Wychowanie do życia w rodzinie cieszy się coraz większą popularnością. Uczniowie mają mnóstwo pytań

WDŻ to jedyny przedmiot szkolny, w ramach którego młodzież ma możliwość poruszenia kwestii związanych z edukacją seksualną. - Uczennica 8. klasy trafiła w sieci na radę, aby posmarować cytryną pochwę, jeśli nie chce się zajść w ciążę. To pytanie nie było jakąś prowokacją - mówi w rozmowie z WP Kobieta nauczycielka Ewa Kateusz.

Wychowanie do życia w rodzinie cieszy się coraz większą popularnością. Uczniowie mają mnóstwo pytańUczniowie chętnie biorą udział w lekcjach WdŻ
Źródło zdjęć: © Getty Images
Klaudia Stabach
1371

Lewica złożyła projekt ustawy dotyczący wprowadzenia edukacji seksualnej w szkołach. "Jest tak samo potrzebna w szkole jak geografia czy biologia, wiedza to mniej niechcianych ciąż, mniej dramatycznych wyborów" – argumentowała posłanka Wanda Nowicka.

Pomysł wywołał oburzenie po stronie rządzących. Wiceminister Edukacji i Nauki twierdzi, że to przykrywka do wprowadzania programu seksualizacji i demoralizacji uczniów, dlatego rządzący na pewno nie wyrażą zgody na realizację projektu. "Zadaniem szkoły jest nauka i wychowanie, a nie indoktrynacja i demoralizacja, jak chciałaby lewica" –skomentował Tomasz Rzymkowski.

Wszystko wskazuje na to, że spór polityków w kwestii edukacji seksualnej nieprędko zostanie rozwiązany, chociaż dzieci i młodzież wyraźnie dają znać, że potrzebują lekcji, na których mogliby znaleźć odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Nie tylko dotyczące aborcji lub masturbacji, ale również budowania związków czy dbania o higienę w trakcie menstruacji.

Jedyna okazja, jaką obecnie mają, to lekcje Wychowania do życia w rodzinie. Na przedmiot przeznaczono zaledwie 14 godzin w ciągu całego roku szkolnego, w tym 5 godzin z podziałem na grupy żeńskie i męskie. Przedmiot musi być wpisany w siatkę lekcyjną, ale uczniowie nie mają obowiązku uczestnictwa.

Wbrew pozorom to właśnie te lekcje cieszą się dużą popularnością, a młodzież potrafi wstać o 7 rano, żeby móc porozmawiać z nauczycielem. – W tym roku szkolnym dostrzegam w nich ogromną potrzebę rozmawiania. Często zasiadają przed kamerkami jeszcze w pidżamach i ze śniadaniem na talerzu. Mam wrażenie, że traktują WDŻ jako młodzieżową grupę wsparcia – opowiada Agnieszka, nauczycielka Wychowania do życia w rodzinie w klasach 4-8.

- Dyskutujemy bardzo otwarcie. Wiele osób dzieli się swoją wiedzą z internetu, która zazwyczaj jest niepoukładana, dlatego odszukujemy źródła i wspólnie je dementujemy. Dziewczęta zazwyczaj zadają więcej pytań, ale chłopcy też potrafią być dociekliwi. Trzeba tylko dać im trochę czasu – dodaje.

Niekomfortowe warunki

Ewa Kateusz uczy Wychowania do życia w rodzinie w trzech szkołach na terenie Białegostoku i również zauważyła, że mimo edukacji zdalnej, która wymusza spędzanie długich godzin przed komputerem, więcej uczniów pojawia się na jej lekcjach.

Jest jednak jeden duży minus internetowych zajęć. - Aktywność dzieci bardzo spadła. Lekcje online stanowią w przypadku moich uczniów ogromną barierę. Gdy dopytuję, dlaczego, często słyszę, że nie chcą zabierać głosu, bo słyszą to inni członkowie rodzin. W klasie jest bardziej intymnie – wyjaśnia nauczycielka.

- Wcześniej, szczególnie podczas lekcji w grupach, siadaliśmy przy połączonych ławkach, co powodowało większą otwartość. Wiele kwestii wypływało samoistnie od uczniów. Często byłam wręcz proszona, żeby pominąć jakiś mniej ciekawy temat z programu, a porozmawiać na tematy, które ich trapiły. Teraz tego nie ma, bo rodzice nie tylko są za ścianą, ale i potrafią być obecni na lekcjach. Inwigilują nauczyciela, czasem z premedytacją – opowiada Ewa Kateusz.

Jedna z matek poprosiła nauczycielkę tuż przed startem o link do internetowego pokoju. Kobieta zapewniła, że chce jedynie przysłuchiwać się zajęciom. Po sprawdzeniu uznała, że córka może uczestniczyć w lekcjach. – Rozumiem ciekawość rodziców, ale mam wrażenie, że nie zdają sobie sprawy, że takie zachowania blokują i zniechęcają dzieci do aktywnego uczestnictwa – komentuje Ewa Kateusz.

Tymczasem młodzi ludzie łakną rozmów na tematy, które często są pomijane lub wręcz zakłamywane w domach. - Niektórzy rodzice, mimo że powinni wiedzieć, jaki materiał będzie na przyrodzie, jaki jest program WDŻ, nadal wmawiają dzieciom, że przyniósł je bocian. Później dziewczynka z czwartej klasy mówi mi: "Wiem, że z tym bocianem to nieprawda, ale mama i tata tylko to mi powiedzieli i cały czas powtarzają, że tak było" – mówi nauczycielka.

