Ocaliła ją przed śmietnikiem. Jest warta grube tysiące
Oto kolejna odsłona sagi pod tytułem "coś, co dla jednego jest śmieciem, dla innego bywa skarbem". Przekonała się o tym Sylwia Kimla, influencerka z Instagrama, która na popularnym portalu ogłoszeniowym trafiła na coś wyjątkowego.
Spis treści:
- Nieświadomie wyrzucamy na śmietnik prawdziwe perełki.
- Instagramerka znalazła za darmo lampę wartą duże pieniądze i pochwaliła się tym przed swoimi obserwatorami.
- Sylwia Kimla zachęca do tego, by sprawdzać starannie przedmioty, które chcemy wyrzucić. Może się okazać, że są dużo warte.
Na portalach ogłoszeniowych i w mediach społecznościowych regularnie pojawiają się ogłoszenia osób, które chcą się pozbyć pewnych przedmiotów. Nie mają najmniejszej ochoty wyrzucać ich na śmietnik, bo są wciąż sprawne, czy niezniszczone, więc w duchu zero waste oddają je osobom, które są w potrzebie, albo które mogą dać wspomnianym przedmiotom drugie życie.
Na popularnej stronie z ogłoszeniami instagramerka Sylwia Kimla znalazła prawdziwy skarb. Co takiego? Jej uwagę zwróciła elegancka lampa sufitowa ze szklanych kwiatów z odrobiną złota. To nie byle jaki produkt, tylko najprawdziwsze dzieło sztuki. I to za darmo.
Z wizytą w sortowni śmieci. Błędy, jakie Polacy popełniają podczas segregacji odpadów
Gdy instagramerka zorientowała się, z czym właściwie ma do czynienia, natychmiast odezwała się do osoby chcącej się pozbyć oprawy świetlnej z pytaniem, czy ogłoszenie jest wciąż aktualne. Jak się okazało, lampa była nadal dostępna.
- Patrzę, że to lampa Crystal Strass Murano, cała ze szkła z 24-karatowym złotem zatopionym w płatkach kwiatów. Ta pani za chwilę do mnie pisze i wysyła zdjęcia, że ma jeszcze kinkiety. Tak mi zrobiła humor... - powiedziała swoim obserwatorom.
Faktycznie, wyroby szklane Murano przedstawiają obecnie na rynku sporą wartość. Ta konkretna lampa, projekt pochodzący z lat 60. firmy Barovier & Toso, to prawdziwy rarytas dla wielbicieli designu i produktów vintage. Śledząc portale z ogłoszeniami i sklepy internetowe, można się natknąć na egzemplarze, które kosztują nie 2,5 tys. zł, jak napisała Sylwia Kimla, osiągają cenę w wysokości nawet 8 tys. zł.
- Pani zrobiła remont i mówiła, że nie pasuje jej do wystroju. Gdybym jej nie wzięła, wylądowałaby na śmietnisku. Nie zamierzam sprzedawać tej lampy i się na niej dorabiać - dodaje Sylwia w swoich social mediach. Zapewniła, że ta wyjątkowa zdobycz będzie zdobiła jej własne mieszkanie.
Skarby odnajdywane na śmietnikach
Sytuacja z lampą skłoniła twórczynię internetową do tego, by zwrócić naszą uwagę na to, jakie przedmioty Polacy wyrzucają na śmietnik, nie zastanawiając się nawet moment. Okazuje się, że do kubła trafiają prawdziwe perełki designu, w szczególności takiego z okresu PRL.
- Żebyście przejrzeli na oczy, ile sztuki ląduje nieświadomie w śmietnikach - podkreśliła w kolejnym filmiku Sylwia Kimla. - A to są często już potłuczone rzeczy, które nie nadają się do niczego. Czesto nawet nie jesteśmy w stanie wykonać renowacji - dodała.
Wśród przedmiotów, jakie zaprezentowała znalazła się na przykład cukiernica z Huty Szkła Ząbkowice, która może być warta nawet 1000 zł, secesyjny talerz Villeroy&Boch, wart od 200 do 1000 zł, ceramika Mirostowice i Pruszków, cytra z XVIII w., warta nawet 900 zł, wazon z Huty Krosno o wartości nawet 400 zł, talerze Włocławek i Koło, za które można dostać około 100-150 zł za sztukę, czy ręcznie zdobione zestawy ceramiki. Jak napisała na Instagramie Kimla, "zanim coś wyrzucić - prawdź najpierw wartość, bo twoje śmieci mogą okazać się skarbami
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.