"By nabrać kolorku przed komunią". Ustawa o zakazie solarium dla nieletnich to bat na nieodpowiedzialne matki
Jak wynika z ankiet przygotowanych przez OBOP, średnia wieku Polek korzystających z solarium to 17 lat. Średnia (!). Nowa ustawa może to zmienić.
16.02.2018 | aktual.: 09.11.2018 11:01
- Światowa Organizacja Zdrowia i Komisja Europejska przenalizowały wszystkie czynniki związane z opalaniem w solarium. Nie znaleźli ani jednego pozytywnego efektu. Co więcej, nadekspozycja na promieniowanie ultrafioletowe może zmniejszać produkcję witaminy D. Już nie wspomnę o starzeniu się skóry - mówi w rozmowie z redakcją WP Kobieta, prof. Piotr Rutkowski. - Niemcy mówią tak: zaczerwienienie i zbrązowienie skóry równają się nowym mutacjom i to pierwszy krok do powstania nowotworu. To nie jest obsesja. Popatrzmy na inne zwierzęta. One wszystkie chronią się jakoś przed słońcem. Tylko człowiek wymyślił opalanie.
Onkolog dodaje, że kiedy rozmawia ze swoimi pacjentami, którzy chorują na czerniaka, wychodzi na to, że 90 proc. z nich korzystało z solarium.
W ostatnich miesiącach problem dostrzegli również posłowie. 16 lutego weszła w życie ustawa zakazująca nieletnim korzystania z solariów. Żeby opalać się pod lampami trzeba mieć ukończone 18 lat i dowód osobisty przy sobie. Jednym z powodów powstania ustawy były wyniki badań. Wszystkie dowodzą, że solarium w niczym nie pomaga, wręcz przeciwnie. Dlatego należy potraktować je jak używkę, uzależniającą jak alkohol czy tytoń.
Problem, który określa ustawa to nagminne korzystanie z solarium przez nastolatki. Opalanie się traktowane jest jak wizyta u fryzjera – mój wygląd, moja sprawa. Biorąc pod uwagę, że według onkologów, nie ma bezpiecznej dawki solarium – każda może wywołać raka skóry – włosy stają dęba.
- Nastolatki to była duża grupa klientek – mówi Basia, która pracowała w solarium w mieście powiatowym. Woli pozostać anonimowa. – Nigdy nie było mowy o tym, by odmówić nastolatkom wstępu, bo inaczej właściciele straciliby połowę zysków. Nastolatki przychodziły codziennie, nie kontrolowaliśmy ich wieku. Zdarzyło mi się jednak odmawiać, kiedy chciały wchodzić na 15-20 minut. Takie sytuacje to nie były wyjątki. Jeśli szefostwa nie było nie wpuszczałam ich wcale albo na 3-4 minuty – opowiada Basia.
Jej zdaniem dziewczyny, które maniakalnie korzystały z solarium, w którym pracowała nie miały nawet 16 lat. – Nie potrafię ci powiedzieć, ile miała najmłodsza. Nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że część z nich miała 13 czy 14 lat - komentuje i po chwili namysłu dodaje. – Najbardziej kontrowersyjną osoba, którą widywałam była kobieta w ciąży. Przychodziła do nas regularnie pani, która, by móc się opalać, ukrywała przed nami brzuch. Chyba ze wstydu, nie wiem. Ja się rzeczywiście nie zorientowałam. Dopiero któregoś razu jak jej szefowa zwróciła uwagę, żeby nie wchodziła w kurtce puchowej, tylko zostawiła na wieszaku to zobaczyłyśmy, że jest w ciąży.
Często obsesja pięknej opalenizny nie kończy się na własnym ciele. Kilka lat temu świat obiegła historia Patricii Krentcil, która w solarium poparzyła swoją pięcioletnią córkę. Została oskarżona o znęcanie się nad dzieckiem.
- Tak małego dziecka dotąd żadna matka do nas nie przyprowadziła, ale w kwietniu i maju mamy co roku wizyty matek z dziewięciolatkami. Chodzi o to, by przed pierwszą komunią złapać trochę koloru – dowiaduję się z rozmowy z recepcjonistką jednego z największych poznańskich solariów. Jak deklaruje moja rozmówczyni, takim matkom się nie ulega. – Ta ustawa zbyt wiele dla nas nie zmienia. Zalecenia producentów lamp od zawsze są takie, by opalały się wyłącznie osoby dorosłe. Do tej pory jeśli mieliśmy wątpliwości co do wieku klientki, pytaliśmy o dowód i tyle. Trzeba zdawać sobie sprawę z konsekwencji tego, co się robi, informować i dbać o klientów – podsumowuje.
Wygląda na to, że reakcja na tego typu sytuacje jest wyznacznikiem jakości studia, do którego trafiliśmy. – U nas jak dziewczyny przychodziły z matkami to sprawa była załatwiona. Nikt o nic nie pytał, to był matki wybór – mówi Dagmara, która pracowała w solarium w mieście powiatowym. Od właściciela innego solarium w Poznaniu dowiaduję się, że dzieci często przychodzą do solarium z rodzicami i zaświadczeniem od dermatologa – że to konieczne/bezpieczne/potrzebne. Niepotrzebne skreślić.
Wszystko jednak zależy od właścicieli. Basia wspomniała, że nie było granic w kategorii wieku – ważne, by kasa się zgadzała. Podobnie było w przypadku solarium, w którym pracowała Dagmara – obecność matki zwalniała obsługę salonu z odpowiedzialności. Mój rozmówca z Poznania na początku wydawał się być rozsądny, po czym usłyszałam, że solarium jest zdrowe, bo dzięki niemu mamy witaminę D. A jeśli będziemy ją łykać w kapsułkach po dekadzie wysiądzie nam układ odpornościowy. Co więcej, jego zdaniem to producenci samoopalaczy nakręcają nagonkę na solaria. Na podstawie kłamliwych badań. Oczywiście dla pieniędzy. Podsumowując, dzieci nie wpuszcza, ale dorosłym wręcz zaleca.