Burza w sieci: Alice Point krytykuje modelki plus size. Czy słusznie?
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Internet nie byłby sobą, gdyby nie dostarczył nam nowej awantury. Tym razem poszło o rozmiary modelek. Czy moda ostatnio promuje otyłość? Tak twierdzi blogerka Alice Point. Z odpowiedzią przyszła modelka plus size Paula Perez.
Wszystko zaczęło się od facebookowego wpisu Alice Zielasko, który zachował się jedynie w screenach, gdyż blogerka już usunęła go ze swojego fanpage’a. Co na temat pań o pełnych kształtach napisała Alice?
-Nie rozumiem, dlaczego obecnie modne stało się promowanie otyłości, kiedy jednocześnie jej odwrotność – anoreksja jest potępiana. Te zdjęcia są zwyczajnie nieestetyczne – napisała Zielasko na swoim profilu (pisownia oryginalna – przyp. red.).
Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Pauli Perez.
Po tym wpisie, w komentarzach rozpoczęła się prawdziwa bitwa na argumenty.
-Otyłość i anoreksja są obie niezdrowe! I potępiane. Ale obrażać modelkę w rozmiarze 46 za to, że robi kampanię reklamową strojów kąpielowych?! Absurd – pisała dalej Perez.
Pojawiło się tam również wiele opinii pokazujących hipokryzję lub broniących wręcz Zielasko.
-Swoją drogą zastanawia mnie fakt, dlaczego Wy dziewczyny, broniąc tutaj kobiety plus size, zaraz napadacie na tę dziewczynę i pokazujecie jej zdjęcia: 'jaka to ona chuda i dać jej kanapkę'. Rozumiem, że jak ktoś napisze coś na modelkę plus size to jest źle, a dziewczyny plus size mogą już robić nagonkę na inne dziewczyny? Jeśli już bronicie tej modelki, to po co zaczynacie oczerniać tę dziewczynę? Najlepszą obroną jest atak, czy jak? – napisała jedna z komentujących.
Czy takie dyskusje mają jeszcze jakikolwiek sens? Promowanie chorób – czy to tych spowodowanych nadwagą czy niedowagą – jest w złym stylu, bo firmuje złe wzorce. Czy możemy jednak tak powiedzieć o Ashley Graham, modelce, którą opisała Zielasko, noszącej rozmiar 46? Wydaje nam się, że nie.
Moda przyzwyczaiła nas, że większość projektantów zauważa jedynie kilka kobiecych rozmiarów, gdzie promowana jest szczupłość, a często kobiety o pełniejszych, lecz nie nadmiernie obfitych kształtach, nazywane są przedstawicielkami „plus size” – jak niedawno Amy Shumer. Projektanci skupiają się na wyznaczonych przez biznes kanonach piękna i często nie zauważają, że zdecydowana większość kobiet nie ma jednak rozmiaru zero. U części z nich dzieje się tak przez budowę ciała, a u innych przez metabolizm czy choroby i nigdy też tego nie osiągną.
Czy powinniśmy więc reagować tak emocjonalnie? Zdaje się, że świat zmierza w kierunku umocnienia pozycji w branży modelingu osób o innej budowie ciała niż Anja Rubik. Chce tego młode pokolenie, czego dowodem są coraz popularniejsze modelki plus size, które pojawiają się w reklamach, często lepiej trafiając do odbiorczyń (wspomnijmy tu choćby o kampanii Dove).
Alice Zielasko jest szczupła i z pewnością może być zadowolona ze swojej figury. Czy Ashley Graham i Paula Perez powinny jej zazdrościć? Patrząc na ich pracę – chyba nie zamierzają, bo ewidentnie akceptują swoje kształty i przekuwają je w sukces. Co najważniejsze – są szczęśliwe, a to chyba najistotniejsze. Może więc lepiej czasami ugryźć się w język niż starać się pouczać innych z teoretycznie lepszej pozycji?