Anna Kamińska chce odnowy moralnej w polskim Parlamencie. Czy Sejm to miejsce schadzek?
- Dość rozwiązłości w Sejmie - mówi Anna Kamińska, była żona posła Mariusza Antoniego Kamińskiego, przedstawiając kontrowersyjny projekt ustawy, który zakłada, że "prawo zaprzysiężenia na posła / senatora przysługuje jedynie osobom (…) w związku małżeńskim", a za zdradę małżeńską można postawić parlamentarzystę przed Trybunałem Stanu oraz dożywotnio wykluczyć go z parlamentu. Skąd ten radykalizm i czy Ustawa Wprowadzająca Zaostrzony Reżim Moralny w polskim parlamencie nie jest jakąś utopią?
* Aleksandra Nagel: Czy projekt takiej ustawy jest naprawdę potrzebny? Dlaczego pani zajęła się tym tematem? *
Anna Kamińska: W polskim parlamencie dzieje się źle. Z każdym rokiem jest coraz gorzej. Kiedyś to były drobne historie, które szybko były ucinane, wyciszane, posłowie i posłanki szybko znikali z polityki. Natomiast dzisiaj to normalność. Nie chciałabym używać tutaj nazwisk, ale proszę zwrócić uwagę, że zaczyna to być po prostu normalnością. Chciałabym odnowy moralnej polskiego parlamentu. Nie możemy zmieniać sobie partnerów jak rękawiczek, porzucać, romansować, przechodzić ze związku do związku. Chciałabym, abyśmy zaczęli stawiać wysokie wymagania parlamentarzystom. To od nich należy zacząć, żeby w społeczeństwie zapanował spokój i ład.
Może jednak spójrzmy na to szerzej. Jestem katoliczką, chodzę do kościoła, ale mam świadomość tego, że nawet tam dzieje się różnie, jeśli chodzi o moralność. Ile mówi się o romansach księży i ich dzieciach? Czy może nie wymagamy zbyt wiele od posła czy posłanki, skoro nawet osobom duchownym trudno jest zachować wszystkie moralne zasady?
Nie powinniśmy dawać na to przyzwolenia. Nasi politycy dali sobie przyzwolenie na tę rozwiązłość i społeczeństwo na to patrzy. Myślę, że to jest odpowiedni moment, aby szybko zejść z tej kiepskiej drogi. Mamy 95 proc. katolików w naszym kraju. Dlaczego na to pozwalamy? Ktoś musi zwrócić na to uwagę i ja postanowiłam to zrobić. Jest to trudna droga i liczę się z tym, że będę atakowana. Zapewniam jednak, że mój pomysł odniesie sukces. Jestem tego pewna.
Skoro mowa o reakcjach, jakie są komentarze po pani wczorajszym wystąpieniu?
Dostaję mnóstwo maili. Takiego odzewu się nie spodziewałam. "Pani Anno, do przodu!, Anka, trzymamy kciuki" - to są komentarze od ludzi, których nie znam, ale którzy chcą tego samego co ja. Oczywiście jest też sporo hejtu, ale nie zwracam na głupstwa uwagi.
Czy te pozytywne komentarze są głównie od kobiet?
Nie tylko, od facetów też. Dostałam maile od samotnych ojców, którzy wychowują dzieci, a ich żony gdzieś za czymś pobiegły. Oni również czekają na to. Nie wiedzieli, że coś takiego można zrobić. Moi znajomi też dobrze na to reagują i wspierają mnie. Bardzo wiele pozytywnych emocji.
Z tej ustawy najbardziej kontrowersyjny pomysł to ten o kawalerach i pannach. Dlaczego pani ma coś przeciwko posłom i posłankom, którzy są po prostu samotni? Jaki to ma związek z decyzjami, które podejmują w Sejmie?
Jeżeli ktoś sam zdecydował, to oczywiście nie ma to znaczenia, ale niech ta panna i ten kawaler nie szuka sobie partnera czy partnerki w Sejmie, w naszym polskim parlamencie.
*Ma pani dowody na to, że Sejm to miejsce schadzek? *
Czy ja mam dowody na to? Nie, bo nie podkładam podsłuchów i nie szpieguję, ale wystarczy spojrzeć chociażby na kilka ostatnich sytuacji. Media bardzo wiele nam mówią o tym, co tam się dzieje. Mamy kamery, mamy SMS-y, wiadomości posłów. Na litość boską, przecież to widać gołym okiem.
Mówi pani na przykład o Ryszardzie Petru?
To szlagierowy przykład. Ja nie chcę mówić, czy to się dzieje w ugrupowaniu rządzącym, czy w opozycji, natomiast tego typu rzeczy są faktem, a nie powinny mieć miejsca, bo społeczeństwo na to patrzy. Ryba psuje się od głowy.
*Załóżmy, że ten projekt się uda i pani zbierze podpisy. Jak wyegzekwować potem to prawo? Jak to ma się odbywać w praktyce? *
To jest początek. Rozpoczęliśmy debatę. Czekam na informacje z episkopatu. Do dyskusji zapraszam wszystkie ugrupowania polityczne - parlamentarne i nieparlamentarne oraz środowiska katolickie. Będziemy rozmawiać, proszę dać mi trochę czasu. Na pewno będzie głośno o pomysłach, o tym, jak wdrożyć daną ustawę. Pamiętajmy o tym, że ustawa musi być zgodna z konstytucją. Poczekajmy, a efekty będą conajmniej zadawalające. Zaczynamy działać już po długim weekendzie.
Ta ustawa - jak mniemam - wynika również z osobistych doświadczeń. Czy nie jest to pani zemsta?
To nie zemsta, to życie po prostu napisało mi scenariusz. To tak jakby ktoś zapytał, czy Mariusz Antonii Kamiński zdradzał mnie specjalnie. No nie. Więc nie jest to osobista zemsta. Nie pałam nienawiścią do mojego byłego męża. Życzę mu miłości, szczęścia w nowym związku. Niech będzie wspaniałym mężem i wspaniałym ojcem. Życzę mu tego z całego serca.
Skoro nawet pani w bardzo osobistej sytuacji potrafi wybaczyć zdradę, to dlaczego społeczeństwo nie powinno wybaczać romansów na Wiejskiej? Dlaczego mamy być bardziej radykalni, niż pani?
Oczywiście, tylko, że ten problem nie polega tylko i wyłącznie na wybaczaniu. Można wybaczyć, ale problem jest. Te wszystkie rozbite rodziny, nieszczęśliwe dzieci, to są konkretni ludzie. Wie pani, jak cierpiały moje dzieci, gdy mój mąż zostawił mnie z dnia na dzień? Mamy dwie piękne córki. Są cudowne, moje dwie perełki. Zapewniam panią, że te wszystkie dzieci bardzo cierpią. Dzisiaj moje córki są silne, bo otrzymały pomoc i minęło też trochę czasu, ale zapewniam panią, że te wszystkie dzieci porzucone cierpią. Nie możemy być na to obojętni w naszym katolickim kraju. Dlatego do debaty zaprosiłam też psychologów, którzy mają pełne ręce roboty!
Chciałaby pani zaostrzyć prawo rozwodowe?
Może trzeba zaostrzyć, tego jeszcze nie wiem. Zobaczymy. Może trzeba, bo dzisiaj rozwodów jest więcej niż małżeństw. Nie możemy sobie na to pozwolić. Świat na głowie stanie!
*Widzę, że jest pani zdecydowana, ale czy pani się nie boi, że wystawia siebie i swoją rodzinę na hejt? Czy to nie jest grzebanie w ranie pani małżeństwa? *
Nasze rany - moje i Mariusza Antoniego Kamińskiego - już dawno się zagoiły. To przeszłość, ale jeśli mogę dziś zapobiec jakimś dramatom ludzkim, zrobię to. Chcę naszym projektem ustawy pobudzić wszystkich Polaków do rozmowy. Potrzebujemy odnowy moralnej. Zacznijmy od Sejmu. Musimy zastanowić się, co będzie się z nami działo za 10, 15 lat? W jakim kierunku zmierzamy? Jakie wartości zgubiliśmy, które trzeba na nowo odnaleźć? Wróćmy do tego. Nie bójmy się.