Chce ją zniszczyć. Straszne, co wypisuje o niej w sieci
Joanna Kondrat miała prawo myśleć, że drzwi do kariery stoją przed nią otworem. W 2012 roku wygrała słynne opolskie "Debiuty". Pięć lat później wpływowy stalker zaczął niszczyć jej życie.
22.12.2022 | aktual.: 22.12.2022 10:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Joanna Kondrat jest piosenkarką, laureatką wielu muzycznych nagród. Jak deklaruje, zawsze zależało jej, by talent wykorzystać w szczytnym celu. Dlatego od wielu lat angażuje się w akcje społeczne. Jedną z nich była ta poświęcona walce z przemocą wobec kobiet. Artystka wzięła udział w "Niebieskim filmie", który obrazował problem poprzez rozmowy ze sprawcami przemocy i śpiewała w serii towarzyszących mu koncertów.
Setki nienawistnych komentarzy
To właśnie w roku premiery tej szlachetnej akcji rozpoczął się jej koszmar. Jak mówi pani Joanna w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską", w sieci dosłownie zaroiło się od hejterskich komentarzy, w których dyskredytowano ją i jej działalność. - Początkowo większość nienawistnych komentarzy i paszkwili była kierowana do współautora "Niebieskiego filmu" Darka Łukawskiego. Ja byłam w nich ośmieszana jako ladacznica - mówiła w "Gazecie Olsztyńskiej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety stalking zaczął przybierać na sile. Już kilka godzin po jednym z "Niebieskich koncertów" Kondrat dostała wiadomość o treści "Jestem bogiem, który zarządza twoim życiem". Nie znała jej nadawcy. Wtedy machina ruszyła.
- Nieznani ludzie nękali nie tylko Aśkę. Zastraszali jej bliskich. Messengery i maile Aśka dostawała od rana do nocy.Ktoś zaczął za nią jeździć i ją fotografować. Aśka i jej znajomi otrzymywali zdjęcia Aśki, z wulgarnymi podtekstami seksualnymi. Stalker był blisko i żeby dać jej to odczuć, oprócz zdjęć Aśki z danego miejsca, wysyłał jej znajomym np. autografy, które otrzymał od Aśki po koncercie. Zaczęło się zastraszanie świadków. Szantaże. Jednemu świadkowi przebito opony, niedługo po złożeniu zeznań obarczających głównego podejrzanego - czytamy na stronie zrzutki założonej przez przyjaciół piosenkarki.
Stalker nie działa sam
- Pisze z pięciuset, a może sześciuset różnych kont. Ma obsesję przez 24 godziny na dobę. Prowadzi grafik mojej działalności internetowej. Wie, że loguję się wieczorami. Jak odbiorę wiadomość, przychodzi kilkanaście kolejnych" - mówiła sama Kondrat w programie "Uwaga TVN".
- Opisywał mnie na forach publicznych jako osobę, która organizuje środki na życie przewalając się przez łóżka bogatych biznesmenów - dodawała w "Gazecie Olsztyńskiej".
Zobacz także
Piosenkarka szybko postanowiła zgłosić nękanie na policji. Jak twierdzi, długo nie otrzymywała jednak pomocy. W końcu śledztwo ruszyło. Wykazało, że majętny stalker zatrudnia wiele innych osób, m.in. do pisania hejterskich wiadomość.
Walka z nimi bardzo odbiła się na zdrowiu piosenkarki. Pani Joanna trafiła do szpitala z wycieńczeniem organizmu. Ucierpiała oczywiście także jej kariera: odwoływała koncerty, bała się pokazywać publicznie.
- Pan, o którym wzmiankuję, ma kontakty i nieograniczone zasoby finansowe. Zainwestował sporo pieniędzy, żeby zniszczyć Aśkę. To nie jest czysta gra - czytamy na stronie zbiórki.
Kondrat nie zamierza się jednak poddawać. Dzięki pomocy znajomych i ludzi dobrej woli zebrała w sieci ponad 36 tys. zł, które zamierza przeznaczyć na pomoc prawną.
- Jego cel jest taki, żebym żyła w strachu i zrezygnowała z tego, co robię. Otóż mam inne plany. Będę walczyła - zadeklarowała w "Gazecie Olsztyńskiej".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl