Bussines lunch
W kontaktach oficjalnych zarezerwowanie dobrego stolika, wybór odpowiedniego menu, dyskretne uregulowanie rachunku, bywa trudniejsze niż prowadzenie interesów.
02.01.2007 | aktual.: 27.06.2010 15:46
W kontaktach oficjalnych zarezerwowanie dobrego stolika, wybór odpowiedniego menu, dyskretne uregulowanie rachunku, bywa trudniejsze niż prowadzenie interesów.
Zaproś odpowiednio wcześnie
Kiedyś trzeba było wysyłać list, dzisiaj wystarczy telefon. W dużych firmach obowiązek zaproszenia na biznesowy lunch lub obiad spoczywa na sekretarce, która telefonuje do sekretarki zapraszanej osoby. Ta przyjmuje wiadomość i po uzyskaniu akceptacji szefa przekazuje, także telefonicznie, odpowiedź. Wówczas wysyła się zazwyczaj pisemne zaproszenie - dla pamięci - na specjalnym blankiecie i w prawym lub dolnym rogu umieszcza zwrot P.M. (pour memoire). Nie wymaga ono już potwierdzenia i odpowiedzi.
Nawet przy braku wszelkiej ceremonialności obowiązuje tygodniowy termin. Pamiętaj jednak, że wszyscy są zajęci i mają wypełniony kalendarz na miesiąc naprzód. Jeśli nie chcesz narazić się na odmowę, zapraszaj odpowiednio wcześnie (ale w granicach rozsądku).
Wszystko jest znacznie prostsze przy mniej oficjalnych stosunkach. Zapraszający sam telefonuje i bez pośrednictwa sekretarki proponuje termin i miejsce spotkania. Zazwyczaj wyjawia się - choćby ogólnikowo - odpowiedni powód wspólnego zjedzenia lunchu. Niektóre wystawne obiady rodzą kłopotliwe konsekwencje i personel firm bywa powściągliwy w przyjmowaniu zaproszeń. Wybór restauracji, rezerwacja stolika
Nigdy nie pytaj gości, gdzie chcą zjeść lunch. Podaj dwa miejsca do wyboru i proponuj restauracje, które dobrze znasz. To pozwoli ci czuć się swobodniej, nie bez znaczenia jest też wiedza o poziomie obsługi, jakości kuchni i obowiązujących w wybranej restauracji procedurach czy formalnościach.
Zrób odpowiednio wcześnie rezerwację na swoje nazwisko. Pamiętaj, że w każdej restauracji są stoliki kategorii A, B i C. Te najgorsze ustawiono przy kuchni, toalecie, wejściowych drzwiach. Kategoria B to stoliki na środku sali. Najlepsze są pod oknem, w przytulnych zakamarkach, rogach sali. Wyraźnie zaznacz, jaki chcesz mieć stolik i dla ilu osób. W niektórych restauracjach mogą zapytać o przewidywany czas trwania lunchu.
Pamiętaj, zjawiasz się wcześniej!
Wprawdzie w dobrej restauracji nie stracisz swojego stolika, ale nie możesz dopuścić do sytuacji, kiedy twoi goście czekają na ciebie. Co jednak robić, gdy utknie się w korku ulicznym? Telefonuj natychmiast do szefa sali (maitre d`hôtel) i uprzedź o spóźnieniu. Poproś, by ktoś z personelu przywitał twoich gości i zaprowadził do stolika. Poleć, by podano aperitif i drobne przekąski (amuse-gueule). No dobrze, a jeśli zgubiłeś numer telefonu restauracji? Pozostaje ci liczyć, że goście sami dowiedzą się od kelnera, który stolik został dla nich zarezerwowany. Jest to całkiem akceptowane przez współczesny savoir-vivre, ale już nie jest przyjęte, by goście zaczęli zamawiać drinki, a już w żadnym wypadku jedzenie przed przybyciem gospodarza spotkania.
Unikniesz tych wszystkich niezręczności, przybywając pięć minut przed terminem. Powitasz swoich gości przy stoliku, wskażesz paniom - odsuwając lekko krzesła - honorowe miejsca (twarzą do sali lub do okna, jeśli widok wart jest tego), zaproponujesz aperitif. * Wybór menu, zamawianie dań*
Zdarza się, że w chwili wybierania potraw goście nie chcą uczynić pierwszego kroku. Wahają się: - Brać czy nie brać przystawki, a może zadowolić się jedynie sałatką z kozim serem? Nie jest uprzejme wybieranie najdroższych dań i trzeba zachować powściągliwość, ale nie należy trzymać się przestarzałej zasady, która nakazywała zamawianie kurczaka i szarlotki, bo dawało to pewność niewysokiego rachunku. Menu może sugerować gospodarz i często jest to najlepsze rozwiązanie. Czytając kartę mówi: "Specjalnością restauracji są szparagi i sandacze. Podają tu także wyborny comber zajęczy". To od razu pozwala się gościom zorientować, co do poziomu menu. Dziczyzna, szparagi, pewne gatunki ryb należą do kategorii dań drogich i można już spokojnie wybrać ulubione bliny z kawiorem, a potem tournedo z polędwicy. Ale gdy gospodarz zapyta: "Co sądzicie państwo o omlecie z grzybami, lepiej zrezygnować z dań á la carte i zamówić kurczaka w estragonie.
Co robić, gdy goście są nieczuli na zawoalowane sugestie?
Trudno, obowiązkiem gospodarza jest zamówienie wszystkiego, zgodnie z życzeniem gości. Tego wymagają dobre maniery. Praktyka zamawiania przez każdego z gości jest wprawdzie przyjęta, ale w mniej licznym gronie zawsze zamawia gospodarz. Jedynie detale mogą być indywidualnie dyskutowane z kelnerem: sposób wysmażenia polędwicy, zamiana sosu, specjalny garnitur warzyw itp. Zamawia się najpierw przystawki, zupę (jeśli będzie w ogóle jedzona) i danie główne. Sery, kawę, słodki deser zamawia się później.
"Ja tego nie jadam!"
Jak najmniej opinii o podawanym jedzeniu, a jeśli już - to wyłącznie pochlebne. Jeśli jesteś na diecie, zachowaj ten sekret dla siebie i zerknij do karty dla wegetarian lub dla dzieci. Nie rób z tego powodu zamieszania. Nic gorszego nie może się przytrafić gospodarzowi niż goście, którzy drobiazgowo roztrząsają kalorie w zupie, dopytują kelnera o ilość jajek w sosie holenderskim i wygłaszają tyrady na temat szkodliwości jedzenia mięsa. Można zepsuć każdy lunch, kaprysząc z powodu plasterka cytryny w wodzie mineralnej i odsyłając do kuchni zbyt blade frytki. Natomiast całkowicie akceptowane jest odmówienie wypicia alkoholu czy zjedzenia deseru. Ale, znów bez komentarza: "Dziękuję za wino, ja jeszcze dzisiaj pracuję!".
I pamiętaj, kto zaprasza, ten płaci!
Od tej reguły nie ma wyjątku. Najlepiej kartą kredytową, bo goście nie orientują się na ile opiewa rachunek. Jeśli płacisz gotówką, podejdź, dopiero przy kawie, do głównego kelnera i załatw dyskretnie należność.