kobiety, która będzie miała takie same poglądy, jak on. Mężczyzna zastanawia się też, dlaczego kobieta po 30-stce nawet nie myśli o ślubie, skoro podobno każda o tym marzy. No właśnie. Dlaczego?

Boją się utraty niezależności

- Współczesne kobiety coraz częściej obawiają się utraty wolności i niezależności, które według nich są nieuniknionym następstwem legalizacji związku. Powodem może być także aktualnie panująca moda na istnienie wolnych związków, w których nie potrzebne są formalności. Część kobiet uważa małżeństwo za kres młodości i przerost obowiązków nad przyjemnościami. W dzisiejszych czasach dla wielu osób to hedonizm jest nadrzędną wartością – mówi psycholog Monika Drozda, specjalistka od związków.

- Poza tym, kobiety w XXI wieku stawiają przede wszystkim na samorealizację. Przestaje im odpowiadać tylko rola żony i matki. Nie chcą już zajmować się domem i czekać, aż mąż wróci z pracy na obiad. Chcą wykonywać wymagające zawody, spełniać swoje marzenia i rozwijać umiejętności. To jest dla nich często ważniejsze niż konwenanse – dodaje ekspertka.

Psycholog twierdzi, że oglądanie znajomych małżeństw, które się rozpadają, również wpływa na decyzję o rezygnacji z formalizacji związków. - Niektóre osoby mają też trwałą awersję do ślubu przez złe doświadczenia życiowe. Jeśli w przeszłości wychowywały się one w piekle małżeństwa swoich rodziców lub oglądały klęskę związków znajomych, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że w swoim życiu będą się bały podjąć tak poważną decyzję - tłumaczy Drozda.

"Nie widzę minusów takiego układu"

Do grupy kobiet, które nie chcą ślubu, należy aktorka, Anna Dereszowska. Od 5 lat jest związana z fotografem Danielem Duniakiem. Gwiazda od razu zapowiedziała, że ślubu nie planuje. – Pozostaję w związku partnerskim i naprawdę nie mam zamiaru tego zmieniać. Powiem więcej, nie widzę żadnych minusów takiego układu, a raczej same plusy – mówi aktorka w jednym z ostatnich wywiadów.

Do ołtarza coraz później albo wcale

Ze statystyk GUS wynika, że na małżeństwo decydujemy się w coraz późniejszym wieku. Obecnie mężczyźni najczęściej żenią się średnio w wieku 29 lat, a mediana wieku dla kobiet wynosi około 27 lat. Po 2000 roku małżeństwa zawieramy coraz później. Z roku na rok ta granica się przesuwa.

Oprócz wieku nowożeńców, również liczba ślubów ulega zmianie. Polacy coraz rzadziej postanawiają stanąć na ślubnym kobiercu. Jak informuje GUS, na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku zawierano około 250 tys. związków małżeńskich rocznie.

W kolejnych latach liczba małżeństw malała aż do 192 tys. w 2002 roku, by wzrosnąć do prawie 258 tys. w 2008 roku i ponownie zacząć spadać. W 2013 roku natomiast zawarto nieco ponad 180 tys. nowych związków małżeńskich, czyli o ponad 23 tys. mniej niż rok wcześniej. Od kilku lat liczba zawieranych małżeństw utrzymuje się na poziomie ok. 180 tys.

Kocham go, ale za niego nie wyjdę

Do dziś często uważa się, że to kobieta z reguły jest stroną, której bardziej zależy na oświadczynach i na ślubie. Nie zgadza się z tym Patrycja, która nie planuje wychodzić za swojego faceta, chociaż bardzo go kocha. – Mam 30 lat i rodzina coraz częściej pyta mnie, co ze ślubem, kiedy się pobierzemy albo kiedy będzie pierścionek. Nigdy nie ukrywałam, że mi na ślubie nie zależy. Wiodę szczęśliwe życie u boku mężczyzny, który o mnie dba. To liczy się dla mnie bardziej, niż jakiś tam papierek – mówi nam Patrycja.

Kobieta wie, że jej partner nie miałby nic przeciwko pięknej ceremonii, hucznemu weselu i obrączce na palcu. Mężczyzna szanuje jednak zdanie swojej dziewczyny. – Nigdy nie naciskał na mnie z powodu ślubu. Wiem, że cieszyłby się z tego, ale wielokrotnie zapewniał mnie, że rozumie i szanuje moją decyzję. Co prawda trochę się boję, że teraz nie robi mi problemów, ale w przyszłości zamarzy mu się bycie mężusiem. Nie mogę powiedzieć na 100 proc., że też nie zmienię zdania. Może kiedyś zdecyduję się na białą suknię z welonem. Ale na pewno nie teraz. Choć za 10 lat... kto wie?– dodaje kobieta.

Wieczni narzeczni

Oświadczyny przyjęła z kolei 31-letnia Emilia. Mimo to, kobiecie nie spieszy się do ołtarza. – Kiedy mój facet przede mną uklęknął z pierścionkiem, oczywiście powiedziałam "tak". Kocham go i chcę spędzić z nim życie. Po prostu nie czuję jeszcze potrzeby, żeby przypieczętować sprawę w kościele i urzędzie. Wolę żyć w narzeczeństwie. Zaręczyny były 8 lat temu – opowiada Emilia.

Kobieta coraz częściej zauważa, że jej facet zaczyna naciskać na ślub. A ona jeszcze nie czuje się gotowa. – Mój narzeczony zaczyna rzucać aluzje, że może powinniśmy pomyśleć o sali weselnej, pyta, czy zaczniemy pisać listę gości. Mówię mu, ze jeszcze nie chcę ślubu, że dobrze mi tak, jak jest. Do tej pory to rozumiał, ale czuję, że to nie potrwa długo. Nie chcę brać ślubu na odczepnego. Po prostu teraz zmieniłam pracę, chcę skupić się na rozwoju kariery, a dobrze wiem, że kiedy zostanę żoną, to pewnie zaraz i matką i moje marzenia zejdą na dalszy plan – dodaje Emilia.

Na pytanie, dlaczego w takim razie w ogóle zgodziła się na zaręczyny, które nomen omen są zwiastunem rychłego ślubu, odpowiada: - Nie mogłam mu odmówić. To złamałoby mu serce. Mi pierścionek nie przeszkadza. Do tego narzeczona to już nie dziewczyna. Dla mnie związek jest wystarczająco poważny już na tym etapie – tłumaczy.

Ewolucja związków

Zdaniem socjologa za zmianami w postrzeganiu ślubu i związków formalnych stoi ewolucja społeczno-kulturowa. - Struktura i funkcjonowanie rodzin przestały być, a może i nigdy nie były, stałe. Ulegają przeobrażeniom i ewoluują w formy, które coraz bardziej oddalają się od tradycyjnego modelu. Aby wytłumaczyć istotę i skutki przemian, jakie dokonały się i dokonują nadal w obrębie rodziny, należy osadzić je w kontekście kulturowo-społecznym. U podstaw przemian małżeństwa i rodzicielstwa, leżą bowiem zmiany w postrzeganiu ról społecznych i powinności życiowych – mówi nam prof. Krystyna Slany.

- Jednym ze społecznych katalizatorów ewolucji rodziny, było masowe podjęcie pracy przez kobiety. Aktywność zawodowa kobiet przyniosła zmiany nie tylko w kontekście macierzyństwa i opieki nad dzieckiem, ale również w pewnym stopniu zwiększyła swobodę kobiet w podejmowaniu decyzji o rozwoju ich związków – dodaje ekspertka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: 11 pytań o schizofrenię paranoidalną

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (179)