4 wymogi, które muszą spełnić wegańskie kosmetyki
W perfumeriach na etykietach kosmetyków coraz częściej widnieją oznaczenia "100 proc. naturalne", "organiczne", a także "wegańskie". Jak rozpoznać produkty, które z czystym sumieniem mogą stosować weganie?
09.10.2017 | aktual.: 10.10.2017 15:40
Postulaty wegan nie dotyczą już wyłącznie futer, a ich protesty to nie tylko kontrowersyjne happeningi. Konsekwentnie zwracają uwagę na cierpienie zwierząt, które przybiera różne formy. Upowszechnienie diety wegańskiej pociągnęło za sobą realizację etycznych warunków również w innych sferach życia, np. w kosmetologii. Wbrew pozorom wegańskie kosmetyki nie stanowią rynkowej niszy. Nie można ich już uznać za dobro trudno dostępne. Stereotypem jest też przeświadczenie o ich wysokich cenach. Zdarza się jednak, że producenci nadają produktom etykietę "wegańskich" odrobinę na wyrost. Jak sprawdzić, czy kosmetyk, który stosujemy, spełnia wymogi obranego przez nas stylu życia?
Nie są testowane na zwierzętach
Uwaga: nie mogą być testowane na żadnym etapie produkcji, czyli zakaz ten dotyczy również półproduktów i poszczególnych składników. Chociaż w 2013 roku w Europie wprowadzono całkowity zakaz testowania kosmetyków oraz składników kosmetycznych na zwierzętach, wiele firm korzysta z laboratoriów poza wspólnotą albo sprzedaje na rynki (np. chiński), gdzie te ograniczenia nie obowiązują. Dlatego trzeba zwracać baczną uwagę na oznaczenia i etykiety, czytać składy i szukać odpowiednich symboli, oznaczających certyfikaty. Wśród produktów wegańskich znajdziemy kosmetyki do pielęgnacji ciała i twarzy oraz kosmetyki do makijażu i akcesoria np. pędzle. Produktem w 100 proc. cruelty free jest m.in. nowa linia kosmetyków do makijażu Kat Von D Beauty. Sephora oferuje z tej kolekcji pomadki do ust, długotrwałe podkłady pod makijaż, eyelinery, szminki oraz cienie do powiek. A wszystko trwałe, mocno napigmentowane i w pełni kryjące.
Nie zawierają substancji pochodzenia zwierzęcego
Nawet w śladowych ilościach. Mowa tu o substancjach pochodzących zarówno z ciał zwierząt (kości, tłuszcz, skóra), jak i wytwarzanych przez nie substancji (np. lanolina). Należy więc unikać kosmetyków, które w swoim składzie mają kolagen, elastynę, keratynę, piżmo, kwas stearynowy, jedwab, pyłek pszczeli czy mleko. Zastąpić je można wyciągami roślinnymi, ekstraktami ziołowymi i składnikami mineralnymi, takimi jak ekstrakt z alg, aloesu, rumianku, oliwy z oliwek, buraka czy pektyną z jabłek, która zachowuje się jak żelatyna. Ekologiczne składniki są nie tylko w pełni bezpieczne, ale także skuteczne. Preparaty je zawierające poleca się więc nie tylko dla wegan czy wegetarian, ale także osobom o wrażliwej skórze, ze skłonnościami do alergii, wyprysków czy innych zmian skórnych. Nie podrażniają, działają kojąco i łagodnie pielęgnują, bo ich składniki pochodzą z ekologicznych upraw, prowadzonych bez użycia GMO, bez szkodliwych i sztucznych substancji chemicznych (dodatków zapachowych, konserwantów, barwników czy zagęszczaczy).
Mają certyfikaty uznanych instytutów i specjalistycznych organizacji
Najpopularniejsze z nich to Leaping Bunny, Vegan Society, polski certyfikat OK! oraz Znak Jakości Vege. Pełną listę oficjalnie wegańskich marek można znaleźć na stronie organizacji PETA.
Szczycą się etycznym procesem produkcji
Ważny jest nie tylko ostateczny produkt, ale także to, jak przebiega proces jego produkcji. Kupując kosmetyki, warto sprawdzić, czy firma deklaruje się jako oddana etycznym praktykom. Tylko taka może budzić stuprocentowe zaufanie. Marki kosmetyczne coraz częściej podkreślają, że ich produkcja nie szkodzi środowisku. Wszystko dzięki presji coraz bardziej świadomych konsumentów, którzy sami czują się odpowiedzialni za świat, w którym żyją, więc chcą pozostać blisko natury. Wybierając etyczne kosmetyki, klienci mają więc realny wpływ na proces produkcji. To ich postawa zachęca producentów do porzucenia niehumanitarnych praktyk wobec zwierząt tak, żeby jakość wyrobu mogła zawsze iść w parze z etyką jego produkcji.
Partnerem artykułu jest Sephora