Bagatelizowanie edukacji seksualnej sprawia, że z czasem uczniowie zaczynają szukać informacji na własną rękę. – Uczennica 8. klasy trafiła w sieci na radę, aby posmarować cytryną pochwę, jeśli nie chce się zajść w ciążę. To nie było pytanie pod jakąś prowokację. Ona naprawdę pytała mnie, czy to zadziała – wspomina Ewa Kateusz.

W takich momentach wyraźnie widać, że edukacja seksualna jest potrzebna w polskich szkołach. Jednak nauczyciele obawiają się wchodzić w niektóre dyskusje. –Niejednokrotnie znalazłam się w sytuacji, gdy uczniowie chcieli poruszać tematy homoseksualizmu lub aborcji, których nie ma w programie. W takich momentach z jednej strony chcę wyjść naprzeciw oczekiwaniom młodych, ale z drugiej mam obawy, że jakiś rodzic podniesie larum. Powie, że wykraczam poza program, a on nie życzy sobie tego – tłumaczy nauczycielka z Białegostoku.

Bagatelizowanie przedmiotu

Również niektórzy dyrektorzy szkół zwracają szczególną uwagę na treści realizowane w ramach Wychowania do życia w rodzinie. Najlepiej byłoby, gdyby nauczyciele odhaczali materiał i nie wdawali się w dyskusje z młodzieżą. – Jesienią dyrektor powiedział mi, że nie muszę organizować lekcji na żywo. Wystarczy, że wyślę materiały do przeczytania – mówi jedna z nauczycielek z woj. lubelskiego, która prosi o zachowanie anonimowości. – Zapytałam uczniów, jaką formę wolą i zdecydowana większość poprosiła o zorganizowanie lekcji – dodaje.

Ewa Kateusz jest świadoma, że edukacja seksualna wywołuje spór w Polsce, dlatego dzieli się z nami swoim pomysłem na kompromis. - Uważam, że pochylenie się rzeczowych, mądrych osób nad programem i uzupełnienie go o treści nawiązujące typowo do edukacji seksualnej byłoby wystarczające. Taka zmiana dałaby nam większą swobodę, większy spokój i na pewno wyszłaby naprzeciw oczekiwaniom uczniów – tłumaczy.

Nowe wyzwania

Swobodną edukację mogą przeprowadzać edukatorzy seksualni. Grupa PONTON bezpłatnie realizuje warsztaty dla klas 8 oraz wszystkich klas szkoły średniej. Praca wolontariuszy często jest krytykowana przez środowiska pro-life. Jesienią Ordo Iuris wydało instrukcję prawną dla kuratorów oświaty, w której wytłumaczono, jak blokować wprowadzenie do szkół zajęć antydyskryminacyjnych i z edukacji seksualnej.

Instytut nie wziął tylko pod uwagę faktu, że w tym roku pandemia może uniemożliwić edukację stacjonarną. Wolontariusze z PONTON-u przenieśli się głównie do sieci, ale dostrzegają nowe trudności.

- Edukowanie drogą online stanowi ogromne wyzwanie. Ktoś musi sprawować opiekę nad niepełnoletnimi uczniami, trzeba zorganizować platformę do dyskusji, dowiedzieć się, czy uczniowie mają techniczną możliwość połączyć się z nami – mówi w rozmowie z WP Kobieta Katarzyna Banasiak, koordynatorka grupy PONTON.- Ponadto w klasie jest o wiele łatwiej stworzyć bezpieczną i komfortową atmosferę do rozmów. Nie każdy nastolatek dysponuje oddzielnym pokojem i własnym laptopem. Nawet jeśli tak jest, to i tak trudno zabrać głos, gdy za ścianą może być przysłuchujący się rodzic – dodaje edukatorka.

Dr Anna Parzyńska deklaruje pomoc. Ginekolożka wyjaśnia, co mogą zrobić kobiety

Wybrane dla Ciebie

Z tych grzechów nie może rozgrzeszyć "zwykły" ksiądz. Jest ich 5
Z tych grzechów nie może rozgrzeszyć "zwykły" ksiądz. Jest ich 5
Ostatnie zdjęcie Anny Jantar. Powstało krótko przed katastrofą
Ostatnie zdjęcie Anny Jantar. Powstało krótko przed katastrofą
Unikaj ich jak ognia. Te kolory postarzają
Unikaj ich jak ognia. Te kolory postarzają
Zakazany krzew w Polsce. Kara to nawet milion zł
Zakazany krzew w Polsce. Kara to nawet milion zł
Młodzi rezygnują z pracy w szkołach. Oto powody
Młodzi rezygnują z pracy w szkołach. Oto powody
Oto dwie oznaki zdrady. "Nigdy nie zawiodły"
Oto dwie oznaki zdrady. "Nigdy nie zawiodły"
Myjesz w ten sposób włosy? Coraz bardziej je niszczysz
Myjesz w ten sposób włosy? Coraz bardziej je niszczysz
Wylęgarnia kleszczy w domu. Koniecznie sprawdź te miejsca
Wylęgarnia kleszczy w domu. Koniecznie sprawdź te miejsca
Ogromny błąd. Hortensja zmarnieje w oczach
Ogromny błąd. Hortensja zmarnieje w oczach
Odpadła z "Tańca z gwiazdami". Teraz pisze o chorobie
Odpadła z "Tańca z gwiazdami". Teraz pisze o chorobie
Alkoholowa twarz. Ekspert mówi, po czym od razu ją rozpoznasz
Alkoholowa twarz. Ekspert mówi, po czym od razu ją rozpoznasz
Przyklej do ścianki i spuść wodę. Zapach rozejdzie się po całej toalecie
Przyklej do ścianki i spuść wodę. Zapach rozejdzie się po całej toalecie