Blisko ludzi#Samodbałość. Żeby płynąć z cyklem, czasem trzeba się zatrzymać

#Samodbałość. Żeby płynąć z cyklem, czasem trzeba się zatrzymać

Czas okołoowulacyjny nie jest "dobry", a okołomiesiączkowy "zły". Mimo różnych dynamik oba te stany są ważne i potrzebne. Są jak dzień i noc, lato i zima. O cyklicznych zmianach w emocjach i ciele opowiada Kamila Raczyńska-Chomyn, edukatorka seksualna i menstruacyjna, doula oraz założycielka projektu Dobre Ciało.

Cykl a nasze emocje i samopoczucie
Cykl a nasze emocje i samopoczucie
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

18.08.2021 14:06

Hormony wydzielane podczas cyklu wpływają na nas w sposób fizjologiczny oraz angażując nasze emocje, co znajduje odzwierciedlenie np. w napięciach niektórych mięśni.

Moje klientki najczęściej zauważają, że przed miesiączką mają powiększony dół brzucha, często bolą je też plecy w odcinku krzyżowym.

W kolejnych fazach cyklu czują się lepiej, a przez to często aż do kolejnej miesiączki przestają zwracać uwagę na sygnały z ciała.

Cykl a nasze emocje i samopoczucie

Cykl zwykle dzielimy na trzy fazy: folikularną, owulację i lutealną. W pracy z klientkami często używam mniej formalnego podziału na stan "okołoowulacyny" i "okołomiesiączkowy".

W czasie okołoowulacyjnym – trwającym od fazy folikularnej po pierwsze dni fazy lutealnej – mamy więcej energii oraz ochoty na interakcje.

Ma to związek z wydzielanymi hormonami - estrogenami, które pchają nas ku ludziom i zadaniom.

W tym czasie mamy wyższy próg bólu, większą odporność fizyczną i wytrzymałość na bodźce. Może się to objawiać np. chęcią pójścia na imprezę i zabawy w roześmianym tłumie.

Owulacja to czas skoku libido, większej ochoty na seks. Czujemy się atrakcyjnie, a dzięki estrogenom nasza skóra i włosy są w lepszej formie. Zatrzymujemy mniej wody w ciele, więc nie czujemy się opuchnięte.

Czas okołomiesiączkowy – obejmujący fazę lutealną i menstruację – wiąże się często z potrzebą zwolnienia i odsunięcia od ludzi.

Jest to czas kontaktu z emocjami, które często zbywałyśmy, żyjąc w pośpiechu. Często jesteśmy wtedy osłabione i bardziej wrażliwe na bodźce.

Nierzadko czujemy się wtedy mniej atrakcyjne, nasza skóra staje się delikatniejsza, a ciało pobolewa i zaczyna nabierać wody. Przed miesiączką spada wydzielanie serotoniny, więc każda niedoskonałość może sprawiać, że stajemy się wobec siebie krytyczne.

Czułość, bez względu na czas

Jak zatem zadbać o siebie we wszystkich fazach cyklu? Na początek nauczyć się żyć z nimi w zgodzie.

W pracy nie zawsze możemy zdecydować, by najbardziej wymagające zadania wykonywać tylko w fazie okołoowulacyjnej.

Postarajmy się zadbać o siebie w przestrzeni prywatnej i nie zmuszać do interakcji, gdy marzy nam się wieczór pod kocem.

Warto zadbać o odpowiednią dietę. Unikajmy produktów prozapalnych (czerwone mięso, alkohol, pszenica, cukier). Sól sprzyja obrzękom, zmniejszmy jej spożycie, a zamiast tego wybierajmy pokarmy zawierające magnez, bo pomaga on redukować napięcia i łagodzić skurcze macicy. Warto też spożywać produkty bogate w tryptofan - prekursor serotoniny, której poziom spada przed miesiączką.

W trakcie miesiączki zadbajmy o nawodnienie organizmu i pijmy minimum 2 litry wody dziennie.

W tym czasie ważne są też nasz ubiór oraz aktywność fizyczna. Przed i w trakcie miesiączki warto nosić luźne rzeczy i nie ściskać brzucha. Najlepsza aktywność to taka, która nie forsuje organizmu, zatem ruszajmy biodrami, tańczmy i uprawiajmy rozluźniającą (samo)miłość.

Uważność w praktyce

W mojej pracy widzę, że kobietom żyjącym w zgodzie z cyklem zwykle mniej dokuczają PMS oraz bolesne miesiączki. Nadal mogą odczuwać dyskomfort w ciele, ale odpowiednio zarządzając aktywnościami w życiu, potrafią te niedogodności ograniczyć.

Świadome rozluźnianie napiętych mięśni może sprawić, że miesiączki przestaną być bolesne. To naprawdę możliwe.

Niestety, największym wyzwaniem we wcielaniu cykloczułości w życie bywa przyzwyczajenie, by utrzymywać wysokie obroty przez cały cykl.

Współczesny świat nie zachęca do odpuszczania i słuchania siebie, a to ważne, by czuć się dobrze.

Aby żyć w zgodzie z cyklem musimy zacząć szanować potrzeby swojego ciała. Jeśli same nie damy sobie zgody na relaks, nikt tego za nas nie zrobi. Chodzi o konstruktywną zmianę w postrzeganiu własnego ciała i fizjologii - czas patrzeć na nie nie jak na intruza, który miesiączką próbuje nam zepsuć dzień, tylko jak na mądrego sprzymierzeńca.

W tym procesie pomaga mówienie o miesiączce, nauka nazywania własnych potrzeb i umiejętność proszenia o wsparcie. Gdy poćwiczymy te komunikaty z bliskimi, łatwiej nam będzie tworzyć zdrową przestrzeń w pracy i planować obowiązki w zgodzie z cyklem.

To, co na pewno warto zrobić, to zaakceptować, że czas okołoowulacyjny nie jest "dobry", a okołomiesiączkowy "zły".

Zmiana jest możliwa

Miednica reaguje na emocje i hormony wydzielane w trakcie cyklu, a jej funkcjonowanie można opisać z punktu widzenia medycyny zachodniej i terapii holistycznych.

Mówiąc, że "w miednicy kumulują się emocje" mamy na myśli to, że w odpowiedzi na silne przeżycia nieświadomie napinamy różnie partie mięśni. Te napięcia potrafią zostać z nami na lata i powodować ból, którego źródła nie rozumiemy.

Kobiety najczęściej zaciskają pośladki oraz napinają i wciągają brzuchy. Te nawyki często wynoszą z dzieciństwa, a nieuświadomione utrudniają im codzienne funkcjonowanie. Na szczęście te przyzwyczajenia można świadomie zmienić i poprawić sobie jakość życia.

Na napięcia pomaga praca z ciałem taka jak metoda Lowena, TRE, techniki oddechowe, medytacja oraz konsultacje z fizjoterapeutą uroginekologicznym.

Wiele daje już sama obserwacja ciała i próba rozluźniania napięć, gdy się je zauważy. Ta świadomość wymaga regularnego rozwijania, np. za pomocą treningów relaksacyjnych Jacobsona lub Schultza.

Mam nadzieję, że coraz więcej kobiet zacznie podchodzić do swojego cyklu z czułością i poczuje jego moc.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)