Zaatakował w autobusie. Okropne, co zrobił jej przy ludziach

Zaatakował w autobusie. Okropne, co zrobił jej przy ludziach

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Aleksandra Lewandowska
23.06.2023 17:17, aktualizacja: 23.06.2023 19:37

- W trakcie jazdy nachylał się w moją stronę. W końcu położył rękę na oparciu mojego siedzenia. Robił wszystko, by się zbliżyć. Oczami szukałam pomocy u innych. Nikt nie zareagował - opowiada w rozmowie z Wirtualną Polską Dominika, która doświadczyła molestowania seksualnego w autobusie.

"Siedział na korytarzu, dosłownie kilka metrów od niej. W pewnym momencie zobaczyła kątem oka, że zaczął się masturbować. Dziewczyna akurat miała telefon w ręku. Nie podnosząc głowy, zrobiła mu szybko zdjęcie, po czym przerażona uciekła" - brzmi fragment najnowszego artykułu dziennikarza Wirtualnej Polski Pawła Buczkowskiego, w którym możemy przeczytać o sytuacji związanej z molestowaniem seksualnym studentek na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Przypadek ten nie jest jednym jedynym, o jakim mówi się w ostatnim czasie. Media społecznościowe są dosłownie wypełnione postami młodych kobiet, które co rusz opisują kolejne sytuacje, mające miejsce najczęściej w transporcie publicznym. Jedną z takich kobiet jest Dominika, która doświadczyła molestowania zaledwie kilka dni temu.

"Oczami szukałam pomocy u innych"

Zwykły dzień. Autobus udający się w kierunku warszawskiej Pragi. Dominika usiadła na samym tyle, na miejscu tuż przy szybie. Obok niej przez krótką chwilę były jeszcze wolne dwa miejsca. Na jednym z przystanków wsiadł jednak mężczyzna. Jak mówi, w średnim wieku, nieco zaniedbany. Wybrał jedno z miejsc koło niej, lecz nie to, które było najbliżej.

- Zajął miejsce, zachowując odstęp. W trakcie jazdy nachylał się w moją stronę. W końcu położył rękę na oparciu mojego siedzenia. Mimo tego, że dzieliło nas jedno miejsce, robił wszystko, by się zbliżyć. Czułam się bardzo niekomfortowo. Oczami szukałam pomocy u innych. Nikt nie zareagował. Każdy patrzył w inną stronę - opowiada Dominika.

- Z nerwów zaczęłam się wiercić. Chciałam mu pokazać, że nie pasuje mi "pozycja", jaką przyjął, ale nic sobie z tego nie robił. Wtedy wyjęłam telefon i zaczęłam go nagrywać przednią kamerką, ale nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. W końcu zwróciłam mu uwagę. Otrzymałam jednak odpowiedź, że "on ma dużo miejsca". Ostatecznie wstałam i przesiadłam się. Po tym, jak opuściłam siedzenie, on przesiadł się koło okna. Obok niego usiadła kobieta w dojrzałym wieku. Przy niej zachowywał się już normalnie. Nawet się nie zbliżył - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"To czysta znieczulica społeczna"

Od zdarzenia w warszawskim autobusie minęło kilka dni. Dominika wciąż dochodzi do siebie. W rozmowie przyznaje, że najbardziej boli ją brak reakcji ze strony pasażerów.

- Najbardziej jest mi przykro z tego powodu. Nikt nie zareagował, nawet po werbalnym komunikacie. To czysta znieczulica społeczna - stwierdza.

- Gdybym była młodsza, pewnie nie wypowiedziałabym w jego stronę tego mężczyzny ani słowa. Czekałabym na przystanek, na którym będę mogła wysiąść i uciec. Jako kobiety jesteśmy wychowywane na "grzeczne", aby zawsze zachowywać się tak, by nie sprawić komuś przykrości. W takich sytuacjach to się na nas obija. Dlatego od początku powinno się nas uczyć, że jeżeli coś nam nie odpowiada, ktoś przekracza nasze granice, trzeba mu to pokazać. Nawet, jeżeli będzie mu "przykro" czy się wyprze. Nie możemy milczeć - podsumowuje.

"Ogarnęła mnie fala obrzydzenia"

Agata również doświadczyła molestowania seksualnego w autobusie. Wszystko miało miejsce kilka tygodni temu. Tak, jak Dominika, znajdowała się na tylnych siedzeniach. Obok niej usiadł wtedy młody mężczyzna, na którego początkowo nie zwracała uwagi.

- Byłam zajęta ogarnianiem spraw, patrzyłam w telefon. Nagle podniosłam oczy i zauważyłam, że mężczyzna siedzący obok mnie się masturbuje. Nie patrzył nawet na mnie czy inną osobę. Patrzył w dół. Ogarnęła mnie fala obrzydzenia. Nie wiedziałam, co mam robić. Pamiętam tylko, że coś do niego powiedziałam. Potem przesiadłam się w inne miejsce - opowiada.

- Myślę, że nikt oprócz mnie tego nie zauważył, bo nikt nie zareagował. Przez kilka kolejnych godzin czułam się bardzo niekomfortowo. Starałam się o tym zapomnieć. Z perspektywy czasu nie czuję traumy, ale kiedy o tym mówię, mam tę całą sytuację przed oczami. Nie chciałabym doświadczyć czegoś takiego ponownie - podkreśla.

"Sprawcy bardzo często wykorzystują element zaskoczenia"

Wpatrywanie się, zaczepki słowne, dotyk czy masturbacja. To najczęstsze zachowania związane z molestowaniem seksualnym w miejscach publicznych, którego - zgodnie z wynikami badań, przeprowadzonymi w 2021 roku dla L'Oréal Paris przez Ipsos, doświadczyło w Polsce aż 84 proc. kobiet. Tylko 31 proc. z nich otrzymało pomoc od innych.

- Molestowanie seksualne to sytuacja, w której naruszana jest zarówno nasza intymność, jak i poczucie bezpieczeństwa. Sprawcy bardzo często wykorzystują element zaskoczenia. To naturalne, że napastowaną osobę w tym momencie paraliżuje. Od nikogo nie można w takiej sytuacji oczekiwać, że będzie się zachowywać aktywnie - tłumaczy Katarzyna Nowakowska z Fundacji Feminoteka.

Psychotraumatolożka zaznacza, że w przypadku molestowania w miejscu publicznym - zarówno na miejscu osoby napastowanej, jak i świadka, powinniśmy zareagować wtedy, kiedy czujemy się wystarczająco silni. Nie powinniśmy wymagać od siebie zbyt wiele.

- Jeżeli jako osoba doświadczająca molestowania seksualnego bądź jego świadek czujemy gotowość i siłę - i jeżeli to bezpieczne, najlepiej zachować się asertywnie. Można na przykład powiedzieć głośno i zdecydowanie: "odsuń się", "natychmiast przestań". Jeśli stanowczo zwrócimy uwagę na zachowanie napastnika, prawdopodobnie się wycofa i będzie chciał uciec - mówi Katarzyna Nowakowska.

"To skuteczne zachowanie"

Molestowanie seksualne w miejscach publicznych często odbija się napastowanych osobach, które tuż po nim czują, że nie zareagowały we właściwy sposób bądź nie sprawiły, że sprawca otrzymał za swój czyn "karę". Jeżeli trauma trwa zbyt długo, zdaniem Katarzyny Nowakowskiej powinny skorzystać z pomocy psychotraumatologa.

- Zdarza się, że osoby pokrzywdzone molestowaniem seksualnym przez dłuższy czas po zdarzeniu odczuwają związaną z nim traumę. Zdarzenie wraca w snach i niechcianych wspomnieniach, osoba pokrzywdzona unika miejsc i okoliczności kojarzących się ze zdarzeniem, próbuje tłumić emocje i myśli, nie może się uspokoić, jest cały czas czujna. Dobrze wtedy poszukać pomocy psychotraumatologicznej - oznajmia Nowakowska.

- Pamiętajmy, że naszą rolą nie jest walka ze sprawcą, ani karanie go. Naszą rolą jest wyjście z sytuacji cało. Jeżeli uciekłyśmy z autobusu czy z wagonu metra, w którym doszło do molestowania seksualnego, opuściłyśmy to miejsce, albo po prostu przesiadłyśmy się z dala od napastnika, to jest to skuteczne zachowanie. To zadbanie o własne bezpieczeństwo. To nie porażka, a wygrana - dodaje również w rozmowie.

Psychotraumatolożka zauważa także, że ofiary molestowania seksualnego w miejscach publicznych rzadko zgłaszają sprawę na policję.

Jak reagować?

Jeśli znajdziesz się w podobnej sytuacji, zastosuj metodę 5D:

  1. Dekoncentruj - zrób coś, co odwróci uwagę sprawcy, np. zapytaj o godzinę.
  2. Dołącz do innych - zbliż się do innych osób. W razie konieczności zadzwoń na 112.
  3. Dokumentuj - sięgnij po telefon i nagrywaj incydent.
  4. Daj wsparcie - jeśli jesteś świadkiem molestowania wesprzyj ofiarę.
  5. Dojdź do głosu - w rzeczowy, ale kulturalny sposób zakomunikuj, że nie akceptujesz takiego zachowania. Powiedz np. "Proszę natychmiast przestać".

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (167)
Zobacz także