10 lat żył na łańcuchu. Niesamowite, jak się zmienił w nowym domu
Uwiązany na łańcuchu mógł poruszać się tylko wokół lichej budy. Tracił nadzieję na to, że kiedykolwiek ktoś go pokocha. Dzięki Klaudii, Kapitan otrzymał szansę na nowe życie.
19.09.2023 | aktual.: 19.09.2023 21:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Klaudia jest właścicielką Kapitana. Zaadoptowała pieska, który 10 lat żył na łańcuchu. Jego stan zdrowia był tragiczny.
Kapitan żył w bólu i bez nadziei, że jego los się odmieni
Życie tego pieska było koszmarem. Kiedy szczeniak złamał łapkę, właściciele wyrzucili go na zewnątrz, przywiązując do metalowego baraku, w którym latem było gorąco, a zimą lodowato. Uwiązany na łańcuchu poruszać mógł się tylko wokół lichej budy.
W przeraźliwych warunkach spędził około 10 lat. Tracił nadzieję na to, że kiedykolwiek ktoś go pokocha.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Nikt jej nie chciał. Oto jak zareagowała na nową panią
Nowe życie kapitana
Pod koniec grudnia 2021 roku uwolniony został przez inspektorki Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Kapitan trafił do schroniska w Krakowie, a stamtąd adoptowała go Klaudia, która nie przeraziła się stanem zdrowia czworonoga.
Miał nie tylko zdeformowaną łapkę, ale i deformacje pozostałych kończyn oraz kręgosłupa. Wykryto u niego również raka jąder, cysty na nerkach oraz podejrzenie zespołu Cushinga.
Dzięki nowej opiekunce psiak otrzymał szczęście, miłość i bezpieczeństwo. Teraz pięknie się jej odwdzięcza, będąc najlepszym kompanem i wiernym przyjacielem.
"Nie tylko na wsiach psy są uczepione na łańcuchach przy lichych budach z pustymi miskami. Kapitan jest z miasta. Patologia nie jest uzależniona od miejsca" - zaznacza właścicielka.
Klaudia już wcześniej pomogła innemu zwierzęciu. Gdy zobaczyła wychudzoną suczkę na łańcuchu, z ogromnym guzem, nie mogła stać bezczynnie. "Z bezsilności po prostu weszliśmy na podwórko, odcięliśmy sznurek i zabraliśmy ją" - tłumaczy.
Choć suczka dostała bezpieczne schronienie, trauma pozostała w niej na długo. "Była u nas krótko, ale do samego końca chodziła po pokoju jakby nadal była na sznurku".
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!