Polskę czeka jesienny baby boom. Demografowie przewidują gwałtowny wzrost urodzeń, który będzie wynikiem panujących właśnie mrozów i śnieżyc.
Polskę czeka jesienny baby boom. Demografowie przewidują gwałtowny wzrost urodzeń, który będzie wynikiem panujących właśnie mrozów i śnieżyc.
Taki wniosek formułuje dziennik Metro biorąc pod uwagę m.in. aktywność na portalach randkowych, która w ostatnich tygodniach zwiększyła się nawet o 20 proc. Zdaniem pracowników tego typu serwisów to efekt nie tylko noworocznych postanowień, kiedy to część osób obiecuje sobie, że w najbliższym czasie znajdzie swoją drugą połówkę, ale także panującej od kilku tygodni zimy.
Jesienny baby boom?
- Rzeczywiście, zauważyliśmy wzrost zainteresowania naszym serwisem – mówi Michał Bachryj, koordynator serwisu doserca.pl. – Obecnie, w porównaniu z wrześniem, mamy trzykrotnie więcej odwiedzin. Domyślamy się, że duży wpływ ma na to mroźna zima panująca za oknem. Można więc powiedzieć, że niesprzyjająca pogoda w "realnym świecie", sprzyja randkom w świecie wirtualnym.
Nagły wzrost zainteresowania portalami randkowymi notowany jest także w tej części Europy, którą sparaliżowała zima. Serwis BBC News podał, że ruch na angielskich serwisach tego typu wzrósł o 30, a nawet 50 proc. Z kolei w Niemczech portale randkowe notują 20-procentowy wzrost liczby zakładanych profili.
Jesienny baby boom?
Metro cytuje niedzielny "Sunday Telegraph", który napisał, że brytyjskie położne i ekonomiści przewidują w Wielkiej Brytanii jesienny baby boom. Będzie on skutkiem surowej zimy z początku stycznia. "Zakłóciła ona codzienną rutynę wielu gospodarstw domowych, zmuszając małżonków i partnerów do siedzenia w domu, czasem bez prądu lub gazu, a to sprzyja lepszemu poznaniu się i zbliżeniu" - pisze "Sunday Telegraph".
Jacque Gerrard, dyrektorka Królewskiego College'u Położnych nie wyklucza nawet, iż zostanie pobity ubiegłoroczny rekord poczęć ostatnich 15 lat, wynoszący 791 tys.
Jesienny baby boom?
A co z Polską? Czy nas także czeka jesienią gwałtowny wzrost urodzeń?
Zdaniem Wiesława Łagodzińskiego z Głównego Urzędu Statystycznego – tak. Łagodziński mówi dziennikowi „Metro”: - W ciągu roku obserwujemy dwa okresy wzmożonych liczb poczęć - letnie przesilenie i wakacje oraz okres związany z karnawałem, który rozpoczyna się już w Boże Narodzenie. O ile w tym pierwszym większą liczbę poczęć wymusza na nas biologia, o tyle za ten drugi odpowiada nie tylko atmosfera zabawy i rodzinnego ciepła, lecz także aura. Jeśli tak jak teraz powoduje ona szereg perturbacji, które wybijają nas z rytmu (jak ograniczenie w komunikacji i naszej mobilności), wielu z nas szuka możliwości zbliżenia z druga osobą.
Jesienny baby boom?
Jego zdaniem wzrost liczebności randek, nawet jeśli są to randki internetowe, przełoży się na większą liczbę miłosnych zbliżeń, a to doprowadzi do wzrostu poczęć. - Wygląda to dziwnie, ale nawet w tym nowoczesnym świecie - w którym bardziej niż kiedyś ludzie potrafią kontrolować liczbę urodzeń - działają prawidłowości, które sięgają w zamierzchłą przeszłość – mówi w „Metrze” Wiesław Łagodziński.
Innego zdania jest prof. Irena Kotowska, szefowa Zakładu Demografii SGH, która stwierdza w gazecie, że jej zdaniem, zima nie wpłynie na to, że osoby, które na co dzień kontrolują kwestie płodności, nagle przestaną to robić.
Wszystko wskazuje więc na to, że ostatecznie o tym, czy rzeczywiście przybędzie nam obywateli, dowiemy się jesienią.