Anna Samusionek była na Strajku Kobiet. "Miałam wrażenie, że jeszcze chwila i dostanę w twarz"
Aktorka w czwartkowy wieczór, podobnie jak dzień wcześniej, przybyła pod Trybunał Konstytucyjny, aby dołączyć do protestujących przeciwko tzw. ustawie antyaborcyjnej. Udział w manifestacji uniemożliwił jej agresywny policjant. Wszystko opisała na swoim profilu społecznościowym.
29.01.2021 14:23
Anna Samusionek wraz z córką Angeliką chciała dołączyć do pokojowego protestu. Policjant stwierdził, że ma maseczkę z błyskawicą, więc należy do Strajku Kobiet i uniemożliwił jej udział w demonstracji. Był agresywny, popychał jej córkę i w niegrzeczny sposób kazał jej się oddalić.
Aktorka całą sytuację opisała na swoim profilu na Instagramie. "Co chwilę podchodzili do nas mundurowi, żądając oddalenia się w kierunku pl. Na Rozdrożu, podając jak zwykle dość kuriozalne powody, ale byli w miarę grzeczni" – napisała. W pewnym momencie artystka i jej córka natknęły się na stanowczego mundurowego.
"Gdy weszłyśmy w boczną uliczkę, dopadł nas policjant (prawdopodobnie w wieku mojego najmłodszego brata, czyli mógłby być moim synem) i bez pardonu, w chamski sposób kazał nam się oddalić. Oczywiście nie podał swoich danych. Przeganiał nas dosłownie, jak bezpańskie psy, podnosząc na nas głos, napierając ciałem. Przeszłyśmy na drugą stronę całkiem pustej uliczki, ale nas dogonił. Za chwilę otoczyło nas chyba z 5 lub 6 dryblasów w mundurach i wysłuchałam tej pyskówki na "wysokim poziomie" w stylu WYGANIAM PANIĄ, BO MOGĘ" – napisała Anna Samusionek.
Gwiazda dodatkowo opublikowała film. Jak sama przyznała, nie oddaje on powagi sytuacji.
Na koniec aktorka podziękowała m.in. Marcie Lempart. "Jesteś wielka" – napisała. Dodała, że choć bałaby się, jakby jej córka była wynoszona ze strajku przez policjantów, to jeszcze bardziej boi się tego, że jako kobieta, nie będzie miała wyboru, bo zdecydował tak "pan bez dzieci".