Włożyła prześwitującą suknię. Nie ma mowy o wulgarności

Chociaż zazwyczaj stawia na eksplozję koloru i modowy miszmasz, to tym razem Maja Hyży pokazała się z zupełnie innej strony – subtelnej, romantycznej, dziewczęcej. A to za sprawą sukienki, która wygląda tak delikatnie, aż surrealistycznie. Jej kreacja zachwyca szczegółowością i wyszukanymi detalami. Śmiało mogłaby okazać się tą "jedną i jedyną" na ślub w stylu romantic boho, ale też zagrać główną rolę w filmie, którego akcja rozgrywa się w minionej epoce.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czytaj także: Można dostać oczopląsu. "Przebojowa" to mało powiedziane

Kremowa sukienka Mai Hyży to model warstwowy. Halka kamuflowała sylwetkę, a prześwitujący materiał pozwolił wyeksponować ciało. Tkanina typu plumeti, czyli wzbogacona o charakterystyczne i wyczuwalne w dotyku supełki, dodała kreacji finezji i wydźwięku retro. Podobnie jak koronkowe wstawki tu i ówdzie, które sprawiły, że na sukienkę można patrzeć bez końca, doszukując się kolejnych detali.

Sam fason rękawów zwraca uwagę romantycznymi bufkami. Szeroka forma ze ściągaczem przy nadgarstkach oraz wieńczącym całość "dzwonkiem", to już ukłon w stronę stylu vintage. Podobnie jak koronkowa stójka przy szyi Mai Hyży, która nawiązywała do kryzy – plisowanego kołnierza będącego symbolem mody XVI wieku.

Maja Hyży słusznie zrezygnowała z dodatków, które w przypadku tak szczegółowej sukienki mogłyby łatwo przeciążyć efekt końcowy. Swobodny kok na głowie oraz kowbojki momentalnie wprowadziły stylizację w rytm muzyki indie folk.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl