79‑letnia pani Lucyna otwiera własną lodziarnię. "Odpocznę jak będę stara"
"Moja babcia ma 79 lat i postanowiła założyć lodziarnię! Chciałabym mieć tyle energii w jej wieku" – napisała na Facebooku Patrycja, a mi – mimo wczesnej pory – zaświeciły się oczy.
Pani Lucyna chętnie zgodziła się na wywiad, choć mimo zapewnień o życzliwości odrobinę się stresowała. "Dla niej to tak, jakby CNN się do niej odezwał" – śmieje się wnuczka. CNN co prawda nie dopatrzył się sprawy, ale jest jeszcze szansa, że nadrobi zaległości.
Tymczasem niespełna 80-letnia krakuska opowiedziała nam, skąd w niej energia pięknej dwudziestoletniej. I wyjaśniła, jak niewiele ją łączy z utrudzonymi życiem rówieśnikami, bo nie zna słowa emerytura, a odpoczywać będzie, jak się zestarzeje.
"Postanowiłam, że zrobię biznes, który przyciągnie do mnie dzieci"
Pani Lucyna niemal pół życia pracowała w służbie zdrowia, w której zajmowała się organizowaniem nowych placówek. Do samego końca sprawiało jej to ogromną satysfakcję, więc formalna emerytura nadeszła zdecydowanie za wcześnie. – Po pierwsze, dużą frajdę sprawia mi budowanie czegoś od zera, a po drugie, kilka lat temu, już na emeryturze, pracowałam jako "zawodowa babcia w Ikei", gdzie całe dnie robiłam z dziećmi prace plastyczne. Kiedy odeszłam, nie wiedziałam, że tak strasznie będzie mi brakowało dzieci. Postanowiłam, że zrobię biznes, które je do mnie przyciągnie – śmieje się emerytka.
Nie wyobraża sobie, że mogłaby mieszkać gdzie indziej niż w swojej ukochanej Nowej Hucie. I ubolewa nad tym, że w tej tradycyjnie robotniczej krakowskiej dzielnicy o (niesłusznie) złej sławie, jest za mało inwestycji dla rodzin. Dlatego powstała jej inicjatywa. Zawsze to jedna więcej, a lodami o smaku słonego karmelu mało kto pogardzi.
I choć założyć własną firmę nie było łatwo, to nikogo nie powinno dziwić, że właśnie jej się udało. Co bowiem najlepiej obrazuje panią Lucynę? - Herbatka, telewizor i działka... to będę robić jak będę stara! Na razie do starości jeszcze mi daleko, przynajmniej duchem! Jeszcze za dużo przede mną, żeby z tego rezygnować – tłumaczy rzeczowo, czym wprawia w osłupienie zmęczonych życiem trzydziestolatków.
Sformułowanie "dużo przede mną" nie jest pustosłowiem. Pani Lucyna twierdzi bowiem, że nie tylko uczęszcza obecnie do szkoły policealnej, w której kształci się na technika księgowości, ale również stara się być "babcią nowoczesną" i chodzi na kursy komputerowe, a jej lodziarnia ma już własne konto na Facebooku. – Nie ukrywam, trochę wnuki mi pomogły, im to tak łatwo idzie. Może za jakiś czas to opanuję, ale dziś to dla mnie jeszcze strasznie trudne – przyznaje.
Wygląda na to, że zbyt wiele czasu wolnego pani Lucyna nie ma. Bo kursy kursami, ale kto zajmie się papierologią w firmie? Kto wyda 27 smaków lodów klientom? 79-latka robi wszystko osobiście, na szczęście jednak pomaga jej synowa i piesek Jasio rasy york. Z nim pani Lucyna czuje się bezpieczniej.
Pytana o plany na przyszłość twierdzi, że "na zimę na pewno trzeba będzie wymienić lody na coś cieplejszego, ale to jeszcze przed nami."
Jakieś propozycje?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl