"Uwięził" lekarkę w szpitalu. "Gdzie są politycy?"
- Poseł Braun nie miał podstaw do podjętych działań. Nie było wskazań do żadnego zatrzymania, ponieważ dr Jagielska nie złamała prawa - mówi o sytuacji w szpitalu w Oleśnicy Antonina Lewandowska, koordynatorka Krajowego Rzecznictwa w Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA.
W środę, 16 kwietnia, poseł Grzegorz Braun wtargnął do szpitala w Oleśnicy, gdzie próbował dokonać obywatelskiego zatrzymania wicedyrektorki ds. medycznych, dr Gizeli Jagielskiej. Powodem miało być przeprowadzenie przez nią aborcji u pani Anity, która była w 36. tygodniu ciąży. U płodu stwierdzono poważne wady genetyczne.
Grzegorz Braun wtargnął do szpitala w Oleśnicy
"Dziś na teren szpitala w Oleśnicy wtargnęła grupa nieuprawnionych osób, która swoim zachowaniem zakłóciła działanie placówki medycznej i spokój pacjentów poddawanych w niej zabiegom medycznym" - wskazała policja w komunikacie opublikowanym w X.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Martyna Wojciechowska o prawie aborcyjnym w Polsce: “Ograniczanie sprawia, że aborcja schodzi do podziemi"
W efekcie poseł Grzegorz Braun, który chciał doprowadzić do aresztowania dr Gizeli Jagielskiej, musiał opuścić szpital.
- Poseł Braun opuścił szpital w Oleśnicy, a dr Jagielska wróciła do pracy. Cała ta sytuacja to medialna szopka, która utrudniła tylko funkcjonowanie szpitala i przestraszyła pacjentki - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Antonina Lewandowska, koordynatorka Krajowego Rzecznictwa w Federze.
- Poseł Braun nie miał podstaw do podjętych działań. Nie było wskazań do żadnego zatrzymania, ponieważ dr Jagielska nie złamała prawa. Wszystko, co wydarzyło się w szpitalu w Oleśnicy w związku z sytuacją pani Anity, było zgodne z prawem. Owszem, prokuratura w Oleśnicy rozpoczęła postępowanie, ale wstępne - nie ma tu zarzutów, podejrzanych, ani oskarżonych - dodaje.
Zwraca także uwagę na to, że działania Grzegorza Brauna mogły narazić pacjentki dr Jagielskiej oraz szpitala na niebezpieczeństwo.
- Dr Jagielska jest lekarką. Tak, wykonuje aborcje, ale pracuje też z kobietami rodzącymi, ma także dyżury na oddziale neonatologicznym. Po prostu szanuje swoje pacjentki i ich decyzje, nie wartościuje, nie unika wykonywania swojego zawodu. Poszła do pracy, tak jak zawsze, świadczyć pomoc. Ratować życia i pomagać kobietom i noworodkom. Poseł Braun postanowił natomiast wtargnąć do szpitala i utrudnić jej pracę. Przez dłuższy czas nie mogła nawet przedostać się na korytarz. To oburzające, mogło narazić kogoś na niebezpieczeństwo - podkreśla Lewandowska.
Brak reakcji kandydatów na prezydenta
W poście na Instagramie, wiążącym się z sytuacją w szpitalu w Oleśnicy, FEDERA zwróciła się także o reakcję do kandydatów na prezydenta: Rafała Trzaskowskiego i Szymona Hołowni, którzy startują w wyborach prezydenckich z Grzegorzem Braunem.
"Wy, którzy chcecie przewodzić krajowi - dlaczego nas nie bronicie? (...) Gdzie są politycy?" - napisano.
- W sytuacji, w której obecny rząd został wybrany w większości przez kobiety, kiedy przychodzi do wyborów prezydenckich, temat jest zamiatany pod dywan. Nawet, gdy dochodzi do czegoś tak absurdalnego, jak dziś w szpitalu w Oleśnicy. Kandydaci na prezydenta nie mają odwagi zabrać głosu, a chcą przewodzić całemu narodowi? - komentuje Lewandowska.
Zapytana o metodę z użyciem chlorku potasu, którą użyto w przypadku przerwania ciąży u pani Anity, a która wywołuje obecnie szeroką dyskusję i kontrowersje, odpowiada:
- Światowa Federacja Ginekologii i Położnictwa, tak zwane FIGO, podkreśla, że podawanie chlorku potasu jest jednym z podstawowych elementów opieki okołoaborcyjnej. I na tym powinniśmy się skupić.
- Prof. Mirosław Wielgoś, Konsultant Krajowy w dziedzinie perinatologii, odpowiadając na pytanie dotyczące stosowania chlorku potasu, wskazał, że ustawa regulująca dostęp do przerywania ciąży nie wskazuje metod dopuszczalnych lub niedopuszczalnych w polskich szpitalach. Nie wyszczególnił tu w żaden sposób kwestii rzekomej nielegalności stosowania chlorku potasu - z tej prostej przyczyny, że jest to rozwiązanie legalne - tłumaczy Antonina Lewandowska.
- Prof. Wielgoś stwierdził też, że po przedstawieniu sytuacji i poinformowaniu pacjentki o wszystkich opcjach, to jej decyzja powinna być najważniejsza. W przypadku pani Anity decyzja była jasna - chciała przerwać ciążę metodą z użyciem chlorku potasu. A wbrew temu, co twierdzi teraz szef PTGiP, prof. Piotr Sieroszewski, nie ma w Polsce przepisów, które zakazywałyby tej metody - podsumowuje w rozmowie z Wirtualną Polską.
Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.