Zmarła Naomi Parker Fraley. Jej zdjęcie było inspiracją do powstania plakatu z Rózią Nitowaczką
W wieku 96 lat zmarła Naomi Parker-Fraley. Amerykanka zasłynęła jako Rózia Nitowaczka, bohaterka słynnego plakatu z czasów II wojny światowej.W 1942 roku zrobiono jej jedno zdjęcie przy pracy. 20-letnia Naomi w zawiązanej na głowie czerwonej bandanie w białe grochy wyglądała zjawiskowo i zupełnie nietypowo. Przez lata uważano jednak, że inspiracją do stworzenia plakatu była zupełnie inna dziewczyna. Naomi aż do 2016 roku dochodziła swoich praw.
Plakat Rosie the Riveter – Rózi Nitowaczki – nawiązywał do fikcyjnej postaci z napisanej w 1942 roku piosenki Redda Evanda i Johna Jacoba Loeba o tym samym tytule. Był jednym z najbardziej charakterystycznych plakatów, które powstały w USA w latach 40. Rózia była symbolem kobiet pracujących w fabrykach w trakcie drugiej wojny światowej.
Na początku plakat miał zagrzewać panie do pracy przy produkcji hełmów. Z czasem jednak zaczął żyć własnym życiem. Obok Wuja Sama na zawsze zapisał się w kulturze, bo Rózia nie umarła razem z wojną. W latach 70. i 80. pojawiała się na transparentach feministek walczących o równouprawnienie kobiet. Potem wizerunek pracownicy wykorzystywano nawet w reklamach sprzętu domowego (ostatnio pojawiła się w reklamie odkurzaczy Swiffer, za co producent został oskarżony o seksizm i sprowadzanie roli kobiety jedynie do obowiązków domowych).
Kim tak naprawdę była dziewczyna z plakatu?
Kiedy Naomi Parker-Fraley pierwszy raz zobaczyła w muzeum plakat z Rózią, zaniemówiła. W 2009 roku razem z siostrą udała się do Rosie the Riveter/World War II Home Front National Historical Park w Richmond w Kalifornii, gdzie wystawiony był oryginalny plakat. Rózia z plakatu i Naomi są niemal identyczne. Tylko że pod plakatem nie widnieje nazwisko 95-letniej dziś Parker-Fraley, a Geraldine Hoff – pracownicy fabryki Inkster koło Detroit.
– Nie mogłam uwierzyć, że pod moim zdjęciem widnieje nazwisko innej kobiety – opowiadała w materiale dla magazynu "People".
Wszystko zaczęło się od jednego zdjęcia. 20-letnia Naomi pozuje obok tokarki ubrana w pracowniczy mundur, a na głowie ma finezyjnie związaną bandanę. Fotografia po kilku dniach znalazła się na pierwszych stronach wszystkich amerykańskich gazet – od lokalnych dzienników z San Francisco po Waszyngton.
– Miałam nawet swoich fanów, którzy pisali do mnie listy – wspominała po latach.
Piękną pracownię dostrzegł także artysta J. Howard Miller, który zainspirował się nią, tworząc swój słynny plakat. Parker-Fraley długo nie zdawała sobie sprawy z tego, że to właśnie dzięki niej powstał symbol tamtej wojny. W mediach mówiło się tylko o bardzo podobnej do niej Geraldine. Naomi o swoje postanowiła upomnieć się dopiero po latach.
Rozsyłała prośby do gazet, które miały potwierdzić, że to ona jest na zdjęciu wykorzystanym przez Millera, ale wszystkie próby wyjaśnienia historii kończyły się fiaskiem.
Los chciał, że w 2015 roku zainteresował się nią profesor James J. Kimble z Seton Hall University w New Jersey, który chciał ustalić, kim faktycznie jest kobieta ze słynnego plakatu. Domysły mu nie wystarczały i tak po jakimś czasie trafił pod drzwi Naomi.
– Została okradziona ze swojej części historii. To okrutne, że nie mogła cieszyć się tym symbolem, jak wszyscy. To tak jakbyś czekał godzinami na pociąg, a on odjechał ci sprzed nosa i zostawił z niczym, w dodatku masz 95 lat i nikt nie chce cię słuchać – mówił Kimble.
W 2016 roku opublikował swój artykuł, przedstawiający prawdziwą historię dziewczyny z plakatu w "Rhetoric and Public Affairs" i sprawa słynnej Rózi znów trafiła do mediów. Seniorka powtarza jednak, że nigdy nie pragnęła fortuny i rozgłosu. Przez te wszystkie lata prowadziła zupełnie normalne życie. Pracowała jako kelnerka, rozwiodła się, straciła dwóch mężów. Pod koniec życia chciała tylko odzyskać część siebie.
– W naszych czasach kobiety potrzebują takich symboli. Jeśli uznają, że ja nim jestem, będę z tego bardzo szczęśliwa – opowiada.