Blisko ludziPływanie na krześle, historia sportu albo linki, których nikt nie otwiera. Tak wygląda WF w wersji zdalnej

Pływanie na krześle, historia sportu albo linki, których nikt nie otwiera. Tak wygląda WF w wersji zdalnej

WF w domu
WF w domu
Źródło zdjęć: © Getty Images
Klaudia Stabach

08.03.2021 17:13

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wychowanie fizyczne jest dziś mocno zaniedbanym przedmiotem. Nauczyciele główkują jak przeprowadzić lekcje, uczniowie niechętnie ćwiczą przed komputerem, a rodzice zauważają, że jest coraz gorzej z kondycją ich dzieci. MEiN zamierza pomóc, ale dopiero od nowego roku szkolnego.

Przemysław Czarnek chce pokazać, że zależy mu na zdrowiu i sprawności fizycznej polskich uczniów. Pomóc w tym ma program "Aktywny powrót do szkół", na który MEiN przeznaczy 42 miliony złotych.

Projekt zakłada szkolenie nauczycieli wychowania fizycznego m.in. pod kątem wiedzy na temat problemów, które pojawiły się w trakcie pandemii, a następnie wprowadzenie od września dodatkowych zajęć sportowych.

Inicjatywa jest godna uwagi, ale niedopracowana. Przede wszystkim brakuje doraźnych rozwiązań, które pozwoliłby uczniom jeszcze w tym roku szkolnym zadbać o kondycję i koordynację ruchową. – Będziemy monitorować sytuację związaną z epidemią i reagować na bieżąco. Zdrowie i bezpieczeństwo uczniów jest naszym priorytetem – czytamy w przesłanej nam odpowiedzi.

Nieefektywne ćwiczenia

Tymczasem edukacja zdalna zepchnęła wychowanie fizyczne na sam koniec listy przedmiotów, z których udaje się zrealizować podstawę programową.

- Moja córka przytyła przez ostatni rok 15 kilogramów. Przed pandemią uwielbiała wszystkie aktywności fizyczne i wiele razy była wytypowana do startu w zawodach sportowych. Teraz bolą ją nogi po przebiegnięciu z samochodu do domu – mówi nam Karolina, matka czwartoklasistki z województwa łódzkiego.

Kobieta twierdzi, że WF w wersji online jest absurdalny. - W trakcie pierwszej godziny nauczyciel wysyła link z filmem do ćwiczeń, które dzieci mają obejrzeć. Gdy odbiorą wiadomość, nauczyciel odhacza obecność w dzienniku. Z kolei na drugiej lekcji nauczyciel łączy się i pyta, czy obejrzeli filmik i poćwiczyli. Odpowiedź uczniów nie jest w żaden sposób weryfikowana, dlatego nie trudno się domyślić, że często kłamią – mówi nam Karolina, matka czwartoklasistki z woj. łódzkiego.

Ostatnio nauczyciel ze szkoły Mai postanowił zweryfikować sprawność uczniów. –Musiałam nagrać filmik pokazujący, jak córka przez minutę podskakuje klaszcząc pod kolanem i liczy uderzenia. Drugim zadaniem był skok z miejsca w dal, a trzecim sprawdzenie siły rąk poprzez zwis z balustrady schodowej – wylicza Karolina. – Niestety Maja nie wykonała ostatniego polecenia, bo nie mamy schodów w mieszkaniu – dodaje.

Nietypowe zadania miała również córka Joanny Mrotek. - Gdy był całkowity lockdown, nauczyciele główkowali co zrobić, aby dzieci w jakikolwiek sposób trenowały. Jednym z pomysłów było pływanie na sucho: dzieci włączały kamerki, kładły się na krzesłach i ćwiczyły style pływackie – wspomina.

Kobieta docenia kreatywność pedagogów, ale zauważa, że takie zajęcia są jedynie dobrą zabawą, a nie treningiem. - Dzieci miały frajdę. Ubierały się w stroje kąpielowe, żeby poczuć się jak na prawdziwym basenie, za którym bardzo tęskniły – dodaje.

Damian Rudnik, nauczyciel wychowania fizycznego, trener lekkiej atletyki i przygotowania motorycznego oraz trener edukacyjny, również ma sceptyczne podejście do takich poleceń, ale z zupełnie innego powodu.

- "Pływanie" na krześle może być zabawne, ale nauczyciel nie jest w stanie nadzorować ucznia, który być może wcale nie ćwiczy, a jedynie utrwala sobie nieprawidłowe wykonywanie ruchów – mówi w rozmowie z WP Kobieta. – Z kolei poproszenie dzieci o wykonanie zwisu na balustradzie, to dla mnie jakieś nieporozumienie. Bez odpowiedniego przygotowania i nadzoru nie trudno o wypadek – podkreśla.

- Niektórzy nauczyciele wychowania fizycznego ograniczają swoje lekcje tylko do części teoretycznej. Wolą mówić o historii igrzysk olimpijskich niż prosić dzieci, żeby ćwiczyły przed kamerką, bo to jest naprawdę duże ryzyko. Uczeń w każdej chwili może uderzyć się np. o kant stołu czy pośliznąć na podłodze nieprzystosowanej do treningu – wyjaśnia.

Nauczyciel niczym coach

Damian Rudnik szkoli WF-istów i zdaje sobie sprawę, że jest już ogromny problem z zaplanowaniem efektywnej i jednocześnie bezpiecznej lekcji WFu. –Jak długo można wykonywać brzuszki i pajacyki? Po pierwsze ćwiczenia nie przyniosą efektów, bo będziemy cały czas dostarczać organizmowi ten sam bodziec, a po drugie dzieci szybko poczują się zniechęcone – tłumaczy.

Karolina, mama Mai, przyznaje, że córka nie ma w sobie żadnych motywacji do ćwiczeń. - Jest bardzo wstydliwa. Ma problem, żeby odezwać się przed kamerką, a co dopiero pokazać, jak ćwiczy. Namówienie jej do podsyłanych treningów bez nagrywania też jest trudne, bo często cały dzień chodzi przygnębiona i nawet nie ma siły przebrać się z piżamy. Jedyne co pozostaje to organizowanie dla całej naszej rodziny rozrywek wymagających wysiłku fizycznego, np. gry ruchowe na xBoxie – opowiada.

Zdaniem Damiana Rudnika brak motywacji jest jednym z głównych powodów, dla których uczniowie odpuszczają sobie wykonywanie ćwiczeń. – Ja przede wszystkim staram się uświadamiać młodzież, że muszą traktować ruch jako niezbędny element do zachowania zdrowia i sprawności. Dziś trudno jest uprawiać niektóre dyscypliny, ale nawet jazda na rowerze czy długie spacery mogą pomóc oraz dać dużo radości – tłumaczy.

- Moim zdaniem ten cel powinien wybrzmiewać na każdej lekcji WF-u. Uczniowie powinni być oceniani za motywację i zaangażowanie w wykonanie danego ćwiczenia, a nie za uzyskany wynik. Dzięki temu zmienią swoje nastawienie do sportu – zauważa trener.

Źródło artykułu:WP Kobieta
wychowanie fizycznewfedukacja zdalna
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (262)
Zobacz także