Bilety na SOR‑ach pomogą? Personel szpitalny komentuje pomysł Ministerstwa Zdrowia
06.06.2019 15:31, aktual.: 06.06.2019 20:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niebawem pacjenci SOR-u będą otrzymywać bilety wyznaczające kolejność przyjęcia przez lekarza. Resort zdrowia twierdzi, że taka procedura zmniejszy chaos. Personel medyczny jest innego zdania.
Do konsultacji przekazano właśnie projekt rozporządzenia Ministra Zdrowia, który przewiduje wdrożenie programu TOPSOR na szpitalnych oddziałach ratunkowych. TOPSOR ma sprawić, że kolejki będą mniejsze, a chaos zamieni się w porządek. Wizja ta wydaje się utopijna, a do tego kosztowna. MZ wyceniło wprowadzenie nowego systemu w polskich szpitalach na 50 mln zł. Będą to jednak pieniądze pozyskane z funduszy europejskich.
Obowiązkowy triaż
Pacjent, który trafi na SOR, będzie musiał pobrać bilet z numerem oraz dokładną godziną pojawienia się w szpitalu. Następnie będzie go czekał triaż, czyli procedura segregacji medycznej, która do tej pory nie była obowiązkowa, choć i tak działała w wielu szpitalach. W ramach zmian ma zostać wprowadzona na każdym odzziale ratunkowym. Triaż to wstępny wywiad dotyczący stanu zdrowia, który przeprowadza najczęściej ratownik, pielęgniarka lub lekarz. Na podstawie rozmowy, pacjentowi zostaje przydzielony kolor - czerwony (natychmiastowa pomoc), żółty (pomoc z możliwie najkrótszym czasem oczekiwania), zielony (czas oczekiwania do 240 min) oraz niebieski (do 360 min).
Problem w tym, że triaż nie zawsze jest wiarygodny.
- Pacjenci podczas triażu często kłamią. Twierdzą np. że urazu doznali przed chwilą, a prawda jest taka, że chodzą z nim już dwa tygodnie - mówi pielęgniarka zajmująca się segregacją medyczną w jednym z warszawskich szpitali. Kobieta dodaje, że z kolei osoby, które powinny szybko trafić na badania, mają czasem tendencje do bagatelizowania problemu.
- Są przestraszeni, więc umniejszają swoje objawy. Sami nie są świadomi, co im grozi. Czasem potężny uraz wewnętrzny prowadzący do śmierci objawia się jedynie złym samopoczuciem, a zwykłe zapalenie pęcherza potwornym bólem. Wtedy osoba z zapaleniem będzie potraktowana priorytetowo, choć nie powinna - mówi pielęgniarka i dodaje, że o pomyłkę ze strony przemęczonego i obciążonego triażysty naprawdę nietrudno. - Stan pacjenta w kolejce może się gwałtowanie pogorszyć. W jednej chwili wydaje się stabilny, a zaraz potem jego życie jest zagrżone, jeśli nie otrzyma szybkiej pomocy lekarza - podsumowuje.
Dlatego TOPSOR zakłada, że wydzielony pracownik medyczny ma co godzinę robić obchód i sprawdzać stan pacjentów czekających w kolejkach.
"To chyba żart! Personel SOR-u nie ma w co rąk włożyć, nikt nie znajdzie czasu na dodatkowe obchody" - pisze jedna z pielęgniarek na interneowej grupie medycznej. "W żadnym szpitalu nie znajdzie się osoba, która weźmie odpowiedzialność za życie ludzi w kolejne. A jeśli ktoś umrze po jej obchodzie?" - dodaje inna.
Bilet z numerem - może ktoś zrezygnuje?
Pacjenci w kolejkach będą mogli śledzić na specjalnych ekranach czas oczekiwania na wizytę lekarską i liczbę chorych w ich kategorii. Chodzi o to, by zniechęcić tych, którzy zamiast do szpitala, powinni udać się do lekarza rodzinnego.
- Jak wiemy, na SOR trafia wielu pacjentów, którzy nie powinni, ale chcą szybko i za darmo przejść potrzebne badania. Z doświadczenia wiem, że jeśli pacjent pofatyguje się do szpitala, to nie wyjdzie z niego póki nie zostanie przebadany - mówi ratownik z SOR-u w woj. mazowieckim. - Jeśli taki pacjent będzie miał informacje o niekończącej się kolejce na ekranie, podejrzewam, że jego frustracja się zwiększy i zareaguje jeszcze większą wściekłością i agresją.
Zwalczamy skutki, a nie przyczynę
- Kolejka na SOR-ze w piątkowy czy sobotni wieczór to często tłum pijanych ludzi, którzy wylewają na ciebie i na siebie nawzajem wiadro pomyj w kolejce - mówi Katarzyna Kowalska, prezes Stowarzyszenia Pielęgniarki Cyfrowe - Gdy ja pracowałam na oddziale ratunkowym, wielokrotnie zamykaliśmy się w gabinecie zabiegowym na klucz podczas przyjęcia pacjenta na przykład po wypadku samochodowym, w obawie przed niecierpliwymi i agresywnymi pacjentami. Myśleli, że ubliżając mi przyspieszą wizytę lekarską - dodaje Kowalska, która w ramach Stowarzyszenia przeprowadziła ankietę dotyczącą zabezpieczenia ochroniarskiego.
- Okazuje się, że pielęgniarki, również te pracujące na SOR-ze, w około 90 proc. przypadków nie mają możliwości wezwania ochrony, w razie zagrożenia. Czy numerki cokolwiek zmienią? Nie.
Zdaniem Kowalskiej resort zdrowia zajmuje się problemem ze złej strony. Priorytetem powinno być rozwiązanie kwestii braków kadrowych w szpitalach.
- Numerki to dobry pomysł, ale w przychodniach, a nie na SOR-ze, gdzie czekają sfrustrowani oraz chorzy pacjenci, w dodatku tacy, których stan może się w każdej chwili pogorszyć. Maszyny nigdy człowieka nie zastąpią. Biletomaty i ekrany to tylko drogie gadżety. Najpierw człowiek, potem roboty.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl