Zakochała się w kuzynie. Jak potoczyła się ich relacja?
Związek z osobą spokrewnioną to wciąż temat tabu. W Polsce ślubu nie mogą ze sobą wziąć osoby spokrewnione w linii prostej oraz rodzeństwo. Jednak na związki z kuzynami społeczeństwo wciąż patrzy krzywo. Czy miłość do osoby z dalszej rodziny ma szansę przetrwać?
07.10.2021 21:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kiedyś związki z osobami z dalszej rodziny były niemal na porządku dziennym. Kuzynkę za żonę wziął sobie między innymi Karol Darwin. Życie w małych społecznościach i chęć pozostawienia majątku "w rodzinie" sprawiało, że ludzie chętnie wiązali się z kimś z najbliższego kręgu. Z roku na rok liczba takich małżeństw na całym świecie spada. Jedną z przyczyn jest negatywny odbiór społeczny. Osoby, które zakochują się w kuzynach, mają więc nie lada dylemat. Iść za głosem serca, czy rozsądku?
Miłość jak grom z nieba
Osoby, które decydują się na związek z kimś z bliskiej rodziny, są skazane na nieprzychylne komentarze i plotki. Z taką sytuacją musiał się zmierzyć pani Joanna, która opowiedziała swoją historię portalowi dziendobry.tvn.pl. Kobieta zdecydowała się dla kuzyna zostawić męża, co dodatkowo skomplikowało jej położenie.
- Kilka miesięcy to trwało, ale ulegliśmy i tak się zaczął nasz związek. Najgorsze, że i ja, i kuzyn mieliśmy rodziny, a na dodatek to bliskie pokrewieństwo i baliśmy się, co powiedzą ludzie i nasza rodzina. Po wielu nieprzespanych nocach w końcu odeszłam od męża i zamieszkałam z dziećmi u Wojtka. Byliśmy ze sobą 4 lata, ale pół roku temu się rozstaliśmy. Nasze matki nie mogły się pogodzić z tym wszystkim. Wszyscy bali się skandalu, więc nie mogliśmy się razem pojawiać jako para - zwierza się pani Joanna.
Serce kontra reszta świata
Pani Joanna przyznała że nie mogła dłużej znosić społecznego ostracyzmu. Odeszła od kuzyna, by chronić dzieci, które stały się ofiarami szkolnych szykan.
- Uważam, że gdyby nie ludzkie gadanie, to bylibyśmy razem do dzisiaj. Nie wiem, co będzie dalej, kocham go, ale nie potrafię tak żyć, mając wszystkich przeciwko sobie. Poza tym jestem matką i muszę myśleć też o moich dzieciach. Teraz znalazłam pracę daleko od miejsca, skąd pochodzę, przeprowadziłam się z dziećmi i chcę sprzedać ten dom. Wyjechałam z myślą, żeby ułożyć sobie od nowa życie, ale im więcej mija czasu, tym bardziej za Wojtkiem tęsknię i nie wiem już co zrobić - przyznaje.
Co byście zrobili na miejscu pani Joanny?
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!