Wyszkoni w prześwitującym komplecie. Wyglądała jak z innej bajki
"Szelesty" powracają? Być może, ale w zupełnie nowej odsłonie. Z udziałem prześwitującej tkaniny swobodny dres zyskuje nowoczesny wygląd. Za to kiepsko współpracuje z dodatkami, o czym nie wiedziała Ania Wyszkoni.
17.07.2023 13:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Indonezja to kierunek, który tym razem obrała Ania Wyszkoni. Po trasie koncertowej artystka postanowiła wypocząć na wyspie Bali, która słynie z wyjątkowo urokliwej natury. Na tle pól ryżowych zaprezentowała się w oryginalnej i nietypowej stylizacji. Jednak wybór Wyszkoni nie wszystkim przypadnie do gustu.
Bali kocha wyspiarski styl boho
Gwiazdy i influencerki, które pozują na modnej, balijskiej huśtawce w okolicach Ubud, zazwyczaj sięgają po kostiumy kąpielowe lub zwiewne sukienki. Ale Ania Wyszkoni poszła w zupełnie innym kierunku. Wymieniła stylizacje boho na biały i nowoczesny komplet, który budzi mieszane uczucia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kultowe "szelesty" w odświeżonej wersji
Luźna i przeskalowana konstrukcja ubrania przypomina z dalszego punktu widzenia charakterystyczne "szelesty", ale w unowocześnionej wersji. Dres rodem z lat 80. kiedyś stanowił obowiązkową pozycję w szafie, a później stał się symbolem kiczu i tandety. Czy Ani Wyszkoni udało się odczarować niechlubny charakter antytrendu?
Prześwity doskonale współpracują z przeskalowaną formą
Uwagę zwraca nietypowy materiał kompletu. Prześwitujący i wzbogacony abstrakcyjnym wzorem, odsłonił cielisty kolor skóry, ale przysłonił kształt sylwetki. Okazuje się, że transparentna tkanina nie zawsze musi prezentować się zmysłowo, seksownie i dosłownie.
W nowoczesnej interpretacji jawi się w zupełnie innym świetle. Ten trend o nazwie "airy" wymaga lekkości, jasnych barw i minimalizmu. Nie lubi walczyć o uwagę ani z dodatkami, ani kontrastującą kolorystyką. Ma wyglądać lekko niczym piórko.
Czytaj także: Ania Wyszkoni lubi błyszczeć. Tak wystąpiła na koncercie
Miszmasz, ale bez "happy endu"
Szorty z charakterystyczną konstrukcją nogawki oraz luźna narzutka kontrastowała z czarnym i bieliźnianym topem na ramiączkach. Chociaż stylowy i doskonały, to w takiej kombinacji zupełnie nie zdał egzaminu. W towarzystwie nerki przewieszonej przez ramię oraz sneakersów na platformie, eklektyczny miszmasz wyglądał po prostu... chaotycznie.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl