#Samodbałość. Więcej niż miesiączka, czyli krótka rozmowa o hormonach w cyklu
Miesiączka to często pierwsze, co przychodzi na myśl w kontekście cyklu. Jest ona najbardziej widoczna, czasem wręcz uciążliwa, ale to przecież tylko jedna z faz cyklu. O wpływie hormonów na kobiece zdrowie w cyklu opowiada ginekolożka dr Hanna Szweda.
Od czego najlepiej zacząć rozmowę o cyklu?
Od tego, czemu naprawdę służy cykl, czyli przygotowaniu ciała do zajścia w ciążę. To oczywiście nie znaczy, że każda z nas chce czy musi rodzić dzieci! Taki jest jednak cel zmian, które zachodzą w nas regularnie przez około 35-40 lat naszego życia, bo tyle przeciętnie miesiączkujemy.
Cykl przedstawiany w podręcznikach zwykle trwa 28 dni. A co jeśli u mnie jest inaczej? Kiedy powinnam zacząć się martwić?
Regularny cykl to dla wielu z nas znak, że jesteśmy zdrowe i nie jesteśmy w ciąży, nie musi on jednak trwać "książkowych" 28 dni. U jednej kobiety może on mieć 24 dni, a u innej – 35. Takie kilkudniowe odchylenia mieszczą się w normie i jeśli występują regularnie, to nie ma powodów do niepokoju. Warto zatem stale obserwować swój cykl, by wcześnie wychwycić niepokojące zmiany i zatrzymać rozwój choroby.
Jak wielki jest wpływ cyklu na nasze życie?
Cykl oddziałuje na całe nasze funkcjonowanie: od zdolności poznawczych i behawioralnych, po umysłowe i ruchowe, ale też wygląd, masę ciała czy stan skóry i włosów.
Sterują nim hormony, których cykliczne zmiany wpływają na naszą sprawność. Na przykład w okresie okołoowulacyjnym jesteśmy najbardziej kreatywne i lepiej przyswajamy nowe umiejętności, a w fazie folikularnej przejawiamy wyższe zdolności werbalne.
Jak zatem najlepiej przeżyć swój cykl?
Na początek na pewno warto poznać swoje indywidualne możliwości i ograniczenia związane z każdą z jego faz. Kluczowe jest, aby w trakcie cyklu nie robić nic na siłę i funkcjonować w zgodzie ze sobą. Zauważyłam, że ta część moich pacjentek, która jest zaprzyjaźniona ze swoim ciałem i akceptuje cykliczne zmiany, łatwiej umie osiągać wewnętrzną harmonię.
Trzeba pamiętać, że wszystkie fazy cyklu – nawet ta uciążliwa miesiączka – czemuś służą i są częścią większej całości. Warto poznać swoje ciało i żyć z nim w zgodzie. To pozwala wykorzystać swój potencjał i lepiej dbać o zdrowie na wielu płaszczyznach.
Wspomniała Pani, że tymi zmianami sterują hormony. Jaki jest zatem mechanizm ich działania w trakcie cyklu?
Początek cyklu zwykle liczy się od pierwszego dnia miesiączki. Jest to czas wyciszenia pracy jajników i złuszczania endometrium, czyli błony śluzowej macicy. Poziomy hormonów – estrogenów i progesteronu – są wtedy niskie.
Po 3-5 dniach miesiączki rozpoczyna się faza folikularna. Pod wpływem estrogenów i FSH w jajniku wzrasta pęcherzyk, w którym komórka jajowa szykuje się do owulacji. Powolny wzrost poziomu LH poprzedza okołoowulacyjny pik tego hormonu.
Co się dzieje w trakcie owulacji?
Jest to moment prawdziwej kumulacji podniesionych poziomów estrogenów i FSH, gwałtownie wzrasta też wtedy poziom LH. Te zmiany, odpowiednio skoordynowane, są niezbędne, aby pozwolić komórce jajowej uwolnić się z pęcherzyka.
Po owulacji dochodzi do fazy lutealnej, w której rośnie poziom progesteronu. Stężenie estrogenów nadal jest wysokie i teraz stymulują one wzrost i przygotowanie endometrium na ewentualne zagnieżdżenie zapłodnionej komórki jajowej. Poziom LH i FSH obniża się, a ich rola w tej fazie maleje. W przypadku zapłodnienia wysoki poziom progesteronu się utrzyma, powstanie ciałko żółte, później ciałko żółte ciążowe, co warunkuje prawidłowy dalszy rozwój ciąży.
PRZECZYTAJ: Kiedy w głowie za dużo się dzieje, źle śpimy, źle się czujemy. Wtedy warto zadbać o świadomy relaks
A co jeśli do zapłodnienia jednak nie dojdzie?
Pod koniec fazy lutealnej gwałtownie obniży się poziom progesteronu, estrogenów i LH i pojawi się miesiączka. Ciałko żółte zaniknie. Ten spadek hormonów bywa mocno odczuwany przez kobiety. W przeszłości nazywano go "żałobą macicy". Czasem nasilają się w nim różne dolegliwości, np. nietrzymanie moczu.
Wraz z kolejną miesiączką cykl rozpoczyna się od nowa. Zmiany zachodzące w jajniku oraz macicy znowu zaczną przygotowywać ciało do ciąży, a hormony są niezbędne do zapewnienia ich prawidłowego przebiegu.
Skoro już jesteśmy przy miesiączce, to czy ona naprawdę musi być uciążliwa, tak jak skarży się na nią wiele kobiet?
Sprawa bólu menstruacyjnego jest dla mnie bardzo ważna i staram się w tym temacie wspierać też swoje pacjentki. One same jednak często nie zgłaszają się po pomoc. Jeśli ich matki cierpiały, to i one godzą się na dolegliwości okresu okołomiesiączkowego. Niepotrzebnie! Nadmiernie obfite i bolesne miesiączki nie powinny mieć miejsca – menstruacja to nie choroba! Krwawimy 1500-2000 dni w życiu – jakieś 5-6 lat – i powinnyśmy móc ten czas przeżyć w komforcie.
Jak zatem ograniczać ból menstruacyjny?
Można o to zadbać na kilku poziomach. Na początek za pomocą metod niefarmakologicznych, na przykład masaży, akupunktury, relaksacji, ale też odpowiedniej ilości snu i delikatnych form ruchu, jak pilates. Po leki przeciwbólowe i rozkurczowe warto sięgać, jeśli te sposoby nie przynoszą ulgi.
Kolejny krok to leczenie hormonalne. Istnieje opcja wyłączenia miesiączki przez podanie hormonów, które mogą przynieść dodatkowe korzyści lecznicze. Pacjentki często się ich jednak boją, nie chcą zaburzać naturalnego rytmu. Dobierając leczenie zawsze uwzględnia się przyczyny dolegliwości i oczekiwania konkretnej kobiety.
Jeśli leki hormonalne wyłączają miesiączki, to czy kobiety je przyjmujące mogą w ogóle odczuwać cykl?
Środki hormonalne wyciszają aktywność jajników i hamują owulację, w trakcie ich przyjmowania nie ma więc cyklu. Krwawienie między opakowaniami leku nie jest miesiączką, ale reakcją na odstawienie egzogennych hormonów.
Warto wspomnieć, że te przerwy nie są jednak potrzebne. W niektórych sytuacjach, np. przy bolesnych miesiączkach czy migrenach estrogenozależnych stosuje się hormony w schemacie ciągłym, z przerwami co 3 czy 6 miesięcy. Często pacjentki pytają, czy na pewno jest to zdrowe. Tymczasem miesiączka to tylko jeden z objawów cyklu. Jej obecność nie jest niezbędna, ale wielu kobietom pomaga czuć się zdrowo.
Spotkałam się też z pacjentkami, które mimo tabletki skarżyły się na ból w połowie cyklu. W takich przypadkach zawsze zlecam badanie, bo bóle okołoowulacyjne przy stosowaniu hormonów mogą oznaczać, że środek nie działa. Tak się dzieje, gdy dawka hormonów jest za niska, na przykład ze względu na metabolizm innych leków.
Obserwacja ciała oraz zachodzących w nim zmian jest zatem niezbędna, aby wychwycić takie nieprawidłowości i zapewnić sobie życie w zdrowiu oraz dobrej formie.
Tekst powstał w ramach projektu cykloczułość
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!