Braki w teorii ewolucji i ochronie środowiska. Ekspert: "To jest groźne"
Teoria ewolucji została zepchnięta w nowej podstawie programowej na dalszy plan. Czy następnym krokiem będzie wprowadzenie do podręczników biologii kreacjonizmu? Prof. Krzysztof Spalik, Przewodniczący Komitetu Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej PAN, a jednocześnie autor poprzedniej podstawy programowej, w rozmowie z Wirtualną Polską uspokaja, że takich obaw nie ma. Jednocześnie zwraca uwagę na inne zagrożenia płynące z nowego projektu.
09.12.2016 | aktual.: 22.04.2019 17:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Eksperci z Polskiej Akademii Nauk zaalarmowali w czwartek, że w podstawie programowej biologii dla klas V-VIII zepchnięto na dalszy plan teorię ewolucji. Brakuje również wiedzy z zakresu ochrony środowiska, nie ma mowy o GMO. ich zdaniem to groźne, ponieważ wielu uczniów na podstawówce zakończy swoją przygodę z biologią.
Poszło o jedno niepozorne zdanie, które zniknęło z nowej podstawy, a w praktyce zmienia bardzo wiele: „[uczeń] wskazuje ewolucyjne źródła różnorodności biologicznej”. Jak przekonują biolodzy, to wymaganie stawiane uczniowi, gwarantowało konieczność myślenia ewolucyjnego w całym cyklu nauczania biologii, zwłaszcza w trakcie omawiania różnorodności biologicznej.
- Teoria ewolucji mówi uczniowi, że cała różnorodność, jaka go otacza, ma jakiś sens - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Krzysztof Spalik, Przewodniczący Komitetu Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej PAN, który wystosował list do MEN, a także autor poprzedniej podstawy programowej. - Bez teorii ewolucji nauczanie biologii to po prostu mnóstwo faktów do zapamiętania. Nie ma niczego, co by całą tę różnorodność wyjaśniało.
W odpowiedzi na list ekspertów PAN do minister Zalewskiej w sieci pojawiło się już sporo komentarzy zaniepokojonych nauczycieli i rodziców, którzy obawiają się, że kolejnym krokiem będzie wprowadzenie do podręczników teorii kreacjonizmu. Prof. Spalik rozwiewa jednak te obawy.
- To nam nie grozi. W nowej podstawie jest mowa o ewolucji, podaje się ją jednak w oderwaniu od całej reszty wiedzy biologicznej. Zniknęły wymagania, które pozwalają uczniowi tę wiedzę integrować - tłumaczy naukowiec.
Zwraca także uwagę, że nie są to jedyne elementy, które z nowej podstawy zniknęły. Nie ma w niej np. mowy o globalnych i lokalnych zagrożeniach środowiska.
- Nikt z poważnych badaczy nie neguje już globalnego ocieplenia, wiemy dobrze, jak poważnym problemem jest chociażby zagospodarowanie odpadów i śmieci, a o tym w nowym projekcie nie ma nic - mówi prof. Spalik.
Kolejną rzeczą, która wypadła z podstawy do nauczania biologii, a która ich niepokoi jest brak pojęcia GMO.
- To nie jest dobrze, że ci uczniowie, którzy nie będą mieli już kontaktu z biologią, nie dowiedzą się, co to są organizmy genetycznie zmodyfikowane, a one są przedmiotem debaty społecznej. Przecież chodzi o to, aby uczniowie orientowali się, co się dzieje dookoła, żeby móc zająć świadome stanowisko.
Wielu uczniów po zakończeniu podstawówki nie będzie już miało żadnego kontaktu z tego typu wiedzą. Stanie się tak choćby w przypadku, gdy nie pójdą do liceum, a obecnie dotyczy to połowy rocznika.
- To będzie miało poważny wpływ na przyszłe pokolenia - przekonuje prof. Spalik. - Jeśli obywatele nie będą świadomi zagrożeń, to nie zauważą również potrzeby zmian.
Biolodzy są zgodni, że zaserwowana przez MEN postawa programowa jest cofnięciem się nawet o 30 lat.
- To jest biologia z czasów, kiedy ja sam byłem jeszcze w szkole podstawowej i niestety z czasów, gdy biologia była przedmiotem znienawidzonym za nadmiar wiedzy faktograficznej - mówi prof. Spalik. - Ta podstawa nie nadaje do współczesnego świata. A to bardzo groźne, bo wypuścimy uczniów, którzy o wielu bardzo istotnych współcześnie sprawach nie będą mieli pojęcia.