UrodaZabawny trend w Chinach. Spinki w kształcie kiełków

    Zabawny trend w Chinach. Spinki w kształcie kiełków

    Dotychczas za kolebkę najdziwniejszych trendów uchodziły Japonia i Korea Południowa.

    Zabawny trend w Chinach. Spinki w kształcie kiełków

    1 / 10

    Zabawny trend w Chinach. Spinki w kształcie kiełków

    Obraz
    © Instagram

    Dotychczas za kolebkę najdziwniejszych trendów uchodziły Japonia i Korea Południowa. Chinki postanowiły pobić je na głowę i zaczęły chodzić w spinkach w kształcie kiełków.
    Czyżby to uwielbienie dla wiosennych klimatów, kiedy przyroda budzi się do życia? Wprawdzie źródła tego trendu nie do końca są znane, ale niektórzy widzą w nim kolejną cosplayową zabawę. Jeszcze inni dopatrują się w nim nawiązania do stanowiska Pekinu wobec zanieczyszczeń powietrza.

    Wiadomo jednak, że trend z ulic miasta szybko przeniósł się do serwisu Instagram, gdzie do zabawy przyłączył się nawet koreański raper G-Dragon.

    Na ulicach chińskich miast i w sklepach internetowych zabawne spinki dostępne są w wielu wersjach. Oprócz kiełków we włosy można wczepić łodyżki ze stokrotkami, różami czy czterolistne koniczynki, które - owszem - mają przynieść szczęście.

    Po zapięciu spinki sztuczne rośliny wyglądają, jakby wyrastały spod włosów. To raczej jeden z tych trendów, które nie przyjmą się w Polsce. A może się mylimy?

    MM/(MO)/WP Kobieta

    2 / 10

    Spinki

    Obraz
    © Instagram

    Dotychczas za kolebkę najdziwniejszych trendów uchodziły Japonia i Korea Południowa. Chinki postanowiły pobić je na głowę i zaczęły chodzić w spinkach w kształcie kiełków.
    Czyżby to uwielbienie dla wiosennych klimatów, kiedy przyroda budzi się do życia? Wprawdzie źródła tego trendu nie do końca są znane, ale niektórzy widzą w nim kolejną cosplayową zabawę. Jeszcze inni dopatrują się w nim nawiązania do stanowiska Pekinu wobec zanieczyszczeń powietrza.

    Wiadomo jednak, że trend z ulic miasta szybko przeniósł się do serwisu Instagram, gdzie do zabawy przyłączył się nawet koreański raper G-Dragon.

    Na ulicach chińskich miast i w sklepach internetowych zabawne spinki dostępne są w wielu wersjach. Oprócz kiełków we włosy można wczepić łodyżki ze stokrotkami, różami czy czterolistne koniczynki, które - owszem - mają przynieść szczęście.

    Po zapięciu spinki sztuczne rośliny wyglądają, jakby wyrastały spod włosów. To raczej jeden z tych trendów, które nie przyjmą się w Polsce. A może się mylimy?

    MM/(MO)/WP Kobieta

    3 / 10

    Spinki

    Obraz
    © Instagram

    Dotychczas za kolebkę najdziwniejszych trendów uchodziły Japonia i Korea Południowa. Chinki postanowiły pobić je na głowę i zaczęły chodzić w spinkach w kształcie kiełków.
    Czyżby to uwielbienie dla wiosennych klimatów, kiedy przyroda budzi się do życia? Wprawdzie źródła tego trendu nie do końca są znane, ale niektórzy widzą w nim kolejną cosplayową zabawę. Jeszcze inni dopatrują się w nim nawiązania do stanowiska Pekinu wobec zanieczyszczeń powietrza.

    Wiadomo jednak, że trend z ulic miasta szybko przeniósł się do serwisu Instagram, gdzie do zabawy przyłączył się nawet koreański raper G-Dragon.

    Na ulicach chińskich miast i w sklepach internetowych zabawne spinki dostępne są w wielu wersjach. Oprócz kiełków we włosy można wczepić łodyżki ze stokrotkami, różami czy czterolistne koniczynki, które - owszem - mają przynieść szczęście.

    Po zapięciu spinki sztuczne rośliny wyglądają, jakby wyrastały spod włosów. To raczej jeden z tych trendów, które nie przyjmą się w Polsce. A może się mylimy?

    MM/(MO)/WP Kobieta

    4 / 10

    Spinki

    Obraz
    © Instagram

    Dotychczas za kolebkę najdziwniejszych trendów uchodziły Japonia i Korea Południowa. Chinki postanowiły pobić je na głowę i zaczęły chodzić w spinkach w kształcie kiełków.
    Czyżby to uwielbienie dla wiosennych klimatów, kiedy przyroda budzi się do życia? Wprawdzie źródła tego trendu nie do końca są znane, ale niektórzy widzą w nim kolejną cosplayową zabawę. Jeszcze inni dopatrują się w nim nawiązania do stanowiska Pekinu wobec zanieczyszczeń powietrza.

    Wiadomo jednak, że trend z ulic miasta szybko przeniósł się do serwisu Instagram, gdzie do zabawy przyłączył się nawet koreański raper G-Dragon.

    Na ulicach chińskich miast i w sklepach internetowych zabawne spinki dostępne są w wielu wersjach. Oprócz kiełków we włosy można wczepić łodyżki ze stokrotkami, różami czy czterolistne koniczynki, które - owszem - mają przynieść szczęście.

    Po zapięciu spinki sztuczne rośliny wyglądają, jakby wyrastały spod włosów. To raczej jeden z tych trendów, które nie przyjmą się w Polsce. A może się mylimy?

    MM/(MO)/WP Kobieta

    5 / 10

    Spinki

    Obraz
    © Instagram

    Dotychczas za kolebkę najdziwniejszych trendów uchodziły Japonia i Korea Południowa. Chinki postanowiły pobić je na głowę i zaczęły chodzić w spinkach w kształcie kiełków.
    Czyżby to uwielbienie dla wiosennych klimatów, kiedy przyroda budzi się do życia? Wprawdzie źródła tego trendu nie do końca są znane, ale niektórzy widzą w nim kolejną cosplayową zabawę. Jeszcze inni dopatrują się w nim nawiązania do stanowiska Pekinu wobec zanieczyszczeń powietrza.

    Wiadomo jednak, że trend z ulic miasta szybko przeniósł się do serwisu Instagram, gdzie do zabawy przyłączył się nawet koreański raper G-Dragon.

    Na ulicach chińskich miast i w sklepach internetowych zabawne spinki dostępne są w wielu wersjach. Oprócz kiełków we włosy można wczepić łodyżki ze stokrotkami, różami czy czterolistne koniczynki, które - owszem - mają przynieść szczęście.

    Po zapięciu spinki sztuczne rośliny wyglądają, jakby wyrastały spod włosów. To raczej jeden z tych trendów, które nie przyjmą się w Polsce. A może się mylimy?

    MM/(MO)/WP Kobieta

    6 / 10

    Spinki

    Obraz
    © Instagram

    Dotychczas za kolebkę najdziwniejszych trendów uchodziły Japonia i Korea Południowa. Chinki postanowiły pobić je na głowę i zaczęły chodzić w spinkach w kształcie kiełków.
    Czyżby to uwielbienie dla wiosennych klimatów, kiedy przyroda budzi się do życia? Wprawdzie źródła tego trendu nie do końca są znane, ale niektórzy widzą w nim kolejną cosplayową zabawę. Jeszcze inni dopatrują się w nim nawiązania do stanowiska Pekinu wobec zanieczyszczeń powietrza.

    Wiadomo jednak, że trend z ulic miasta szybko przeniósł się do serwisu Instagram, gdzie do zabawy przyłączył się nawet koreański raper G-Dragon.

    Na ulicach chińskich miast i w sklepach internetowych zabawne spinki dostępne są w wielu wersjach. Oprócz kiełków we włosy można wczepić łodyżki ze stokrotkami, różami czy czterolistne koniczynki, które - owszem - mają przynieść szczęście.

    Po zapięciu spinki sztuczne rośliny wyglądają, jakby wyrastały spod włosów. To raczej jeden z tych trendów, które nie przyjmą się w Polsce. A może się mylimy?

    MM/(MO)/WP Kobieta

    7 / 10

    Spinki

    Obraz
    © Instagram

    Dotychczas za kolebkę najdziwniejszych trendów uchodziły Japonia i Korea Południowa. Chinki postanowiły pobić je na głowę i zaczęły chodzić w spinkach w kształcie kiełków.
    Czyżby to uwielbienie dla wiosennych klimatów, kiedy przyroda budzi się do życia? Wprawdzie źródła tego trendu nie do końca są znane, ale niektórzy widzą w nim kolejną cosplayową zabawę. Jeszcze inni dopatrują się w nim nawiązania do stanowiska Pekinu wobec zanieczyszczeń powietrza.

    Wiadomo jednak, że trend z ulic miasta szybko przeniósł się do serwisu Instagram, gdzie do zabawy przyłączył się nawet koreański raper G-Dragon.

    Na ulicach chińskich miast i w sklepach internetowych zabawne spinki dostępne są w wielu wersjach. Oprócz kiełków we włosy można wczepić łodyżki ze stokrotkami, różami czy czterolistne koniczynki, które - owszem - mają przynieść szczęście.

    Po zapięciu spinki sztuczne rośliny wyglądają, jakby wyrastały spod włosów. To raczej jeden z tych trendów, które nie przyjmą się w Polsce. A może się mylimy?

    MM/(MO)/WP Kobieta

    8 / 10

    Spinki

    Obraz
    © Instagram

    Dotychczas za kolebkę najdziwniejszych trendów uchodziły Japonia i Korea Południowa. Chinki postanowiły pobić je na głowę i zaczęły chodzić w spinkach w kształcie kiełków.
    Czyżby to uwielbienie dla wiosennych klimatów, kiedy przyroda budzi się do życia? Wprawdzie źródła tego trendu nie do końca są znane, ale niektórzy widzą w nim kolejną cosplayową zabawę. Jeszcze inni dopatrują się w nim nawiązania do stanowiska Pekinu wobec zanieczyszczeń powietrza.

    Wiadomo jednak, że trend z ulic miasta szybko przeniósł się do serwisu Instagram, gdzie do zabawy przyłączył się nawet koreański raper G-Dragon.

    Na ulicach chińskich miast i w sklepach internetowych zabawne spinki dostępne są w wielu wersjach. Oprócz kiełków we włosy można wczepić łodyżki ze stokrotkami, różami czy czterolistne koniczynki, które - owszem - mają przynieść szczęście.

    Po zapięciu spinki sztuczne rośliny wyglądają, jakby wyrastały spod włosów. To raczej jeden z tych trendów, które nie przyjmą się w Polsce. A może się mylimy?

    MM/(MO)/WP Kobieta

    9 / 10

    Spinki

    Obraz
    © Instagram

    Dotychczas za kolebkę najdziwniejszych trendów uchodziły Japonia i Korea Południowa. Chinki postanowiły pobić je na głowę i zaczęły chodzić w spinkach w kształcie kiełków.
    Czyżby to uwielbienie dla wiosennych klimatów, kiedy przyroda budzi się do życia? Wprawdzie źródła tego trendu nie do końca są znane, ale niektórzy widzą w nim kolejną cosplayową zabawę. Jeszcze inni dopatrują się w nim nawiązania do stanowiska Pekinu wobec zanieczyszczeń powietrza.

    Wiadomo jednak, że trend z ulic miasta szybko przeniósł się do serwisu Instagram, gdzie do zabawy przyłączył się nawet koreański raper G-Dragon.

    Na ulicach chińskich miast i w sklepach internetowych zabawne spinki dostępne są w wielu wersjach. Oprócz kiełków we włosy można wczepić łodyżki ze stokrotkami, różami czy czterolistne koniczynki, które - owszem - mają przynieść szczęście.

    Po zapięciu spinki sztuczne rośliny wyglądają, jakby wyrastały spod włosów. To raczej jeden z tych trendów, które nie przyjmą się w Polsce. A może się mylimy?

    MM/(MO)/WP Kobieta

    10 / 10

    Spinki

    Obraz
    © Instagram

    Dotychczas za kolebkę najdziwniejszych trendów uchodziły Japonia i Korea Południowa. Chinki postanowiły pobić je na głowę i zaczęły chodzić w spinkach w kształcie kiełków.
    Czyżby to uwielbienie dla wiosennych klimatów, kiedy przyroda budzi się do życia? Wprawdzie źródła tego trendu nie do końca są znane, ale niektórzy widzą w nim kolejną cosplayową zabawę. Jeszcze inni dopatrują się w nim nawiązania do stanowiska Pekinu wobec zanieczyszczeń powietrza.

    Wiadomo jednak, że trend z ulic miasta szybko przeniósł się do serwisu Instagram, gdzie do zabawy przyłączył się nawet koreański raper G-Dragon.

    Na ulicach chińskich miast i w sklepach internetowych zabawne spinki dostępne są w wielu wersjach. Oprócz kiełków we włosy można wczepić łodyżki ze stokrotkami, różami czy czterolistne koniczynki, które - owszem - mają przynieść szczęście.

    Po zapięciu spinki sztuczne rośliny wyglądają, jakby wyrastały spod włosów. To raczej jeden z tych trendów, które nie przyjmą się w Polsce. A może się mylimy?

    MM/(MO)/WP Kobieta

    Komentarze (2)