"Jestem Olga i umieram". Po 11 latach ponownie odwiedzili ją z kamerą
Olga Uchman to młoda kobieta, która od wielu lat zmaga się z anoreksją. Kiedy miała zaledwie 11 lat, choroba zaczęła przejmować kontrolę nad jej ciałem i umysłem. "W lustrze widzę potwora" – mówiła wówczas, ważąc jedynie 30 kg. Dziś jest przykuta do łóżka i zależna od innych. Powikłania anoreksji doprowadziły do niedowładu i czterokończynowej neuropatii.
Wszystko zaczęło się od rówieśniczych szykan i braku akceptacji. – Śmiali się ze mnie, że jestem gruba. Nie zapraszali mnie na różne imprezy – wyznała przed kamerami programu "Uwaga!" Olga Uchman. Z czasem jedzenie stało się jej największym wrogiem. – Jak patrzyłam na jedzenie, to myślałam, że jest to przyjemność, na którą nie mogę sobie pozwolić, bo nie zasługuję na coś dobrego. A jak sobie pozwalałam, to później wymiotowałam. Karałam swoje ciało – opowiadała.
Ta surowa samokontrola przyniosła jej na krótką chwilę poczucie akceptacji, chudła, a wraz z utratą wagi zyskiwała towarzystwo i uznanie. – Wtedy zaczęłam być zapraszana. Miałam dużo koleżanek. Zaczęłam być akceptowana. Odbierałam to tak, że to jest pod warunkiem, że jestem szczupła – tłumaczyła "Uwadze!".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska modelka o anoreksji: "Z takich chorób nigdy się nie wychodzi, stosuje się drastyczne środki"
Przerażające efekty odchudzania
Olga po raz pierwszy pojawiła się przed kamerami "Uwagi!" na antenie TVN w 2014 roku, ważąc zaledwie 30 kg. Po krótkim pobycie w szpitalu ponownie przestała jeść. – Czasami widzę w lustrze potwora. Mam wielkie, grube ręce, wielkie uda i odstający brzuch – mówiła wtedy, opisując sposób, w jaki postrzegała swoje ciało. Anoreksja stopniowo odbierała jej nie tylko zdrowie, ale i siły do życia.
– Najpierw chodziła o kuli, później chodziła z wózeczkiem, a później przestała chodzić. Przestały funkcjonować ręce, wysiadało wszystko – płuca, krtań, nie miała siły oddychać, kasłać i jeść. Leżała i tylko ruszała oczami – relacjonowała matka dziewczyny w materiale.
Anoreksja to śmiertelna choroba psychiczna
Psycholożka Joanna Chmura w rozmowie z "Uwagą!" podkreśliła, że anoreksja jest jedną z najbardziej niebezpiecznych chorób psychicznych. – Statystyki śmierci w tej chorobie są najwyższe – zaznaczyła. Choroba opiera się na paraliżu lęku, który sprawia, że chory boi się jedzenia w sposób porównywalny do fobii, jaką jest lęk przed pająkami.
– To trudne do zrozumienia. To jest trochę tak, jakby osoba, która boi się pająków musiała pięć razy dziennie z nimi obcować. Osoba chorująca na anoreksję boi się jedzenia właśnie w taki sposób. To jest lęk i paraliż – tłumaczyła ekspertka.
– Czasy, w których żyjemy, obfitują w możliwość porównywania się. Widzimy w mediach społecznościowych krótki przekaz: "Jestem szczupła, szczęśliwa i mam dużo lajków" – dodała.
Walka o życie i nadzieja na wyzdrowienie
Gdy stan Olgi był tak poważny, że bezpośrednio zagrażał jej życiu, rodzice zaczęli ją karmić, a ona wreszcie zaczęła jeść. Pomimo dramatycznego stanu, w którym się znalazła, jej bliscy nigdy nie przestali walczyć. – Karmiliśmy ją, zmuszaliśmy do jedzenia, zaczęła jeść, przyszedł przełom – mówiła jej mama.
W sieci Olga opublikowała wtedy poruszający wpis: "Chcę żyć, chcę wyzdrowieć, chcę być". Jednak droga do zdrowia była pełna trudnych chwil i kryzysów, które znacznie utrudniały walkę z chorobą oraz powrót do normalności.
– Ona była leczona, cały czas, tylko nie dawało to żadnych efektów. Ale był to taki czas, kiedy ona nie chciała się leczyć. Tylko my chcieliśmy. A podstawą w każdej chorobie jest chęć leczenia. Jak chory nie chce się leczyć, to osoby z boku nie pomogą – zaznaczyła jej mama.
Dziś młoda kobieta nie jest już w stanie funkcjonować samodzielnie. Anoreksja doprowadziła do tak poważnych powikłań, że niemal cały czas leży w łóżku. Choroba spowodowała m.in. niedowład i czterokończynową neuropatię. – Wszystko trzeba za mnie zrobić. Sama nie mogę się ruszać – podkreśliła w reportażu.
– Jestem Olga i umieram. Znikam dosłownie. Znajduję się dzisiaj na granicy życia i śmierci – wyznała. – Chciałabym, żeby ten reportaż był przestrogą – zaznaczyła na koniec.
Zgodnie z danymi podawanymi przez TVN24, coraz więcej dzieci i młodzieży boryka się z zaburzeniami odżywiania. Według Światowej Organizacji Zdrowia około 10 proc. młodych ludzi cierpi na te choroby, a co szczególnie niepokojące, nawet pięciolatki świadomie ograniczają ilość spożywanego jedzenia.
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i potrzebujesz rozmowy z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.