40‑latka miała dość czekania na "tego jedynego". Wzięła ślub sama ze sobą
Czekanie na "drugą połówkę pomarańczy" nie zawsze jest łatwe. Nie każdy jej potrzebuje, ale większość z nas jest szczęśliwa, kiedy spotyka osobę, z którą może dzielić życie. Okazuje się, że Laura Mesi znała ją od urodzenia. 40-latka postanowiła wziąć ślub… sama ze sobą.
13.11.2018 | aktual.: 13.11.2018 09:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Laura pochodzi z Włoch i jest instruktorką fitness. Odkąd skończyła 20 lat, czekała na idealnego mężczyznę, z którym stanie na ślubnym kobiercu. Kiedy ten się nie pojawił, kobieta stworzyła pakt ze sobą samą i jej rodziną. Jeśli do 40-tki nie znajdzie nikogo, z kim będzie chciała wziąć ślub, ożeni się ze sobą.
I tak zrobiła! Mesi wydała ponad 40 tys. zł na wesele marzeń, na którym nie było pana młodego. Laura wystąpiła w białej sukni, kupiła obrączkę, zaprosiła 70 gości i postanowiła świętować ślub z samą sobą. Na imprezie pojawił się nawet ślubny tort, który był zwieńczony marcepanową figurką panny młodej.
Mesi w rozmowie z "La Republicca" przyznała, że ceremonia miała dla niej znaczenie symboliczne. – Żeby być z kimś innym, najpierw trzeba pokochać samego siebie. I ja to właśnie zrobiłam. Oczywiście nie wykluczam, że zakocham się i znajdę "tego jedynego". Wtedy nie będę miała nic przeciwko temu, żeby "rozwieść się" ze sobą – wyjaśniła.
Sologamia, bo taką nosi nazwę poślubianie samych siebie, z roku na rok jest coraz bardziej popularna. Szczególnie często decydują się na nią mieszkańcy Wielkiej Brytanii, Australii i Niderlandów.
Głośna była również historia Sophie Tanner, Brytyjki, która postanowiła poślubić samą siebie w 2015 roku. Kobieta zdecydowała się na ten krok po zakończeniu toksycznego związku. Zapytana, dlaczego zdecydowała się na wesele solo, mówiła wtedy: - Wszyscy świętują znalezienie drugiej osoby i rozpoczęcie związku. Dlaczego nie świętować zakończenia toksycznych relacji i rozpoczęcia szczęśliwej drogi jako singielka? – wyjaśniała.
Nam nasuwa się jednak pytanie, czy w przypadku Laury Mesi ślub solo nie był kwestią tego, że kobieta była zbyt wybredna w poszukiwaniach partnera i stawiała im zbyt wysoką poprzeczkę? I czy w ogóle warto przygotowywać ogromną ceremonię tylko po to, żeby pokazać światu, że jest się szczęśliwą sama ze sobą? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl