Anna Tomaszewicz-Dobrska – pierwsza Polka z dyplomem lekarza

Niestrudzona działaczka społeczna, aktywna bojowniczka o prawa kobiet, ale przede wszystkim lekarka z powołania, zdobywająca wiedzę i doświadczenie w czasach, gdy studia medyczne były zarezerwowane niemal wyłącznie dla mężczyzn. Anna Tomaszewicz-Dobrska przez całe życie walczyła z przeciwnościami i odniosła sukces.

fot. agencja forum
Źródło zdjęć: © Forum

Podobno, gdy przychodziła na świat, 13 kwietnia 1854 r., za oknem szalała burza i co chwila rozlegały się grzmoty. Burzliwe okazało się całe życie Anny.

Urodziła się w Mławie, jej ojcem był Władysław Tomaszewicz, oficer rosyjskiej żandarmerii, matką – pochodząca z ziemiańskiej rodziny Jadwiga Kołaczkowska, mocno związana z ruchem niepodległościowym. To ona wpoiła córce patriotyczne wartości.

Anna miała kilka lat, gdy przeprowadziła się z rodzicami do Łomży, a następnie Warszawy. W stolicy ukończyła z wyróżnieniem znaną żeńską pensję Paszkiewiczowej, gdzie prawdopodobnie zrodził się u niej pomysł studiowania medycyny.

Warto pamiętać, że w drugiej połowie XIX wieku drzwi większości uniwersytetów, zarówno w podzielonej przez zaborców Polsce, jak i Europie, były zamknięte dla kobiet. Z czasem zaczęło się to zmieniać, ale wydziały medyczne uchodziły za szczególnie konserwatywne. Powszechnie uważano, że niewiasta nie dysponuje odpowiednim potencjałem intelektualnym i siłami fizycznymi, by sprostać pracy lekarza.

Nic dziwnego, że rodzice 15-letniej Anny byli zszokowani, gdy córka wyjawiła im swoje plany życiowe, zakładające wyjazd do Zurychu i podjęcie studiów na jedynym w Europie wydziale lekarskim przyjmującym kobiety. Musiała stoczyć prawdziwy bój, by uzyskać zgodę opiekunów na rozpoczęcia nauki w Szwajcarii. Determinacji jej jednak nie brakowało, nawet zaplanowała głodówkę, by ich przekonać. W końcu otrzymała od ojca zgodę, a przede wszystkim wsparcie finansowe.

Przez dwa lata szlifowała pod okiem znanych warszawskich profesorów biologię, fizykę, chemię, a także język francuski, niemiecki i łacinę. Jesienią 1871 r. została studentką wydziału medycznego uczelni w Zurychu, o czym z zaskoczeniem informowały warszawskie gazety.

Warszawa zamiast Tokio

Młoda Polka okazała się bardzo zdolną studentką. Na piątym roku Tomaszewicz została asystentką znanego neurologa i psychiatry, prof. Edwarda Hitziga, w prowadzonym przez niego Zakładzie dla Umysłowo Chorych. Współpracowała także z innym wybitnym uczonym, fizjologiem Ludimarem Hermannem, pod kierunkiem którego napisała pracę doktorską „O niektórych funkcjach labiryntu”. Bez problemów zdała wszystkie konieczne egzaminy i otrzymała dyplom lekarza, jako pierwsza Polka w historii.

Niedługo później dostała bardzo atrakcyjną propozycję wyjazdu do Japonii, w charakterze asystentki jednego z profesorów szwajcarskiej uczelni. Tomaszewicz nie wyobrażała sobie siebie w Azji. Chciała wracać do Polski i to jak najszybciej. W Warszawie pojawiła się wreszcie w 1877 roku.

fot. wikimedia
© Wikimedia Commons CC0

Precz z dziwolągiem!

Po powrocie do ojczyzny Annę spotkała seria rozczarowań. Okazało się, że młoda lekarka nie ma prawa do praktykowania. Rosyjskie prawodawstwo nie sprzyjało tym, którzy dyplomy uzyskali za granicą. A szczególnie jeśli chodziło o kobietę.

W styczniu 1878 r. w tajnym głosowaniu przepadła jej kandydatura do Warszawskiego Towarzystwa Lekarskiego, choć jego prezes, prof. Henryk Hoyer pisał o pracach naukowych Tomaszewicz: „Świadczą one o wielkich zdolnościach autorki, jak również o zupełnym obznajmieniu się z celami i środkami medycyny. Autorka znajduje się zupełnie na wysokości nowszego stanowiska nauki”.

„Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!” – grzmiał z kolei na łamach „Przeglądu Lekarskiego” wybitny chirurg prof. Ludwik Rydygier.

Ambitną lekarkę popierało natomiast wielu publicystów i pisarzy, m.in. Aleksander Świętochowski i Bolesław Prus.

Tomaszewicz zyskała dużą popularność, ale najważniejsza była dla niej nostryfikacja dyplomu. Nie mogąc jej uzyskać w Warszawie, zdecydowała się na wyjazd do Sankt Petersburga, gdzie znów musiała przełknąć gorzką pigułkę, gdy okazało się, że car zabronił swoim poddanym studiowania w Zurychu.

Jednak szczęście w końcu się do niej uśmiechnęło. Dowiedziała się przypadkiem, że miejscowa Akademia Medyczno-Chirurgiczna poszukuje lekarki płynnie władającej językami niemieckim, angielskim i francuskim, która miałaby się opiekować żonami przebywającego w Rosji sułtana. Zgłosiła się, a władze nie tylko przyjęły jej ofertę, ale zezwoliły także Polce na studiowanie na petersburskiej uczelni. Tam zdała wymagane egzaminy, uzyskując prawo praktyki na terenie całej Rosji, a więc i w Królestwie Polskim.

Kierowniczka w przytułku

W 1880 r. wróciła do Polski, a już w czerwcu tego roku gazety warszawskie doniosły, że „pierwsza u nas kobieta-doktor, p. Tomaszewicz, w lecznicy przy ulicy Niecałej udziela w godzinach oznaczonych porady lekarskiej w chorobach kobiet i dzieci”.

Rok później lekarka wyszła za mąż za warszawskiego laryngologa, Konrada Dobrskiego. W 1882 r. została kierownikiem przytułku położniczego nr 2 przy ul. Prostej, utworzonego dzięki wsparciu jednego z najbogatszych warszawiaków, Stanisława Kronenberga. To syn słynnego finansisty poparł kandydaturę Tomaszewicz-Dobreskiej, która wciąż miała wielu przeciwników w świecie lekarskim.

Pracowała tam przez blisko 30 lat, choć warunki były fatalne.

„Na udramatyzowanie tej widowni składały się: zlew bez wodociągu; przynoszenie wody wiadrami i zlewanie w beczkę, z której czerpano ją do wszystkich użytków; brak klozetu, który zastępowano wiadrami z proszkiem otwockim; wentylacja za pomocą lufcików przeze mnie otwieranych, za mymi plecami natychmiast zamykanych, piece opalane węglem kamiennym, popękane ze starości, nieuleczalnie dymiące; oświetlenie lampami naftowymi; pranie ręczne w balii, bez gotowania bielizny” – opisywała w sprawozdaniu.

W miarę upływu lat Tomaszewicz-Dobrska specjalizująca się w chorobach kobiecych i pediatrii, stała się popularnym i wziętym lekarzem, a w jej gabinecie spotykały się pacjentki ze wszystkich warstw społecznych. Najuboższe przyjmowała za darmo.

Zjazd kobiet

Anna Tomaszewicz-Dobrska była bardzo aktywna społecznie. Była jedną z inicjatorek powołania Towarzystwa Kultury Polskiej, które stawiało sobie za cel zakładanie szpitali, ochronek, klubów, muzeów, galerii, domów ludowych, podnoszenie poziomu wiedzy społeczeństwa, wydawanie czasopism i książek, organizowanie towarzystw i spółek przemysłowych.
Zapisała się także jako bojowniczka o równouprawnienie kobiet. Razem z Marią Konopnicką i Elizą Orzeszkową doprowadziły w 1907 r. do I Zjazdu Kobiet Polskich.
Anna Tomaszewicz-Dobrska zmarła w Warszawie, 21 czerwca 1918 r. Trzy dni później odbył się jej uroczysty pogrzeb na cmentarzu powązkowskim. Prochy lekarki zostały złożone w grobowcu rodzinnym. Najbliższa rodzina oraz przyjaciele wykonali ostatnią wolę zmarłej, która prosiła, żeby zamiast kwiatów i wieńców na jej grobie, zebrani przeznaczyli datki pieniężne na fundację dziecięcą „Kropelka mleka”.

Korzystałem z artykułu Jerzego Kulikowskiego „Medycynierka”, który ukazał się w „Pomocniku historycznym”, dodatku do tygodnika „Polityka”

Wybrane dla Ciebie

Odchodzi z TVN-u. Tak pożegnała ją Olejnik
Odchodzi z TVN-u. Tak pożegnała ją Olejnik
Jej spodnie to hit sezonu. Optycznie wydłużają nogi
Jej spodnie to hit sezonu. Optycznie wydłużają nogi
Matka pięcioraczków boi się, że odbiorą jej dzieci. "Byłam naiwna"
Matka pięcioraczków boi się, że odbiorą jej dzieci. "Byłam naiwna"
Była gwiazdą "Dynastii". Dla 64-letniej aktorki czas się zatrzymał
Była gwiazdą "Dynastii". Dla 64-letniej aktorki czas się zatrzymał
Jego widok wzbudza trwogę. W kryminalistyce jest ważnym wskaźnikiem
Jego widok wzbudza trwogę. W kryminalistyce jest ważnym wskaźnikiem
Jolanta Pieńkowska odchodzi z TVN-u. Ze stacją była związana 19 lat
Jolanta Pieńkowska odchodzi z TVN-u. Ze stacją była związana 19 lat
Pokazała klasę w Gdyni. W odważnej stylizacji nie zabrakło prześwitów
Pokazała klasę w Gdyni. W odważnej stylizacji nie zabrakło prześwitów
"Jest wznowa". Adrian ze "ŚOPW" przekazał nowe wieści o stanie zdrowia
"Jest wznowa". Adrian ze "ŚOPW" przekazał nowe wieści o stanie zdrowia
Rozsyp w domu. Tak w mig pozbędziesz się owadów
Rozsyp w domu. Tak w mig pozbędziesz się owadów
Tak nieznajomi zwracali się do jego ojca na ulicy. Bardzo to przeżywał
Tak nieznajomi zwracali się do jego ojca na ulicy. Bardzo to przeżywał
Zachorował na raka języka. Potem otwarcie mówił, co go wywołało
Zachorował na raka języka. Potem otwarcie mówił, co go wywołało
W mig wyżre wszystko, co zalega w odpływie. Wystarczy kilka minut
W mig wyżre wszystko, co zalega w odpływie. Wystarczy kilka minut