Przed śmiercią zadzwonił do Daukszewicza. "Krzysiek był przerażony"
26 sierpnia 2025 roku mija osiem lat od śmierci Grzegorza Miecugowa. Dziennikarz przez niemal 40 lat był mężem Joanny Miecugow. Kobieta wspierała go również wtedy, gdy prowadzący "Szkła kontaktowego" był uzależniony od hazardu i nadużywał alkoholu.
Grzegorz Miecugow był jednym z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy w Polsce. Jego kariera rozpoczęła się w rozgłośniach radiowych. Później przeniósł się do Telewizji Polskiej. Jednak to w TVN zdobył największą popularność, współtworząc i prowadząc "Fakty" oraz "Szkło kontaktowe".
Uzależnienie od hazardu niemal go zniszczyło
Grzegorz Miecugow otwarcie mówił o swoich uzależnieniach. Największym problemem był hazard. - Problem pojawił się w 1997 roku, równo ze startem TVN-u. Bywało, że grałem do rana. Gdy o piątej zamykano kasyno w Victorii, wpadałem do Marriotta, bo tam grało się do siódmej. Gorzej, że szedł z tym często alkohol. Grałem tak długo, aż przegrałem wszystko - wyznał dziennikarz w jednym z nielicznych wywiadów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pogrzeb Grzegorza Miecugowa. Dziennikarz spoczął na Powązkach
Był z żoną niemal 40 lat
Wtedy nadszedł też poważny kryzys małżeński. Ale podczas lepszych i gorszych dni Miecugowa starała się wspierać jego żona Joanna, która wolała pozostawać w cieniu męża. Para poznała się w 1980 roku. Kilka lat później na świecie pojawił się wyczekiwany syn, Krzysztof.
- Mama jak to mama: chodziła i mówiła, że ma najpiękniejsze dziecko na świecie. W tym samym czasie u zaprzyjaźnionych sąsiadów też urodził się syn. W pewnym momencie mój ojciec nie wytrzymał zachwytów mamy, wziął mnie, zaniósł do sąsiadów, położył koło siebie i powiedział: Łukasz to jest ładne dziecko, a moje jest brzydkie. (...) Mimo tej brzydoty mnie kochał - wyznał Krzysztof Miecugow w jednym z wywiadów.
Syn Miecugowa przyznawał, że jego ojciec był cholerykiem i zdarzały mu się huśtawki nastrojów. - Miał różne falowania humoru i, co jest śmieszne, wszyscy domownicy się tego uczyli. Po pierwszych dwóch słowach i gestach było już wiadomo, czy można było żartować, czy lepiej zejść z drogi - powiedział w rozmowie z TVN24. Krzysztof spełnił ostatnią wolę ojca i poszedł w stronę dziennikarstwa. Przez chwilę został nawet komentatorem politycznym w "Szkle kontaktowym".
Nie zdążył zjawić się na oddziale
W 2011 r. u Miecugowa zdiagnozowano nowotwór płuc. Pracował do samego końca. Dziennikarz zmarł 26 sierpnia 2017 roku w wieku 61 lat.
- Dzień przed śmiercią zadzwonił do Krzyśka Daukszewicza, żeby dogadać sprawy dyżurów w 'Szkle'. Krzysiek był przerażony, bo bardzo źle brzmiał. Ubłagał go, żeby poszedł na ostry dyżur. Poszedł, ale zmarł kilka godzin po skierowaniu na oddział. Prawdopodobnie na sepsę - mówił Tomasz Sianecki, inny prowadzący "Szkło..." w rozmowie z "Newsweekiem".
Znasz kobiety, które robią coś bezinteresownie dla innych? Zgłoś ją w plebiscycie #Wszechmocne
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.