14 prawd o życiu, które poznajemy dzięki Isabel Marcinkiewicz, byłej żonie premiera
Wydaje się, że gdyby Kazimierz Marcinkiewicz, były premier wiedział, jak skończy się dla niego związek z młodszą o 22 lata Isabel nigdy, by się z nią nie związał. Najpierw walka o pieniądze, teraz dokładny opis jego życia. Nikt chyba (a już na pewno były premier) nie życzyłby sobie tak głębokiej analizy osobowości. Z dokładnymi opisami relacji z żoną, dziećmi, innymi politykami. Ponoć Izabela Marcinkiewicz, była żona Kazimierza Marcinkiewicza długo odgrażała się, że napisze o swoim mężu książkę, gdzie zdradzi kulisy rozstania. Zrobi to, jeśli nie spełni jej żądań odnośnie rozwodu. Słowa dotrzymała.
Książka dostępna jest w wersji elektronicznej, kosztuje niecałe 20 złotych. Żaden wydawca nie zgodził się na, by wydać książkę pani Marcinkiewicz. A szkoda, bo ktoś powinien ją zredagować, pozbawić taniości i górnolotności. Może też powstrzymałby Isabel przed zdradzaniem najintymniejszych szczegółów dotyczących relacji z byłym premierem, cytowaniem swoich wierszy, czy dokładnym opisywaniem, jak czuła się podczas rozwodu. Zostałoby sedno. Mocna opowieść o adoptowanym dziecku, które od początku życia próbuje zasłużyć na czyjąś miłość. Najpierw przybranych rodziców, później mężczyzny. To mogła być historia, w której odnalazłoby się wiele samotnych i nieszczęśliwych kobiet. Tak, jak kiedyś odnalazło się w książce Kingi Rusin, choć samą autorkę krytykowała opinia publiczna.
A co jest? Oceńcie sami. My wykorzystałyśmy książkę Izabeli Marcinkiewicz dla siebie. Oto 14 lekcji, które od niej dostałyśmy.
Nie być rozedrganą (szczególnie, gdy on nie jest)
„Zastanawiałam się, jak będzie wyglądał. Czy będzie smutny, przygnębiony, z podkrążonymi oczami? Nic podobnego. Mój- jeszcze aktualny mąż- wyglądał kwitnąco, trochę przybrał na wadze. Twarz miał odprężoną, jakby to, co się pomiędzy nami dzieje niewiele go kosztowało. Ja byłam rozedrgana, nogi mi drżały, za dużo mówiłam do mojego prawnika, czułam się jakbym miała za chwilę zemdleć”.
Wiedzieć, że kobieta nie musi być mądrzejsza, a mężczyźni nie są dziećmi
„Nigdy nie sądziłam, że do tego dojdzie. Wydawało mi się, że jesteśmy taką parą jak wiele innych, niczym się specjalnie nie różnimy od małżeństw, w których on jest dużo starszy od niej. Myślałam, że przetrwamy, przywykniemy do siebie. Osiągniemy kompromis, że potrzeba tylko cierpliwości i czasu. Wydawało mi się, że ja tę cierpliwość w sobie mam. Kobieta musi być mądrzejsza, mężczyźni są dużymi dziećmi”.
Jak facet ocenia źle inne kobiety, oceni też nas ( dotyczy tak samo oceniających kobiet)
„Potrafił śmiało oceniać wygląd kobiety- ta jest ładna, ale stara. Widać po rękach, że ma ponad 40 – mówił. Zapalało mi się czerwone światło; jak ja mam się starzeć przy nim? Aż strach się starzeć. Ewentualnie będzie trzeba dopomóc sobie operacją plastyczną i naciągnąć skórę na dłoniach i szyi”.
O seksie z eks taktownie milczeć (najlepiej jak grób)
„Seks z nim był świetny, czerpaliśmy z niego oboje. Później jednak szantażował mnie, obrażał mnie i mówił, że nie dostanę tego, czego chcę”.
Nie dać się złowić, a już na pewno o tym nie pisać
„Złowił mnie w swoją sieć, jak rybkę, którą potem wyrzucił na suchy ląd. Rybka na szczęście, resztkami sił znalazła drogę do domu (…). Leżę, nie mogę wstać albo leżę pod wodą i brakuje tlenu”.
Nie dawać bezwarunkowej miłości nikomu poza dzieckiem
„Jego plan był prosty. Zdobyć swoją ofiarę, potem karmić ją komplementami, by ostatecznie porzucić. Ode mnie zaś dostał bezwarunkową miłość. Dawałam z siebie wszystko, aż w końcu się doigrałam”.
Nie pisać wierszy, gdy nie umiemy (dobra, do szuflady)
„Jest jedna rzecz, która mi pomaga. Muzyka. (…). Muzyka i słowa jedność. Słucham i zatracam się w myślach, które prowadzą do łez. A łzy pojawiają się co noc. Nie mam Cię na co dzień. Ale dobrze, że mam Cię w snach. Czasami sobie myślę, że chciałabym, żebyś mnie przytulił na chwilę. Dotknął. Poczuć Twój oddech i zapach. Poczuć muśnięcie ręką, dotyk, choćby jednym słowem”.
Wiedzieć podstawowe rzeczy i nie tłumaczyć ich innym
„Znów wpadłam w dół emocjonalny. Umówiłam się w końcu do psychiatry (lekarza stwierdzającego problem i dalsze postępowanie farmakologiczne/ i lub terapeutyczne)".
Nie wymyślać hasła z imieniem ukochanej/ ukochanego
"Gdy byłam w domu, odetchnęłam z ulgą. Zmieniłam hasło w telefonie z „life sucks” na „bądź silna”, a hasło w komputerze zawierające słowo Kaź na: „ to już było”".
Nie pisać do eks, że się zabijemy
„Kaz, gdyby coś się stało…
Zaopiekuj się moimi rodzicami, na tyle ile potrafisz. Oddaj mojej siostrze wszystkie rzeczy. Samochód oddaj koleżance, która jest właśnie w ciąży i przyda się jej nowe auto Chcę być pochowana na cmentarzu bródnowskim, w rodzinnym grobie mojego ojca."
Czasem lepiej jest milczeć i nie zadawać kuriozalnych pytań
„Ja od zawsze szukałam miłości. Któż jej nie szuka?”.
Nie tłumaczyć się publicznie z braku rozsądku
"Proszę mnie „zastrzelić”. Choć, właściwie to zostałam ostrzelana za to, że się zakochałam w byłym polityku, który- tak mi się wydaje – chciał być odświeżoną, odmłodzoną i obytą w świecie samego siebie".
Czasem jednak oprzytomnieć i wziąć się w garść
„Czuję się starsza niż jestem, dużo starsza, a nawet stara. Jakby mi bliżej był do końca. (…). Wmawiam to sobie? Tak czuję, tak myślę".