14 osób zasłabło w szkole. "Dyrekcja chce to przykryć śmiercią dwóch osób"
W środę, 28 listopada, na terenie technikum chemicznego na Saskiej Kępie w Warszawie zasłabło 13 uczennic i sekretarka. Poszkodowane zostały przewiezione do szpitali, ich stan zdrowia jest monitorowany. Uczniowie szkoły są zaniepokojeni tłumaczeniem dyrekcji.
28.11.2018 22:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na stronie szkoły pojawił się oficjalny komunikat o następującej treści:
"Dyrekcja szkoły informuje, że w dniu dzisiejszym [28 XI] z powodu złego samopoczucia kilku uczennic zostało wezwane pogotowie ratunkowe, a następnie straż pożarna i policja.
Młodzież została ewakuowana z budynku i udała się do hali sportowej, gdzie czekała na decyzję straży pożarnej. Po przeglądzie budynku przez sekcję chemiczną straży pożarnej nie stwierdzono obecności żadnych substancji szkodliwych na terenie szkoły ani zagrożenia dla uczniów i pracowników".
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", rzecznik dzielnicy Andrzej Opala zdementował plotki, by zasłabnięcia miały związek z ulatnianiem się gazu lub innych chemikaliów na terenie szkoły.
To już kolejne niepokojące zdarzenie w szkole w ciągu ostatnich dni. W poniedziałek, 27 listopada, zmarła wieloletnia nauczycielka technikum. We wtorek zginął jeden z uczniów – przechodził przez jezdnię, został śmiertelnie potrącony przez samochód. Rzecznik Opala stwierdza, że to wiadomość o tych dwóch wydarzeniach mogła doprowadzić do fali zemdleń wśród uczennic. Innego zdania są pozostali uczniowie placówki.
W ich opinii dyrekcja szkoły próbuje tuszować prawdziwy powód zasłabnięć uczennic i sekretarki. W oświadczeniu przesłanym redakcji WP Kobieta uczniowie zdradzają, jaki według nich jest prawdziwy powód incydentu na terenie szkoły:
"Jesteśmy oburzeni zachowaniem Dyrektor, a mianowicie ukrywaniem prawdy. Wszyscy uczniowie w dniu dzisiejszym czuli dziwny gaz. Z naszych osobistych doświadczeń, a także z rozmów z innymi uczniami i nauczycielami jasno wynika, że w całej szkole można było wyczuć dziwną woń, co więcej, pierwsze doniesienia o dziwnym zapachu pojawiły się około godziny 7.40, kiedy na żadnej z pracowni, zarówno chemicznych, jak i fryzjerskich nie trwają zajęcia. 8 osób trafiło w ciężkim stanie do szpitala, w sumie 14 zemdlało i wymiotowało.
Jesteśmy przekonani, że sposób, w jaki cała sytuacja została wyjaśniona, nie jest zgodny z prawdą. Osoby poszkodowane nie były uczone przez śp. Panią Hannę Rokitę i nie znały tragicznie zmarłego chłopca z klasy 1TK i mimo powagi tych wydarzeń my, jako społeczność ZS21 nie wierzymy, że te dwie tragedie doprowadziły osoby poszkodowane do stanu, w jakim zostały zabrane do szpitala. Według nas Dyrekcja stara się ukryć nie pierwszy raz coś, co mogłoby zaszkodzić ich wysokiemu stanowisku.
Jesteśmy przekonani, że jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie kroki, niedopatrzenia i uchybienia w przestrzeganiu procedur przez administrację szkoły w końcu doprowadzą do tragedii. W związku z tym chcemy nagłośnić tę sprawę w mediach, aby w końcu doprowadzić do zmian w naszej szkole, które nie tylko poprawiłyby jakość nauki i pracy, ale przede wszystkim zadbałyby o nasze bezpieczeństwo" – czytamy w oświadczeniu uczniów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl