Blanka Lipińska ma dość komentarzy na temat swojego uzębienia. Mocne słowa celebrytki
Blanka Lipińska, autorka powieści "365 dni", w mocnych słowach odpowiedziała hejterom, którzy nagminnie śmieją się z jej uzębienia. Celebrytka nie przebierała w słowach. Wyznała, że najbardziej dokuczliwe są komentarze innych kobiet.
Blanka Lipińska zabłysnęła w mediach po tym, jak jej erotyczna powieść stała się bestsellerem. "365 dni" okazało się hitem, a książka doczekała się ekranizacji. Produkcją filmu zajęła się sama autorka. Pisarka stała się stałą bywalczynią imprez i rozgościła się na dobre w show-biznesie. Z powodzeniem aktualnie prowadzi też swoje media społecznościowe. Jej profil na Instagramie śledzi ponad 700 tysięcy osób. Ma tam zarówno grono hejterów, jak i fanów. Ostatnio, bardzo mocno wypowiedziała się na temat tych pierwszych.
Blanka Lipińska odniosła się do krytyki dotyczącej jej zębów
35-latka postanowiła w końcu odpowiedzieć ludziom, którzy stale krytykują jej zęby.
"Słuchajcie, właśnie dlatego u mnie na profilu są zablokowane komentarze, już prawie dwa lata, bo, osobiście, mam głęboko w poważaniu co sądzicie o moich zębach. To jest moje życie, moje zęby i one mi się mają podobać. A taka ilość kału, który się tam wylewa, jest po prostu zatrważająca. A najbardziej smuci mnie fakt, że ludzie nie mają swojego życia" – powiedziała w nagranym wideo celebrytka.
Lipińska dodała, że większość komentujących stanowią kobiety. Powiedziała też, że gdyby chciała, mogłaby zająć się komentowaniem ich wyglądu, co z pewnością byłoby bardzo bolesne. "To komentują kobiety. Super. Kobiety są w ogóle najgorsze. Kobieta kobiecie wilkiem. To jest prawda stara jak świat. […] Które wyglądają tak, że powiem wam tak, moje kochane: jak ja bym powiedziała, co o was myślę, to dopiero by wam się przykro zrobiło. Ale wiecie co, mam was generalnie gdzieś" – powiedziała.
Zauważyła również, że smutne jest to, że ludzie którzy piszą przykre rzeczy w sieci, zazwyczaj nie mają własnego życia.
Na koniec wyjaśniła, jak działa aparat ortodontyczny.
