ModaWygnieciona Szostak i złota Herbuś na salonach.

Wygnieciona Szostak i złota Herbuś na salonach.

Wygnieciona Szostak i złota Herbuś na salonach.
Źródło zdjęć: © AKPA
25.01.2013 12:31, aktualizacja: 25.01.2013 14:10

Wkroczyliśmy w karnawał. Różnym krokiem. Bardziej tanecznym? A może chwiejnym? Na pewno eleganckim. I właśnie o elegancji dzisiaj. Bo nie zawsze strój jest adekwatny do okazji. Czasem warto przemyśleć swoją stylizację. Żeby później nie świecić „ogonkiem” jak filmowa Bridget Jones na jednej z przebieranych imprez.

Wkroczyliśmy w karnawał. Różnym krokiem. Bardziej tanecznym? A może chwiejnym? Na pewno eleganckim. I właśnie o elegancji dzisiaj. Bo nie zawsze strój jest adekwatny do okazji. Czasem warto przemyśleć swoją stylizację. Żeby później nie świecić „ogonkiem” jak filmowa Bridget Jones na jednej z przebieranych imprez.

Karolina Szostak z pewnością zadała szyku. Dziennikarka wzbudza wiele kontrowersji. I to nie tylko za sprawą swojego pokaźnego biustu, który regularnie gości w naszych telewizorach. Teraz równie duże emocje wzbudzają jej stylizacje. Głównie za sprawą rozmiaru pani Karoliny. Jednak większy rozmiar też może być atrakcyjny. To tylko kwestia samoakceptacji. A tej mamy tutaj chyba tyle, ile centymetrów w obwodzie.

Cieszy mnie świetne samopoczucie dziennikarki, jednak osobiście nie jestem zwolennikiem tak nachalnego podkreślania swoich atrybutów. Krój sukni jest doskonały. Ale doskonały dla kobiety o zdecydowanie mniejszych biodrach. Rozkloszowany dół jeszcze bardziej podkreśla szerokie biodra i skraca sylwetkę. Dziennikarka wygląda ciężko i topornie. Ja wolę panią Karolinę w zdecydowanie krótszych sukienkach. Te wysmuklają sylwetkę. Połyskująca satyna jest bardzo trudną tkaniną. Zawsze podkreśli anatomię kobiety i to w miejscach, które należałoby ukryć. Jak widać na załączonym obrazku, bardzo się gniecie i nie wygląda elegancko. W zupełnie innym klimacie zaprezentowała się Ada Fijał. Aktorka również postawiła na klasykę i nieśmiertelną czerń. Tu pewne zaskoczenie, bo zazwyczaj możemy podziwiać Adę w bardziej ekstrawaganckich stylizacjach. Celebrytka bawi się stylami, łączy je w niebanalny sposób. Często klimaty retro miesza z nowoczesnymi elementami, co daje zaskakujące rezultaty. Tym razem jest trochę inaczej.
Klasyka ponad wszystko. I nie dotyczy to jedynie koloru.

Również krój sukienki zachwyca kobiecością. Odkryte ramiona i dekolt są świetnym kontrastem dla obszernego dołu. Subtelnie podkreślony biust i cienkie ramiączka nadają delikatności tej stylizacji. Tiulowy rozkloszowany dół mimo pokaźnego rozmiaru nie obciąża sylwetki. Wręcz odwrotnie. Nadal jest bardzo lekko. Żeby jednak nie było zbyt lekko, mamy mocniejsze dodatki. Klasyczne szpilki zamykają kompozycję. Każdy inny kolor pantofli, z wyjątkiem czerni, zaburzyłby ten ponadczasowy look. Skórzany pasek podkreśla talię i jest jedyną biżuteryjną ozdobą tej kreacji. Podobnie zresztą jak mała, oryginalna torebka na cienkim łańcuszku. Zupełnie inny rodzaj klasyki wybrała Edyta Herbuś. Mimo, że Edyta jest przez fachowców od mody uznawana za ikonę stylu, wciąż potrafi zaskoczyć. Styl, w jakim się ubiera jest niebanalny i inspirujący dla wielu kobiet. Mimo, że opiera się często na sprawdzonych patentach, z powodzeniem miksuje modowe tendencje. Dzięki temu jej stylizacje są ciekawe i różnorodne. Zawsze jest bardzo
kobieco i oczywiście elegancko.

Suknia w kolorze matowego złota również elektryzuje. Góra sukienki jest oczywiście klasyczna. Mocno dopasowana, bez zbędnych ozdobników. Nie posiada nawet dekoltu, który w tym przypadku mógłby otrzeć się o banał. Szczególnie, że dość dużo dzieje się w dolnych partiach tej kreacji. Bardzo głębokie rozcięcie z przodu w spektakularny sposób odsłania nogi tancerki. To bardzo odważny krój i tylko dla posiadaczek zgrabnych nóg. Mnie nie do końca podoba się długość kreacji. Nie powinna leżeć na ziemi. Ten patent skraca proporcje. Przy tak niewielkim wzroście naszej gwiazdy, proponowałbym długość do ziemi. Ale za to ogromny plus za dodatki. Malinowa kopertówka idealnie pasuje do złota. Porażkę modową niestety zaliczyła według mnie Ilona Felicjańska. Rozumiem, że imprez na których trzeba się pojawić jest dużo. I absolutnie nie można pokazać się dwa razy w tej samej sukience. Ale warto czasem pomyśleć dwa razy. Przemyśleć swoje wybory. Bo ten jest kompletnym niewypałem.

Dzianinowa góra sukienki może i byłaby ciekawa. Gdyby autor sukienki na tym poprzestał. Luźna góra sukienki razem z golfem ma dość dzienny, niezobowiązujący charakter. I pewnie świetnie sprawdziłaby się na wyjście w ciągu dnia. Ale sprytny autor kreacji uznał zapewne, że sukienka może mieć kolejne życie. Wystarczy doszyć kawałek byle jakiego materiału aby przedłużyć kreację i tym samym przedłużyć jej żywot. Niestety, nie zadano sobie trudu by dopasować dół do góry. Ani materiałowo ani kolorystycznie. Dziwaczna hybryda wygląda okropnie. Zupełnie nie wiadomo na jaką jest okazję. Bo na pewno nie jest na dzień, ale też i nie pasuje na wieczór. Proponowałbym też Ilonie sprawdzać, na jakim tle się fotografuje. Worek na śmieci to kiepski wybór. Podobnie jak wybór sukienki na wieczór.

(mb/pho)

POLECAMY:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (25)
Zobacz także