"Założyłaś taką sukienkę, to co się dziwisz". Jak żyć po gwałcie?
Osobom, które zostały zgwałcone bywa bardzo trudno. O tym, jaki wpływ na ich życie ma tak traumatyczne doświadczenie, rozmawiamy z seksuologiem.
27.09.2012 | aktual.: 27.09.2012 15:44
Każda forma przemocy pozostawia po sobie niesmak. Nieważne, jaką wartość miał przedmiot, który nam odebrano, czujemy się źle, bo zabrano coś, co należało do nas. A co, jeśli ktoś wtargnie w bardzo prywatną i ściśle strzeżoną przez nas strefę? Wtedy żal, smutek i złość potęgują się. Osobom, które zostały zgwałcone niezwykle trudno jest z tą traumą sobie poradzić. O tym, jaki wpływ na ich życie ma tak traumatyczne doświadczenie, rozmawiamy z seksuologiem.
Wirtualna Polska: „Zostałam zgwałcona” – chyba trudno wyobrazić sobie trudniejsze zdanie, jakie może wypowiedzieć kobieta. Czy to, jak sobie poradzimy z tak traumatycznym wydarzeniem, zależy od wieku czy doświadczenia? Kobiecie, która ma rodzinę i miała w życiu kilku partnerów nie będzie jednak łatwiej sobie z tym poradzić niż młodej dziewczynie, która nigdy nie spała z mężczyzną?
Arkadiusz Bilejczyk.: Tak naprawdę to nie wiek czy dojrzałość, a światopogląd ma kluczowe znaczenie. Głównie chodzi o podejście do seksualności. Rzeczywiście, często jest tak, że te dziewczyny czy kobiety, które swój pierwszy raz mają jeszcze przed sobą, w pewien sposób wręcz sakralizują seksualność. Wyobrażają sobie, że w momencie, gdy do tego dojdzie, będzie to ten jeden jedyny, nastrojowa muzyka, pachnące świece. Rzeczywistość często jest inna, a jeśli jeszcze do tego dojdzie przemoc, może się to odbić ze zdwojoną siłą. Każdy akt przemocy, kiedy ktoś siłą, mimo naszej woli próbuje coś uzyskać, jest już bardzo nieprzyjemny. Jeśli jeszcze do tego dojdzie seksualność, robi się bardzo źle, ponieważ jest to sfera bardzo ważna, taka, do której dopuszczamy bardzo wąskie grono. Przeważnie jest ona zarezerwowana dla długoterminowych, stałych partnerów seksualnych. Jednorazowe sytuacje to jest zupełnie inna bajka i jest to coś, co robimy z własnej woli.
Czyli wiek nie ma żadnego znaczenia?
Starsze osoby na pewno mają taką przewagę nad młodszymi, że ileś trudnych rzeczy już zdążyły w życiu doświadczyć, więc mogą być nieco bardziej odporne, ale tutaj też ogromne znaczenie ma osobowość. Myślę, że wiek odgrywa drugorzędną rolę, a najważniejsze jest tutaj nadawanie znaczenia seksualności. Kobiety, które do seksualności podchodzą z większą swobodą, rzeczywiście mogą nieco łatwiej sobie z tym poradzić, ale sam fakt doświadczenia przemocy będzie bolesny.
Żeby całkowicie sobie poradzić z takim wydarzeniem, potrzebna jest psychoterapia?
Na pewno jest wtedy dużo łatwiej ale nie zapominajmy, że dawniej nie było takiej opcji i kobiety też sobie dawały radę. Dzisiaj na pewno poleciłbym grupy wsparcia, gdzie można poznać osoby, które doświadczyły czegoś podobnego. Wówczas widzimy, że są inne osoby, którym tez to się przytrafiło, nie jesteśmy sami i na dodatek widzimy, że poradziły z tym sobie. A co z poczuciem winy? Zgwałcone kobiety często mówią; „Może nie powinnam tego zgłaszać, w końcu to była moja wina. Trzeba było nie iść z nim na drinka, nie wchodzić do niego do domu”.
Usłyszą też: „No tak, założyłaś taką sukienkę to co się dziwisz? Sama wracałaś z dyskoteki?”. Ale mamy prawo zakładać to, co nam się podoba. Nikt nie ma prawa nas dotknąć wbrew naszej woli. Z kolei fakt, że jesteśmy u kogoś w domu nie oznacza, że może z nami robić to, co jemu się podoba, bo jest u siebie. Każdy z nas ma prawo do wolności osobistej i seksualnej. Sami decydujemy o sobie i nikt nie może nam niczego kazać. Poczucie winy zostaje zaszczepione właśnie przez otoczenie. Nastolatki słyszą od mamy: „Trzeba było tam nie iść, nie zakładać tego. To twoja wina”. Potem usłyszymy podobne rzeczy w pracy i zaczynamy tak myśleć. „Faktycznie, może gdybym inaczej się ubrała albo nie zgodziła na drinka u niego w domu, to do tego by nie doszło”. Jeśli jednak zaczniemy myśleć tymi kategoriami, to popadniemy w paranoję. W takim razie najlepiej nigdzie samemu nie chodzić, nie nosić sukienek itd.
Dużo rzadziej mówi się o zgwałconych mężczyznach, a jednak takie sytuacje też mają miejsce.
Zgadza się. Panowie dużo rzadziej się do tego przyznają. Jeżeli zostali zgwałceni przez innego mężczyznę, wstydzą się do tego przyznać i bronią się przed tym, by podobny fakt wyszedł na jaw. Z kolei w sytuacji, gdy mężczyzna zostanie zgwałcony przez kobietę, wyjdzie na to, że słabeusz, nie poradził sobie z babą albo będą się śmiać na zasadzie: „No co ty stary? Sama do ciebie przyszła, miałeś seks, a ty chcesz to jeszcze na policję zgłaszać? Jesteś nienormalny? Wiesz ile my musimy zapłacić albo się nabiegać za tymi dziewczynami, żeby też sobie poużywać?” itp. Najlepiej świadczy o tym fakt, że pierwszy wyrok, jaki zapadł w tej sprawie (mężczyzna ofiarą, kobieta sprawcą) to lata 80-te XX wieku.
Jaki wpływ na nasze dalsze życie może mieć takie wydarzenie?
Unikanie kontaktów seksualnych albo kontaktów z osobami płci przeciwnej w ogóle (w skrajnych przypadkach), unikanie pewnych miejsc, wydarzeń, sytuacji. Mogą się pojawić różnego rodzaju dysfunkcje seksualne: nie dochodzi do podniecenia seksualnego, jest trudność w osiąganiu orgazmów, zablokowanie i brak ochoty na seks w ogóle. To może utrudniać funkcjonowanie w związku partnerskim. Zdarza się, że kiedy kobieta przyzna się nowemu partnerowi do tego, że kiedyś została zgwałcona, to on zaczyna bardzo ostrożnie podchodzić do seksualności, ale robi to w taki sposób, że tylko jej o tym przypomina. Kobieta wówczas zaczyna się czuć nieswojo z tym, że się w ogóle przyznała. Ale wszystko da się zrobić. Nawet po tak traumatycznych doświadczeniach możemy się cieszyć bardzo udanym seksem.