Chciała zniknąć. "Musiałam zrobić wszystko, żeby się uratować"
"Kiedy zdecydowałam: żyję, musiałam zrobić wszystko, żeby się uratować" - wyznała Maria Peszek. Artystka udzieliła szczerego wywiadu, w którym opowiedziała o walce z załamaniem nerwowym, ateizmie i roli terapii.
Maria Peszek, znana ze swojej szczerości i odwagi w poruszaniu tematów społecznych, politycznych, a przede wszystkim osobistych – po latach wraca na scenę teatralną.
Tym razem w nowym, niezwykle intymnym musicalu, opartym na własnym życiu i skomplikowanej relacji z ojcem, znanym aktorem Janem Peszkiem. Z okazji tego powrotu, Maria otworzyła się w szczerej rozmowie z magazynem "Zwierciadło", opowiadając o swoich doświadczeniach, zmaganiach z załamaniem nerwowym, a także o tym, jak terapia, miłość i ateizm pomogły jej odzyskać kontrolę nad życiem.
Odzyskała kontrolę. "Zdecydowałam, że będę szczęśliwa"
W rozmowie ze "Zwierciadłem" Peszek wróciła pamięcią do trudnych chwil, kiedy musiała zmierzyć się z poważnym załamaniem nerwowym. Artystka wspomina, że zadawała sobie wtedy pytanie, które w najciemniejszych momentach może się pojawić: czy żyć, czy nie żyć. Decyzja o dalszym życiu stała się dla niej punktem zwrotnym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kiedy zdecydowałam: żyję, musiałam zrobić wszystko, żeby się uratować. Zajęłam się sobą, poszłam do doktora, odbyłam podróż bolesną, nieprzyjemną, ale w końcu zdecydowałam też, że będę szczęśliwa".
Jak twierdzi, to właśnie poczucie odpowiedzialności za własne szczęście powinno być podstawą świadomego społeczeństwa obywatelskiego. "Ja – człowiek, jednostka decyduję o własnym szczęściu, zajmuję się sobą. Dopiero potem jest my – naród" – podkreśla artystka.
Podróż w głąb siebie
Dla Peszek ważnym elementem tej drogi rozwoju jest dojrzały ateizm, który nazywa "najsilniejszym i najważniejszym elementem tożsamości".
Według niej daje on poczucie sprawczości, autonomii i siły, pozwalając skupić się na tym, co realne i dostępne w życiu. Pomogła jej również terapia. Dzięki niej nauczyła się rozpoznawać swoje potrzeby.
"Terapia nauczyła mnie dysponować odpowiednimi narzędziami. To się wiąże z rozpoznawaniem własnych potrzeb, odpoczynkiem, ilością snu, wyłączeniem się z bodźców, byciem w przyrodzie" – dodaje artystka.
Kluczowym elementem, który daje Marii poczucie stabilizacji, jest jej wieloletni partner. - Jest dyrektorem wszystkiego, co się dzieje na scenie. Z którym się wykłócam o to, w co będę ubrana, jak będę wyglądać, jakie światła zrobimy. Nieskończoną ilość funkcji pełni moja żona – Edek - mówiła kiedyś w rozmowie z Magdą Mołek. Artystka nie kryje, jak wielką rolę odgrywa w jej życiu. To właśnie dzięki niemu Maria może realizować swoje artystyczne pasje.
"Najważniejszy w tym wszystkim jest mój partner Edek. To wielki stabilizator, zapewnia mi poczucie emocjonalnego bezpieczeństwa. Dzięki niemu mogę w sztuce robić rzeczy ekstremalne, mogę się bawić w rewolucje" – wyznaje Peszek.
Artystka dodaje, że ukochany chroni ją przed przekraczaniem własnych granic, dbając, by nie angażowała się w projekty, które mogłyby ją zbyt mocno wyczerpać. "Nie pozwala mi pakować się w rzeczy ponad siły. I to jest chyba największe szczęście mojego życia, że idziemy przez nie razem. Cała reszta jest mało istotna."
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i potrzebujesz rozmowy z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.