4‑latka dotykała nagiego, obcego mężczyzny. Zachęcała ją mama
Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Sao Paulo. Wagnar Schwartz, artysta, rozebrał się do naga, by ludzie mogli tworzyć z jego ciała dowolne formy. Goście dotykali, układali, przekręcali. Tworzyli różne kształty, jakby pracowali nad rzeźbą. Sztuka rządzi się swoimi prawami, twierdzi wielu. Czy tym razem granice zostały przekroczone?
06.10.2017 | aktual.: 06.10.2017 17:45
Performance sam w sobie uznawany jest za dość kontrowersyjny. Artyści różnego pokroju potrafią przykuwać się łańcuchami, zamykać w klatkach, czy nawet zjadać własne włosy na oczach widzów. Na ogół organizatorzy wyznaczają wiek, od którego dozwolony jest udział w takich wydarzeniach. Ale rodzic ma prawo podjąć własną decyzję. W końcu każdemu zdarzyło się obejrzeć z dzieckiem film, na który teoretycznie dziecko powinno poczekać jeszcze z dwa, czy trzy lata. Tak też zrobiła ta mama. Sama zdecydowała, że córka może wziąć udział takim przedstawieniu.
Jak informuje "Daily Mail", 4-latka wraz z mamą zaczęły dotykać ciała mężczyzny. Dla nich była to zabawa w rzeźbiarki na żywym organizmie. Sprawę zgłoszono na policję.
Padły zarzuty o pornografię, pedofilię, że to zagrożenie dla dziecka. Muzeum tłumaczy, że w tym wypadku nie było żadnych podtekstów erotycznych.
Dla niektórych zaskoczeniem było to, że sam artysta pozwolił dziecku na aktywne uczestnictwo w performancie. Jednak czy powinien reagować? W końcu mama dziewczynki nie miała nic przeciwko. Kobieta sama jest artystką i do nagości podchodzi w "nowoczesny" sposób - tak to się czasami określa.
Zwyczajnie, nie widzi w tym nic złego. To ciało, które każdy z nas ma i nie wolno się go wstydzić. Mama zapewniała, że dziecko było przygotowane na ten pokaz. Wiedziała, jak to będzie wyglądać.
Ludzie wydają się być w tej kwestii podzieleni. Dla jednych to mącenie dziecku w głowie, jego demoralizacja. Inni twierdzą, że widok nagiego ciała w żaden sposób nie może być uznawany za niebezpieczny, przeciwnie, dobrze wpływa na jego ogólny światopogląd i budowanie pewności siebie. Dla nich to właśnie gorszenie się nagością jest szkodliwie. Cielesność nie powinna być tabu.
Przedstawiciele środowisk konserwatywnych twierdzą, że to jawny przykład promowania pornografii dziecięcej i pedofilii. Sprawą ma się zająć prokuratura, która ma sprawdzić, czy dziecko nie zostało narażone na kontakt z obscenicznymi treściami.